[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie, i bez cieni prześladujących go w drugim. Byłoby wspaniale zacząć od nowa
u boku Evy. Znów mogliby być razem, tylko we dwoje, tak długo, dopóki nie
dopadłyby ich upiory z przeszłości. Zamieszkaliby w pięknym, wielkim domu
i rozmnażali się jak króliki.
Eva była bardzo wytrzymała, lecz i jej odporność miała granice, jak u każdego
człowieka. Bardzo kochała swego ojca, a perspektywa powrotu do domu musiała
ją kusić jeszcze bardziej niż jego. W końcu żaden  carioca nigdy nie zapomina
o swoim rodzinnym mieście, które uważa za specjalny dar Wszechmocnego.
To on naraził Evę na niebezpieczeństwo i on powinien teraz uczynić wszystko,
aby ją uchronić.
Nie wiedział tylko, czy da radę uczynić to jeszcze raz, czy też szczęście opu-
ściło go na zawsze.
Cutter niechętnie zgodził się na spotkanie o ósmej, a uczynił to jedynie z tego
powodu, że McDermott usilnie nalegał. O tej porze w budynku służb federalnych
panował jeszcze spokój, kręcili się tylko nieliczni urzędnicy. Tłum pracowników
miał zapełnić korytarze dopiero przed dziewiątą.
Nie należał do ludzi szorstkich, ale i nie był nazbyt uprzejmy, a to dlatego,
że rozmowy z przebiegłymi adwokatami zawsze wprawiały go w zły humor. Nie-
mniej przyniósł dwa plastikowe kubeczki służbowej kawy i zgarnął nieco papie-
rzyska porozrzucane na biurku.
Sandy podziękował mu serdecznie za znalezienie dla niego paru minut, co
troszeczkę uspokoiło Cuttera.
 Czy pamięta pan anonimowy telefon w sprawie Lanigana, który odebrał
pan przed dwoma tygodniami?  zapytał Sandy.  Od pewnej damy z Brazylii.
 Tak, oczywiście.
 Otóż spotkałem się z nią kilkakrotnie. Jest doradcą prawnym Patricka La-
nigana.
 Przebywa w Stanach?
 Krąży po okolicy.
Sandy podmuchał energicznie w silnie parujący płyn, po czym odważył się
pociągnąć maleńki łyczek. Przedstawił pokrótce wszystko, co wiedział o tajem-
niczej Latynosce, ani razu nie wymieniając jej imienia. Wreszcie zapytał, jak się
posuwa śledztwo w sprawie Jacka Stephano.
Cutter natychmiast zrobił się podejrzliwy. Udawał, że coś zapisuje w notatni-
ku, próbując jednocześnie uporządkować w myślach różne fakty.
209
 A skÄ…d pan wie o Stephano?
 Od mojej informatorki, wspomnianej Brazylijki. Ona wie o nim chyba
wszystko. Proszę nie zapominać, że to właśnie ona podała panu nazwisko de-
tektywa przez telefon.
 A skąd ona się dowiedziała?
 To bardzo długa i złożona historia, z której nawet ja nie znam wielu szcze-
gółów.
 Czemu więc podejmuje pan ten temat?
 Ponieważ ludzie Stephano nadal prowadzą dochodzenie w sprawie mojego
klienta, chciałbym więc ich powstrzymać.
Cutter znów sięgnął po długopis, pociągnąwszy łyk kawy. Starał się pospiesz-
nie stworzyć schemat ukazujący, kto kogo i o czym poinformował. Dosyć dokład-
nie znał treść zeznań składanych przez Stephano w Waszyngtonie, ale i te zawie-
rały sporo luk. Niemniej zakładano do tej pory, że detektyw ostatecznie zakończył
poszukiwania.
 A o tym skąd się pan dowiedział?
 Działający w Brazylii ludzie Stephano porwali ojca mojej informatorki.
Cutter przekrzywił głowę i na parę sekund zastygł z rozdziawionymi ustami.
Wreszcie skierował wzrok na sufit, jakby szukał tam klucza do zagadki. Ale nie-
które rzeczy świetnie do siebie pasowały.
 Czy to możliwe, żeby ta prawniczka z Brazylii wiedziała, gdzie są pienią-
dze?
 Niewykluczone.
Zatem sprawa była jasna.
 Porwanie jej ojca ma ją zmusić do powrotu do Brazylii  ciągnął McDer-
mott  gdzie czeka ją zapewne taki sam los, takie samo przesłuchanie, jakie
spotkało Patricka. Chodzi wyłącznie o pieniądze.
 Kiedy nastąpiło to porwanie?  zapytał Cutter mimowolnie podniesionym
tonem.
 Wczoraj.
Dwie godziny wcześniej, z samego rana, jeden z aplikantów w biurze San-
dy ego odnalazł doniesienie prasowe za pośrednictwem sieci Internet. Krótka re-
lacja została zamieszczona na szóstej stronie  O Globo , popularnego dziennika
z Rio de Janeiro. Ofiarą uprowadzenia był niejaki Paulo Miranda. Sandy do tej po-
ry nie znał prawdziwych personaliów Pires, wyszedł jednak z założenia, że skoro
ma wprowadzić FBI w sprawę porwania, to agenci wcześniej czy pózniej muszą
poznać jej nazwisko. Gotów był nawet teraz przytoczyć jej imię, tyle że sam go
nie znał.
 Niewiele jednak możemy zrobić w tej sprawie  oznajmił Cutter.
 I tu się pan myli. Za uprowadzeniem stoi Stephano, wystarczy go więc
trochę bardziej przycisnąć. Proszę mu przekazać, że moja informatorka nie za-
210
mierza dać się schwytać w tę żałosną pułapkę. Może za to przedstawić władzom
brazylijskim szczegółowe dossier detektywa Jacka Stephano.
 Zobaczę, co się da zrobić.
Cutter miał w pamięci, że to właśnie McDermott wystąpił do sądu o wielomi-
lionowe odszkodowanie od biura federalnego za przewinienia, których dopuścili
się inni. Wolał jednak nie rozmawiać w tej chwili na temat pozwu. Ta sprawa
mogła jeszcze zaczekać.
 Stephano nie dba o nic oprócz pieniędzy  dodał Sandy.  Jeśli porwane-
mu Brazylijczykowi cokolwiek siÄ™ stanie, nigdy nie odzyska nawet jednego centa
ze skradzionej sumy.
 Chce pan dać do zrozumienia, że w tej kwestii mogłoby dojść do negocja-
cji? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dona35.pev.pl