[ Pobierz całość w formacie PDF ]
próbował wyczyścić salę przed przybyciem nowych więzniów, ale robił to chyba bez
przekonania. Zapach środków dezynfekujących tylko częściowo tłumił smród moczu, kału i potu.
Nikt nie chciał myśleć o tym, co stało się z poprzednimi mieszkańcami.
8
Dokoła rozbrzmiewał gwar miasta, znajomy i kojący. Zbyt niecierpliwy, by czekać, aż ulica
zrobi się na moment pusta, Carlyle skoczył przed małą czerwoną furgonetkę, ignorując
wymowne gesty kierowcy. Ruszył Long Acre w stronę Seven Dials, minironda z filarem, na
którym znajdowało się sześć zegarów słonecznych (siódmym był sam filar rzucający cień na
ziemię). Stamtąd udał się w stronę północnego krańca Mercer Street, niedaleko Shaftsbury
Avenue.
Po zachodniej stronie ulicy stał niewielki blok z mieszkaniami komunalnymi, znany jako
Phoenix House. Wzniesiony w latach pięćdziesiątych z najtańszych materiałów dostępnych na
rynku, byłby zapewne solidniejszy, gdyby zbudowano go z kartonu. Wyglądał jednak dość czysto
i nie śmierdział, przynajmniej z zewnątrz. Carlyle wybrał numer na domofonie, poczekał na
charakterystyczny brzęczyk otwieranego zamka i wszedł do środka.
Na najwyższym piętrze znajdowało się mieszkanie numer osiem. Od ponad roku mieszkała i
pracowała tam młoda prostytutka z Birminghamu, niejaka Sam Laidlaw. Mieszkanie było
nieduże, miało nie więcej niż czterdzieści pięć metrów kwadratowych, ale jego atutem był
niewielki taras na dachu, dzięki któremu latem klienci Sam mogli korzystać z jej usług na
świeżym powietrzu.
Gosposia Laidlaw, Amelia Jacobs, która niegdyś również trudniła się prostytucją, znała
Carlyle'a od ponad dwóch dekad. Była godną zaufania informatorką, która na przestrzeni lat
wiele razy dobrze przysłużyła się inspektorowi. Kilka tygodni temu, gdy to ona poprosiła o
przysługę, Carlyle od razu wiedział, że będzie musiał złożyć jej wizytę. Przekładał ją już kilka
razy, więc dziś czuł się zobowiązany dotrzymać w końcu słowa.
Jacobs nie pasowała do filmowego stereotypu dziwki o złotym sercu i z pewnością należała
do osób godnych podziwu. Była przeciętną Murzynką pod czterdziestkę, miała metr sześćdziesiąt
wzrostu, krótką praktyczną fryzurę i twarde spojrzenie, które nigdy nie skupiało się na
rozmówcy. Gdyby ktoś zobaczył ją na ulicy, pomyślałby, że jest nauczycielką, a może nawet
prawniczką. Prawda była zupełnie inna, ale Carlyle wiedział, że Amelia jest osobą godną
szacunku. Przede wszystkim była twarda jak skała. Miejscowa legenda głosiła, że kiedyś
próbowała odgryzć penisa wyjątkowo niemiłemu klientowi i prawie jej się to udało. Carlyle znał
pielęgniarkę, która pracowała w szpitalu przy Gower Street i twierdziła, że gdy przywieziono
tego nieszczęśnika, właśnie miała dyżur. Inspektor spytał kiedyś Amelię o tę historię, a ona
uśmiechnęła się tylko i odpowiedziała rzeczowo:
Jeszcze kilka sekund, a już nigdy by go nie zobaczył.
Na szczęście dla klientów i policjanta w średnim wieku, Pheonix House miał tylko trzy
piętra. W budynku była winda, ale rzadko działała. Carlyle tak czy inaczej wolał wejść po
schodach niż ryzykować, że utknie między piętrami.
Wybiegł na górę i zapukał do drzwi lekko zasapany.
Dziękuję, że pan przyszedł, inspektorze przywitała go Amelia z uśmiechem.
%7ładen problem odparł Carlyle, starając się nie dyszeć zbyt głośno. Przepraszam, że tak
długo to trwało.
Kobieta wykonała nieokreślony gest.
Proszę wejść.
