[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Nie. Jak znam moje siostry, to teraz właśnie zrzucają całą winę na
mnie, a dla ciebie mają coraz więcej sympatii.
- A czemu miałyby winić ciebie?
- Bo jestem ich małym, nieznośnym braciszkiem, pamiętasz? Zawsze
byłem winny.
Sara zdawała sobie sprawę, że Gavin próbuję odwrócić jej uwagę od
porannego wypadku. Była mu wdzięczna za te wysiłki.
- Nawet wtedy, gdy nic złego nie zrobiłeś?
- Pewnie. Obwiniały mnie o to, że biustonosz Pam wylądował w
basenie w czasie jej pierwszego przyjęcia. To mnie Gina oskarżyła o
odstraszenie jej chłopaka. - Zamilkł, a po chwili dodał: - Facet był zupełnie
do niczego.
- A co z trzeciÄ… siostrÄ…?
- Między Carol i mną jest najmniejsza różnica wieku. Ona oskarża
mnie tylko o podrywanie koleżanek.
- Czy ma powody? Wzruszył ramionami.
- Kilka razy pozwoliłem się poderwać. - Zachichotał. - Ale żadnej
dziewczynie nie udało się utrzymać mnie przy sobie długo.
99
RS
- Może właśnie to nie podobało się Carol?
- Może. Zwykle po zerwaniu ze mną z nią też już nie chciały się
spotykać.
- Było im głupio. Bez trudu mogę sobie wyobrazić, jak się czuły.
Gavin cmoknÄ…Å‚ jÄ… w ucho.
- Tylko pamiętaj, że tobie dam się zatrzymać. - Przerwał i zaraz
szybko dodał: - A poza tym, ty jesteś o wiele twardsza niż one. Istna kobieta
ze stali. Rany, wciąż nie mogę zapomnieć, jak biegłaś z tymi grabiami.
- Przestań, Gavin. Nie przypominaj mi tego. - Przerwała, po czym
ciągnęła dalej: - No, dobrze. Stawię im czoło, chociaż jestem pewna, że to
nie będzie łatwe.
- Nie znasz mojej rodziny.
Pięć minut pózniej Sara zrozumiała, że Gavin miał rację. Przedstawił
wszystkich w takim tempie, że ledwie zapamiętała imiona.
- To moja najstarsza, sędziwa siostra Pam i jej wyjątkowo dzielny mąż,
Gary. A te dwa małe, identyczne smyki to ich dzieci, sześcioletnie blizniaki,
Stevie i Stephanie. Oto Gina, która najwyrazniej znowu jest w ciąży, i ogier,
za którego wyszła. Nazywa się Sam.
- Dookoła rozległ się szczery, nieskrępowany śmiech. Sara przyłączyła
się do Blake'ów. - Kędzierzawy siedmiolatek to ich syn, Chris. No i
wreszcie Carol, która jest tylko dwa lata starsza ode mnie. Jej mąż, Roy, i
czteroletnia córeczka, Laurel. To ten rudowłosy berbeć. A tam w roku stoi
moja mama i uśmiecha się do mnie, jakbym miał nadal dwanaście lat. Z
kolei gość, który jak zwykle kręci głową, to mój tato, Hank.
Nikt ani słowem nie wspomniał o wcześniejszym występie Sary.
Siostry Gavina dość szybko ją chyba polubiły. Nie należały do ludzi, którzy
100
RS
zasypują innych pytaniami i zagłaskują na śmierć, ale były miłe, otwarte i
tak skore do śmiechu jak Gavin.
Szwagrowie byli bardzo oddani swoim żonom, troskliwi i pełni
miłości. A dzieci rozrabiały, że aż się dom trząsł w posadach. Atmosfera
była naprawdę przyjacielska, Blake'owie w kółko robili sobie dowcipy i
docinali jeden drugiemu. Sam nie odchodził na krok od Giny. Sara doszła do
wniosku, że to z powodu ciąży. Sam przedstawiał sobą książkowy przykład
przyszłego ojca. Przyszłej matki nie spuszczał z oka ani na moment.
Sara wiedziała, że minie trochę czasu, nim zapamięta wszystkie imiona
krewnych Gavina, ale ze zdziwieniem zauważyła, że znajomość z nimi już
sprawia jej dużą przyjemność.
Jako właścicielka zwierzaków od razu zdobyła sobie uznanie
najmłodszego pokolenia. Dzieci z miejsca wymyśliły imię dla psa. Nazwały
go Trójnóg. Sara dała im szczotkę do czesania kota. Nie minęło wiele czasu,
a Szatan tarzał się w ekstazie po ziemi, podczas gdy małe dłonie sprawnie
pozbawiały go nadmiaru sierści. Pozostałe maluchy goniły Trójnoga
dookoła drzewa, po czym zamieniły się z nim rolami i wtedy to one ucieka-
ły, a pies deptał im po piętach. Pełno było pisku i śmiechu. Sara mogłaby
przysiąc, że również Trójnóg śmieje się szeroko.
- Miłe zwierzaki. Od dawna są u ciebie?
Sara odwróciła się i stanęła twarzą w twarz z matką Gavina. Nora
należała do kobiet, po których nie widać było upływu łat. Miała kilka
zmarszczek i parę siwych włosów, ale nadal była bardzo atrakcyjna i
młodzieńczo energiczna. Idealnie pasowała do swojego Hanka, który z kolei
wyglądał jak starsza wersja Gavina. Ojciec i syn byli mniej więcej tego
samego wzrostu i podobnej budowy ciała.
101
RS
- Wzięłam je ze schroniska jakiś tydzień temu. Wiedziałam, że pies
jest bardzo żywy, ale po Szatanie nie spodziewałam się takich harców.
Przez chwilę w milczeniu przyglądały się zabawie przed domem.
Teraz kot gonił psa i dzieci.
- Koty są jak mężczyzni. Nigdy nie przestają harcować.
Sara zachichotała na myśl o Gavinie.
- Dziękować Bogu - mruknęła, po czym zasłoniła sobie dłonią usta.
Przecież to jest jego matka. Zrobiło się jej gorąco. - Och, ja...
- Wciąż jesteś zakłopotana, prawda? Nie ma powodu. Bardzo nas
cieszy szczęście Gavina. Nie wątpiłam, że kiedyś je znajdzie. W końcu to
hedonista z natury.Zawsze taki był. Tylko że jego wizja szczęścia różni się
dość zasadniczo od naszej.
Sara nie była pewna, co o tym myśleć.
- Chcecie, żeby założył rodzinę? - zapytała.
- Gavin ci o tym powiedział? Zresztą, to nieważne. Oczywiście, że ci
powiedział. - Nora spojrzała na syna, który właśnie pociągnął swoją siostrę
za włosy, po czym odskoczył w bok. - Wcale nie byłam zaszokowana, kiedy
do mnie zadzwonił i powiedział, że wprowadza się do kobiety.
Sara zagryzła wargę. Niby w głosie Nory nie było dezaprobaty, ale...
- Już wcześniej mieszkał z kobietami - zasugerowała nieśmiało.
- Tak, ale nigdy nie dzwonił do mnie, żeby mnie o tym poinformować i
żeby opowiedzieć mi o tej kobiecie. - Nora odwróciła się do Sary i
uśmiechnęła do niej. - Teraz to coś innego. Ty jesteś inna. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dona35.pev.pl