[ Pobierz całość w formacie PDF ]

z nią, co tylko zechciał. Kiedy zdołała wreszcie się ocknąć, już zawijał
ją w koc i przytykał palec do jej ust na znak, żeby milczała..
Do licha! Znalazł sobie słabszą od siebie istotę i zawładnął nie
tylko jej ciałem, ale i wolą. W Kathleen obudził się kategoryczny
sprzeciw.
Rogan, posłuchaj, co ci mam do powiedzenia. Nie potrzebuję
niańki. Od lat z powodzeniem dbam o siebie samą. Wprawdzie wiem,
że chcesz mojego dobra, ale...
- Dobra? Boże, nikt mnie jeszcze tak nie obraził.
- No, cóż. Nie miałam zamiaru urazić twoich uczuć. Chciałam
tylko, żebyś wiedział, że...
- To nie moje uczucia zraniłaś - odparł z chłodnym uśmiechem.
Do Kathleen nie dotarła aluzja męża, bowiem w tej chwili istniał dla
niej już tylko i wyłącznie on, najważniejsza osoba w jej życiu. - Mam
przynieść terpentynę?
- Terpentynę?! - krzyknęła zdziwiona i zupełnie rozkojarzona,
kiedy usadowił się tuż przy niej, ocierając się udem o jej ciało.
- Na siniaki.
- Aha. Nie sądzę, żeby to było potrzebne. Może jutro...
285
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Dobrze  odparł. - Wprawdzie nie kochałem się jeszcze z
kobietą wysmarowaną terpentyną, ale jeśli chcesz, mogę ją zaraz
przynieść. Zrobię to z chęcią.
- Co zrobisz z chęcią? - zapytała przez mgłę pożądania. -
Będziesz się ze mną kochał?
- Z chęcią wysmaruję ci terpentyną obolałe miejsca. - Z tymi
słowy zaczął powoli odwijać ją z koca jak najcenniejszy i najbardziej
kruchy skarb. - Kathleen, muszę cię pocałować - wyszeptał.
- Nie mam nic... przeciwko temu.
- Zobaczysz, tym razem będzie inaczej. Lepiej. Obiecuję - dodał
i zagłębił usta w jej szyi.
- Nie obchodzi mnie ból, Rogan. Pragnę jedynie, żeby tobie było
dobrze. - Kathleen odpięła mu guziki koszuli i przywarła do nagiego
torsu nabrzmiałymi z podniecenia piersiami.
- Nie dopuszczę do tego, żebyś czuła jakikolwiek ból - mamrotał
coraz mniej przytomnie. - Kathleen. Różyczko. Posłuchaj mnie,
kochanie. Całe życie poświęcę na to, żebyś o nim zapomniała. To ja
pierwszy cię odnalazłem I nie pozwolę ci już odejść.
- Rogan?
- Coś wymyślimy, przyrzekam ci to. Jeżeli chcesz się
przeprowadzić, wybuduję ci dom, gdziekolwiek tylko zechcesz. A
suknie...
- Rogan?
- Zobaczysz, sprawię ci najwspanialsze suknie na świecie, we
wszystkich barwach tęczy...
286
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Rogan!
Kathleen dostrzegła obłęd w jego oczach. Rogan wsparł się na
łokciu i zajrzał jej w rozpaloną i pachnącą kremem twarz.
- Tak jest, madame. Chciałaś coś powiedzieć?
- Kocham ciÄ™.
- Kathleen, tak mi przykro. Obiecuję ci, że... Co?!
- Chciałam, żebyś to wiedział, zanim złożysz jeszcze więcej
obietnic.
Rogan był zupełnie porażony tym, co właśnie usłyszał. Nie
spuszczając wzroku z Kathleen, zaczął całować jej zroszone łzami
oczy,
- Czy powiedziałaś to dlatego, że marzyłem, by usłyszeć z
twoich ust takie właśnie wyznanie?
- Musiałam się do tego przyznać, bo dłużej już nie mogłam
ukrywać miłości. Naprawdę chciałeś to ode mnie usłyszeć?
- Moje ty kochanie! Nawet nie wiesz, ile razy śniłem, że uda się
nam w sobie rozkochać.
Kathleen łapczywie spijała z jego ust każde słowo, żądna
usłyszeć jeszcze więcej i więcej.
- Czy coś jeszcze chciałbyś mi powiedzieć?
- O, tak! - wyszeptał z ustami w jej włosach. Delikatnie wysunął
z nich wsuwki spinające ciężkie kosmyki i roztrzepał je dłonią,
przesuwając palce na gładkie plecy żony.
- Mówiłem ci już, że zawsze uwielbiałem ciemne włosy? A
wiedziałaś może, że mam słabość do szarych oczu?
287
Anula
ous
l
a
and
c
s
Już tylko rozpalone gorączką ciał powietrze dzieliło ich od
połączenia się w harmonijną całość. Rogan delikatnie ułożył Kathleen
na plecach i nachylił się nad nią. Ona zaś instynktownie zaczęła
kołysać biodrami, dziko spragniona miłości.
- Powoli, kochanie. Pozwól mi sprawić ci rozkosz
- wyszeptał i wsunął dłoń pomiędzy jej zwarte uda.
- Proszę, zrób to. Proszę błagała nieprzytomnie.
- Rogan...
- Jestem przy tobie, kochanie. Jestem przy tobie
- mruczał w miłosnym uniesieniu i patrząc-dziewczynie prosto w
oczy, wszedł w nią.
Chwyciła gorączkowo powietrze i poczuła na sobie ciężar jego
ciała, a także lekki ból. Zanim zdążyła się przyzwyczaić do tego
przedziwnego uczucia, Rogan zaczął się miarowo poruszać.
- Odpręż się, kochanie. Wszystko będzie dobrze
- zapewniał, a Kathleen zacisnęła dłonie na jego ramionach.
Podniecony pocałunkiem, który złożył na jej wilgotnych ustach,
zesztywniał i głośno krzyknął z rozkoszy.
Jakiś czas pózniej leżeli obok siebie, odpoczywając i sycąc się
przeżytym wspólnie szczęściem. Kathleen złożyła głowę na ramieniu
Rogana i wplotła nogi pomiędzy jego uda.
- Bolało cię, najdroższa?
- Nawet jeśli tak, to nie zauważyłam  odparła sennie. - To
było...
288
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Wspaniałe?- przynaglił jej odpowiedz, naciągając kołdrę na ich
zmęczone i spotniałe ciała.
- Tak. To też...
- Bolesne?
- Och, nie! To było..
- Warte powtórzenia.
Kathleen uśmiechnęła się i przywarła ustami do zroszonego
słonawym potem torsu męża.
- No, cóż. Nigdy, nie uważałam, że jestem zachłanna, ale.., [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dona35.pev.pl