Minutę pózniej siedział na pomarańczowej sofie w ponurym salonie, który chyba każdemu
odebrałby ochotę na cielesne uciechy. Trzymał w ręku kubek z kawą, na której lśniła warstwa
cieczy przypominającej płyn do mycia naczyń. Sam Laidlaw siedziała na krześle naprzeciwko
niego i wpatrywała się w podłogę niczym niegrzeczna uczennica, którą właściwie była. Miała
dwadzieścia dwa, może dwadzieścia trzy lata. Farbowane platynowe włosy z rzucającymi się w
oczy odrostami pasowały do jej niezdrowej cery. Bez makijażu, w brudnym białym podkoszulku
i szarych dresowych spodniach wyglądała okropnie. Zupełnie jakby pieprzyć trupa, pomyślał
Carlyle. Z drugiej strony było stosunkowo wcześnie i Laidlaw nie zaczęła jeszcze kolejnego
tygodnia pracy.
Amelia pokrótce opisała Carlyle'owi sytuację. Problem był mu dobrze znany. Nazywał się
Michael Hagger, był miejscowym gangsterem, który pózniej został przedsiębiorcą, od czasu do
czasu także alfonsem, a do tego ojcem czteroletniego syna Laidlaw, Jake'a. Zdaniem Jacobs
Hagger groził, że zabierze matce chłopca, by zmusić ją do ustępstw w ciągnącym się od
dłuższego czasu sporze o pieniądze.
Gdzie jest teraz dziecko? spytał Carlyle, który zaniepokoił się nagle, że zbyt długo
ignorował sytuację.
W odwiedzinach u innego dzieciaka odparła Amelia. Trzy razy w tygodniu chodzi też
do przedszkola. Po Wielkanocy zapisałyśmy go do Coram's Fields.
To dobrze mruknął inspektor. Przynajmniej przez jakiś czas chłopiec jest pod dobrą
opieką. Centrum zabaw i gier Coram's Fields znajdowało się piętnaście minut marszu od tego
miejsca, po drodze do King's Cross. Prowadziła je rada dzielnicy Camden, a tamtejszy personel
fantastycznie zajmował się dzieciakami z różnych środowisk. Córka Carlyle'a, Alice, chodziła
tam przez dwa lata, nim zaczęła naukę w szkole, a Helen wciąż wpadała tam od czasu do czasu,
przekazując do biblioteki książki, których już nie potrzebowała. Pomyślał, że powie jej o Jake'u,
a ona może spróbuje dyskretnie o niego wypytać.
Laidlaw milczała. Podniosła wzrok na tyle, by widzieć trzydziestodwucalowy telewizor
umocowany w rogu pokoju. Carlyle spojrzał w to samo miejsce, a potem, zerknął na stertę płyt
DVD leżących przy telewizorze. Spod filmów porno wystawał Listonosz Pat i Kaczor Dodgers.
Zrobiło mu się niedobrze. Nie wspominając o ważniejszych sprawach, był wielkim fanem
Kaczora Dodgersa, czyli Kaczora Duffy'ego w roli kosmicznego obrońcy Ziemi, a kilka lat
wcześniej, gdy Alice była mała, obejrzał z nią wiele odcinków. Teraz miał ochotę krzyczeć. Choć
starał się zachować spokój, wiedział, że naprawdę musi zadzwonić do wydziału opieki społecznej
do spraw dzieci.
No dobrze, a co miałbym zrobić? spytał w końcu.
Proszę porozmawiać z Haggerem odparła Amelia. Dać mu znać, że ma pan go na oku.
Jakby to cokolwiek zmieniało.
No dobrze. Carlyle westchnÄ…Å‚. Gdzie go znajdÄ™?
Dziewczyna nadal milczała.
Tam gdzie zwykle odpowiedziała za nią Amelia.
No tak, bardzo pomocna informacja, pomyślał inspektor.
W takim razie zacznę od Intrepid Fox oznajmił, mając na myśli pobliski pub, w którym
bywał Hagger.
Ktoś zadzwonił do drzwi. Dziewczyna wstała i bez słowa wyszła z pokoju.
To pewnie ten na dwunastą trzydzieści. Amelia pokazała mu, że powinien wstać.
Spojrzała na zegarek. Jest wcześniej. Napalony sukinsyn myśli, że będzie miał więcej czasu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
- Home
- E Michael Fisher & James Clifford Bird Aliens, the Other White Meat
- James Fenimore Cooper Oak Openings (PG) (v1.0) [txt]
- James Lee Burke Robicheaux 11 Purple_Cane_Road
- James Alan Gardner [League Of Peoples 07] Radiant
- Deveraux Jude Cykl James River 02 Oszustka
- James Patterson Alex Cross 03 Jack And Jill
- James Axler Deathlands 001 Pilgrimage to Hell
- James_Grippando_ _Jack_Swyteck_01_ _The_Pardon
- James Axler Deathlands 038 Mars Arena
- James Axler Earthblood 03 Aurora Quest
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- audipoznan.keep.pl