[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zatanczyl z Lisa z Houston, ktorej maz uciekl z prawniczka, partnerka z firmy. Byla nudna i w koncu
uznal, ze woli Beverley.
Paolo pojawil sie, aby sprawdzic, co sie dzieje z jego quarterbackiem i w swoim dziwnie wymawianym
angielskim oszolomil damy zadziwiajaca seria lgarstw. On i Rick byli rzekomo slynnymi rugbistami z
Rzymu, podrozujacymi po swiecie z druzyna, zarabiajacymi miliony i zyjacymi w wielkim stylu. Rick
rzadko klamal, aby poderwac kobiety. Nie bylo to potrzebne. Ale zabawnie bylo obserwowac Wlocha w
akcji.
Sly i Trey znikneli, wyjasnil Paolo. On sam zostal z dwiema blondynkami, ktore mowily po angielsku,
ale z dziwnym akcentem. Pewnie Irlandki.
Po trzecim, a moze czwartym tancu Beverley w koncu przekonala go do wyjscia, ale przez boczne drzwi,
by nie spotkac sie z przyjaciolkami. Nie majac pojecia, gdzie sa, przeszli kilka przecznic, by w koncu
zlapac taksowke. Zanim dojechali do hotelu Regency, przez dziesiec minut obsciskiwali sie na tylnym
siedzeniu. Jej pokoj byl na piatym pietrze. Kiedy Rick zasuwal zaslony, zobaczyl pierwsze przeblyski
switu.
Wczesnym popoludniem zdolal otworzyc jedno oko i zobaczyl stopy z czerwonymi paznokciami.
Zorientowal sie, ze Beverley nadal spi. Zamknal oko i odplynal. Kiedy obudzil sie po raz drugi, glowa
bolala go bardziej niz poprzednio. Beverley byla pod prysznicem i przez chwile zastanawial sie, czy nie
uciec.
Mimo, ze konczenie sprawy i niezgrabne pozegnania odbywaly sie szybko, i tak tego nie cierpial.
Zawsze. Czy tani seks rzeczywiscie wart byl klamstw na odchodnym? "Hej, bylas wspaniala, musze juz
leciec". "Jasne, zadzwonie do ciebie".
Ile razy otwieral oczy, usilowal przypomniec sobie imie dziewczyny, gdzie ja poderwal, szczegoly tego,
co zaszlo, a przede wszystkim, jaka to doniosla okazja zaprowadzila ich do lozka?
Prysznic szumial. Jego ubrania lezaly przy drzwiach.
Nagle poczul sie starszy, moze niekoniecznie bardziej dojrzaly, ale z cala pewnoscia zmeczony rola
kawalera o zlotym ramieniu, skaczacego z lozka do lozka. Wszystkie kobiety byly sprawa jednorazowa,
od fajnych cheerleaderek w college'u poczynajac, na tej nieznajomej w obcym miescie konczac.
Zabawa w futbolowego podrywacza dobiegla konca. Skonczyla sie w Cleveland, razem z jego ostatnim
prawdziwym meczem.
Pomyslal o Gabrielle i natychmiast usilowal przestac ja wspominac. To dziwne, ale czul sie winny, lezac
tak pod przescieradlem i sluchajac, jak woda splywa po ciele kobiety, ktorej nawet nie zapytal o
nazwisko.
Szybko sie ubral i czekal. Woda przestala plynac, Bev wyszla z lazienki w hotelowym szlafroku.
-Obudziles sie - powiedziala z wymuszonym usmiechem.
-Wreszcie - odparl, wstajac i bardzo chcac miec to juz za soba. Mial nadzieje, ze nie bedzie przeciagac
sprawy, namawiac go na drinka, obiad czy kolejna noc. - Musze isc.
-Czesc - rzucila, a potem nagle wrocila do lazienki i zamknela drzwi. Uslyszal przekrecany zamek.
Cudownie. W korytarzu uznal, ze rzeczywiscie byla mezatka i pewnie czula sie o wiele bardziej winna
niz on.
Czterej amigos przy piwie i pizzy leczyli kaca, porownujac swoje przygody. Rick z zaskoczeniem
stwierdzil, ze takie szczeniackie opowiesci sa glupie.
-Slyszeliscie kiedys o zasadzie czterdziestu osmiu godzin? -
zapytal. I zanim ktokolwiek zdazyl odpowiedziec, wyjasnil: - Jest
dosc powszechna w zawodowym futbolu. Zadnej gorzaly na czterdziesci osiem godzin przed kickoffem.
-Kickoff jest za jakies dwadziescia godzin - odparl Trey.
-To tyle, jesli chodzi o zasady - stwierdzil Sly, pociagajac lyk piwa.
-Uwazam, ze tej nocy powinnismy odpuscic - oznajmil Rick.
Pozostali kiwneli glowami, ale niczego nie obiecali. Znalezli na wpol pusty pub disco i przez godzine
rzucali strzalkami. Lokal powoli zapelnial sie, w jednym kacie rozlokowala sie orkiestra. Nagle pub
zalala grupa niemieckich studentow, a wlasciwie studentek, wszystkie gotowe na trudy nieprzespanej
nocy. O strzalkach zapomniano, kiedy zaczely sie tance.
Zapomniano o wielu sprawach.
Futbol amerykanski byl mniej popularny w Mediolanie niz w Parmie. Ktos powiedzial, ze mieszka w nim
tu sto tysiecy jankesow i najwyrazniej wiekszosc nie cierpi futbolu. Na kickoff przyszlo kilkuset kibicow.
Macierzyste boisko Nosorozcow sluzylo uprzednio do gry w pilke nozna i mialo zaledwie kilka sekcji
odkrytych trybun. Druzyna od lat mordowala sie w lidze B i awansowala dopiero w tym sezonie. Nie byla
rownorzednym przeciwnikiem dla poteznych Panter, dlatego trudno bylo wytlumaczyc fakt, ze na
przerwe Nosorozce schodzily z dwudziestopunktowa przewaga.
Pierwsza polowa byla najwiekszym koszmarem Sama. Jak sie spodziewal, druzyna byla bezbarwna,
niefrasobliwa i zadne krzyki nie byly w stanie jej zmotywowac. Po czterech biegach Sly dyszal i sapal na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
- Home
- John Norman Gor 07 Captive of Gor
- John Norman Gor 16 Guardsman of Gor
- John DeChancie Castle 04 Castle War
- Burroughs, Edgar Rice Mars 11 John Carter of Mars
- Mackinnon Robertson John Pogańscy Mesjasze
- John Brunner Huntingtower
- Grisham John Ominąć Święta
- John Grisham Wspolnik
- Red_Hat_Enterprise_Linux 4 Security_Gu
- HATHA YOGA PRADIPIKA
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- agatka34212.pev.pl