[ Pobierz całość w formacie PDF ]

W czasie nieobecności obu mężczyzn Leonie zaprosiła Laurę na lunch w re-
stauracji ogrodowej hotelu  Ta Cenc . Zająwszy stolik pod dużym platanem za-
mówiły włoskie potrawy i butelkę włoskiego wina. Po zjedzeniu dania głównego
Leonie zaczęła zadawać Laurze pytania na temat Creasy ego. Laura odpowiadała
chętnie, zaznaczyła jednak, że jedynym człowiekiem, który tak naprawdę zna Cre-
asy ego, jest jej zięć Guido. Guido służył razem z Creasym w Legii Cudzoziem-
skiej i brał udział u jego boku w różnych wojnach na całym świecie. Potem Guido
ożenił się z najstarszą córką Laury, Julią, i zamieszkał z nią w Neapolu, gdzie
prowadzili pensione do czasu śmierci Julii w wypadku samochodowym. Guido
nadal prowadził pensione i przyjeżdżał często na Gozo. Po katastrofie nad Loc-
kerbie zawitał na wyspę i zamieszkał przez jakiś czas u Creasy ego. Trudno było
o większych milczków, łączyła ich jednak niezwykła nić duchowego porozumie-
nia i zdaniem Laury nie sposób byłoby znalezć dwóch bardziej zaprzyjaznionych
ze sobą mężczyzn.
Od Laury Leonie dowiedziała się, że Creasy poznał Nadię na Gozo, gdzie
przyjechał leczyć rany postrzałowe, które odniósł próbując bronić pewną młodą
WÅ‚oszkÄ™ przed porywaczami.
Dziewczynka zginęła z rąk porywaczy, Creasy zaś po przyjściu do zdrowia
wrócił do Włoch i starł z powierzchni ziemi całą rodzinę mafijną odpowiedzialną
za tę zbrodnię. Szlak zemsty ciągnął się od Mediolanu na pomocy Włoch aż do
Palermo na Sycylii.
I znów, tym razem w tajemnicy, powrócił na Gozo, by tak jak poprzednio
leczyć odniesione rany. Laura wraz z Nadią pielęgnowały go. Niedługo potem
Nadia zaszła w ciążę.
 Musiał ją bardzo kochać  szepnęła Leonie w zadumie.
157
 Jestem tego pewna. Chociaż nigdy wiele nie mówił i niewiele po sobie
okazywał.
 Wiedziała jednak, że ją kocha?
 O, tak  potwierdziła Laura.  Gotów był oddać za nią życie.  Pod-
niosła oczy na swą młodą rozmówczynię i dodała ledwo słyszalnym głosem: 
I być może tak się stanie.
Creasy stał obok George a Zammita na podwyższonej platformie ustawionej
za strzelnicą z ruchomymi celami, która mieściła się w podziemiach Fort St. El-
mo. Po obu ich stronach znajdowali się członkowie oddziału antyterrorystycz-
nego. Oczy wszystkich skierowane były na stojącego w dole Michaela. Trzymał
w prawej ręce pistolet maszynowy Uzi. Podniósł lewą rękę i na ten znak George
wcisnął przycisk na ścianie za swoimi plecami. W jednej sekundzie przy ścianach
i spod podłogi zaczęły wyłaniać się cele przedstawiające ubranych w maskujące
mundury mężczyzn. Gdzieniegdzie pojawiała się sylwetka kobiety lub dziecka.
Creasy nie patrzył na wyłaniające się sylwetki, lecz skupił wzrok na Michaelu,
który przyklęknął na jedno kolano i strzelał krótkimi seriami. Opróżniwszy jeden
magazynek, szybko wsadził następny. Kiedy i ten był już pusty, Michael wyjął
go, sprawdził komorę zamkową, po czym odwrócił się w stronę zielonego moni-
tora w tylnym prawym kącie sali. Creasy, George i cała reszta również patrzyli na
ekran, na którym pokazały się cyfry oznaczające sześćdziesiąt pięć procent.
 Niezle  mruknął George.  Za dwa, trzy tygodnie powróci do swego
poprzedniego rekordu, czyli siedemdziesięciu trzech procent skuteczności.
Michael odłożył pistolet i dwa puste magazynki na metalowy stół i wszedł na
górę po schodach. Spojrzał na Creasy ego, który powitał go słowami:
 Bardzo dobrze się spisałeś.
Chłopak potrząsnął ponuro głową.
 Przedtem byłem dużo lepszy. Do tego trafiłem kobietę. Po prostu straciłem
rytm.
 Było bardzo dobrze  powtórzył Creasy.  Powinieneś tylko popracować
nad wymianą magazynka. Musisz to robić znacznie szybciej, w tym momencie
jesteś najbardziej wystawiony na strzał.
 Już to kiedyś słyszałem  odezwał się jeden z członków oddziału antyter-
rorystycznego, uśmiechając się od ucha do ucha.
Creasy posłał mu uśmiech i odparł:  Przymknij się, Grazio. Jedyne, co sam
potrafisz szybko zmieniać, to kondom.
Wszyscy gruchnęli śmiechem.
 wiczyłeś kiedyś na tej strzelnicy?  spytał Michael Creasy ego.
 Sam ją pięć lat temu zaprojektował  George wyręczył Creasy ego w od-
powiedzi.  Nauczył nas, jak z niej korzystać, i dużo, dużo więcej.
158
Po tych słowach zwrócił się do Creasy ego:
 Masz ochotÄ™ na jednÄ… kolejkÄ™?
 Owszem  przytaknął Creasy.  Ale pózniej chciałbym poświęcić trochę
czasu na omówienie zasięgu pistoletów.
Zszedł po stopniach na strzelnicę. Młodzi policjanci jak jeden maż stanęli przy
barierce i nie spuszczali go z oka. Podniósł Uzi, rozłożył go i złożył na nowo.
Wszystko nie trwało dłużej niż kilka sekund. Włożył magazynek, a zapasowy
wsunął do lewej kieszeni dżinsów w taki sposób, że wystawał na zewnątrz. Pod-
szedł do czarnego krzyża namalowanego na podłodze i podniósł lewą rękę. George
wcisnÄ…Å‚ przycisk.
Michael zapamiętał, że to, co potem nastąpiło, przypominało balet. Cele po- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dona35.pev.pl