[ Pobierz całość w formacie PDF ]
go golibrody: pęknięta kula na szczycie wciąż jeszcze fosforyzowała lekko i przy-
pominała czaszkę na kiju; przywodziła mi na myśl grę, w którą jako dzieci bawi-
liśmy się w Dworcach. Kilka świetlnych odcisków stóp oddalało się od kałuży
w dół słabe, słabsze, zniknęły. . . Przeszedłem obok, a w dali usłyszałem krzyk
morskich ptaków. Aromaty jesieni zatonęły w zapachu oceanu. Zwietlny pył za
moim ramieniem wzniósł się wyżej nad wodą, dryfując ku pomarszczonemu ob-
liczu głębin. Już niedługo. . .
W miarę spaceru rósł mój apetyt. Przed sobą, po drugiej stronie ulicy, zoba-
czyłem innego spacerowicza w ciemnym płaszczu; podeszwy jego butów jarzyły
się jeszcze. Pomyślałem, że wkrótce będę jadł rybę, i przyspieszyłem kroku, do-
goniłem i wyprzedziłem mroczną postać. Kotka na progu przerwała na chwilę
lizanie tyłka i spojrzała na mnie, z uniesioną pionowo tylną nogą.
Przemknął kolejny jezdziec, tym razem pod górę. Słyszałem urywki kłótni
między mężczyzną a kobietą, dobiegające z górnych okien jednego z ciemnych
budynków. Następny zakręt i pojawił się róg księżyca niby wspaniała bestia wy-
nurzająca się na powierzchnię z głębi jasnych grot, strząsająca krople blasku.
Po dziesięciu minutach dotarłem do dzielnicy portowej i odnalazłem Dro-
gę Portową; niemal całkowity brak świetlnych kul równoważył blask padający
z okien, kilka wiader płonącej smoły i lśnienie księżyca. Zapach soli i wodo-
rostów był tu silniejszy, droga zasypana śmieciami, przechodnie ubrani bardziej
kolorowo i bardziej hałaśliwi niż ci, których spotkałem w alei. . . jeśli nie liczyć
Droppy.
Dotarłem nad zatokę, gdzie wyrazniej słyszałem szum morza: ruch, szum fal,
potem ich załamywanie i plusk za linią przyboju; bliżej łagodniejsze chlupnięcia
i powolne odpływy; trzeszczenie kadłubów statków, brzęk łańcuchów, uderzenia
jakiejÅ› Å‚odzi o kejÄ™ czy poler cumowniczy.
Wspomniałem Gwiezdną strzałę , moją starą żaglówkę.
44
Maszerowałem po łuku ulicy aż na zachodnie nabrzeże portu. Dwa szczury
przebiegły mi drogę ścigając kota w jednej z bocznych uliczek, do których skrę-
całem poszukując tej jednej, o którą mi chodziło. Zapach wymiocin był tu równie
silny jak stałych i ciekłych ludzkich odchodów. Słyszałem krzyki, trzaski i ude-
rzenia w pobliżu trwała jakaś bójka, co napełniło mnie wiarą, że trafiłem we
właściwe okolice. Gdzieś daleko zadzwięczał dzwonek boi. Nieco bliżej dosłysza-
łem znudzoną niemal wiązankę przekleństw dwaj marynarze wyszli zza rogu,
zataczając się, ze śmiechem przeszli obok mnie i natychmiast zaczęli jakąś pieśń.
Na rogu sprawdziłem tablicę z nazwą ulicy. Zaułek Morskiej Bryzy, głosił napis.
Byłem na miejscu, w uliczce zwanej powszechnie Aleją Zmierci. Tutaj skrę-
ciłem. Ulica nie różniła się od innych. Przez pierwsze pięćdziesiąt kroków nie
dostrzegłem żadnych zwłok ani nawet leżących pijaków, chociaż jakiś stojący
w bramie człowiek usiłował sprzedać mi sztylet, a krępy osobnik z wąsikiem za-
proponował, że znajdzie dla mnie coś młodego i jędrnego. Odmówiłem obu, a od
tego drugiego dowiedziałem się, że jestem już blisko Krwawego Billa . Posze-
dłem. Oglądałem się od czasu do czasu i daleko z tyłu zauważyłem trzy postacie
w ciemnych płaszczach. Mogli mnie śledzić; widziałem ich także na Drodze Por-
towej. Ale nie musieli. Nie cierpiałem na manię prześladowczą, uznałem więc,
że mogą być kimkolwiek i zmierzać dokądkolwiek; zignorowałem ich. Nic się
nie stało. Nie zaczepiali mnie, a kiedy w końcu odnalazłem Krwawego Billa
i wszedłem, minęli drzwi.
Przeszli przez ulicę i trafili do małego bistro kawałek dalej.
Odwróciłem się i spojrzałem na wnętrze gospody U Billa . Bar stał po prawej
stronie, stoliki po lewej, na podłodze zauważyłem podejrzane plamy. Tablica na
ścianie sugerowała, bym złożył zamówienie w barze i powiedział, gdzie siedzę.
Pod spodem wypisano kredą dzisiejszy jadłospis.
Podszedłem więc i czekałem, ściągając na siebie spojrzenia klientów. Po chwi-
li zjawił się mocno zbudowany mężczyzna o siwych, zdumiewająco krzaczastych
brwiach. Spytał, czego chcę. Zamówiłem błękitnego pstrąga morskiego i wska-
załem wolny stolik pod ścianą. Skinął głową i krzykiem wydał polecenia przez
dziurę w ścianie. Zapytał jeszcze, czy podać butelkę Szczyn Bayle a. Zgodziłem
się, przyniósł wino i szklankę, odkorkował. Zapłaciłem i zająłem miejsce, plecami
do ściany.
Naftowe płomyki migotały w brudnych osłonach na hakach. Trzej ludzie w ką-
cie dwaj młodzi, jeden w średnim wieku grali w karty i podawali sobie bu-
telkę. Przy stoliku z lewej strony siedział samotnie starszy mężczyzna. Jadł coś.
Miał brzydką bliznę przecinającą lewe oko, a długi, grozny miecz, na piętnaście
centymetrów wyciągnięty z pochwy, stał oparty o krzesło obok niego. Mężczy-
zna także siedział plecami do ściany. Następny stolik zajmowali ludzie z instru-
mentami muzycznymi; pewnie mieli przerwę w występach. Nalałem żółtego wina
i wypiłem nieco: charakterystyczny smak, jaki zapamiętałem sprzed lat. Nadawa-
45
ło się do posiłku. Baron Bayle posiadał liczne winnice, mniej więcej pięćdziesiąt
kilometrów na wschód od miasta. Był oficjalnym dostawcą Dworu i jego wina
czerwone były na ogół doskonałe. Z białymi nie odnosił takich sukcesów i często
rzucał na rynek partię towaru w marnym gatunku. Na naklejkach był jego emble-
mat i rysunek psa baron lubił psy; dlatego czasem nazywano to wino Psimi
Szczynami, a czasem Szczynami Bayle a, zależnie od towarzystwa.
Miłośnicy psów obrażali się, słysząc to pierwsze określenie.
Mniej więcej w czasie, kiedy podano mi danie, zauważyłem, że dwóch mło-
dych ludzi przy barze odrobinę zbyt często spogląda w moją stronę. Mówili do
siebie coś, czego nie słyszałem, i uśmiechali się bez przerwy. Nie zwracałem na
nich uwagi i zająłem się kolacją. Po chwili człowiek z blizną przy sąsiednim stoli-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
- Home
- D H Starr [Wrestling 01] Wrestling With Desire [FP MM] (pdf)
- Anne Hampson A Man to Be Feared [HP 143, MBS 489, MB 1131] (pdf)
- Harlem Dae [A Bit of Strange 02] Pain and Pleasure [TEB Lust Bites] (pdf)
- Debra White Smith [Lone Star Intrigue 01] Texas Heat (pdf)(1)
- Cassandra Pierce [Terran Border Patrol 01] Captain Gareth's Mates (pdf)
- Elaine Viets [Dead End Job 06] Murder With Reservations (v5 0) (pdf)
- Destiny Blaine Menage Amour 67 Virgin Promises 04] Winning (pdf)
- Faith V Smith [Bound by Blood, The Legends 02] Dunbar's Curse (pdf)
- Arthur D Howden & Robert Louis Stevenson Porto Bello Gold (pdf)
- Dr Who New Adventures 41 Zamber, by Gareth Roberts (v1.0) (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- duzyformat.htw.pl