[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Dam jej wszystko, czego tylko będzie chciała. Wszystko, żeby była szczęśliwa. To sobie
obiecywałem.
Nie mogłem wiedzieć, do cholery, że moja pieprzona natura i ten brudny świat, w którym
żyłem, pokrzyżuje te plany...
Gdy podjeżdżałem na parking przed apartamentem, zadzwonił do mnie mój brat.
 Co jest, Trevor?
 Brachu, miałem przeprawę z Brudnym Harrym.
 Z kim?
 No, kurwa, z Charles em.
 Trevor, jesteś niemożliwy! I o co chodziło?
 No domyśl się, bro.
 O ciebie i Amie?
 O mnie i o piękną Amie, nie zapomnij dodać  mój brat, jak zawsze, się cieszył.
 I na czym stanęło?
 Zgadnij, bro! Powiedziałem, że mają się nie wpierdalać, chyba że ten dupek z GIA zrobi
przyśpieszony kurs nauki gry na perkusji.
 Trev, wiesz, że jesteś moim najlepszym bratem?
 Ba! I to jedynym. I mam plana, młody.
 Jakiego?
 Jutro jedziemy razem do Sama na imprezę.
 My? To znaczy, kto?
 No ja, moja piękna, twoja zielonooka i jak chcesz, to ciebie też wezmiemy  śmiał się jak z
dobrego żartu.
 Serio? Tak to sobie zaplanowałeś?
 Serio, bro Zrobimy sobie małą sesję zdjęciową dla zakichanych hien. Co ty na to?
 Brachu, wiesz, że ja za tobą jak w ogień  też się śmiałem.  Tylko muszę zapytać Kati, co
ona o tym sądzi.
 Tom, twój wielki brat już się wszystkim zajął. One już wiedzą, Kati miała jakieś opory, ale
moja piękna załatwiła tę koleżankę, Ann, do opieki nad małym i nie ma bata, młody. Jutro
rundka po mieście limuzyną. I kup szampana, widziałem, że Kati ma niezły biust  parsknął
śmiechem.
 Wal się  odpowiedziałem uprzejmie i wyłączyłem telefon.
Hm, Trevor znany był ze swoich szalonych pomysłów, ale ten nie był taki zły. Prasa się
zaspokoi, zrobi się wokół zamieszanie, ale im szybciej to wypłynie, tym szybciej zaschnie. A co
tam! Niech Kati też się zabawi.
Cholera! Złapałem się na tym, że ja jeszcze z nią nigdy nie tańczyłem! Musiałem coś z tym
zrobić i to jak najszybciej.
U siebie szybko wykąpałem się, przebrałem w ulubione czarne dżinsy, czarny podkoszulek,
złapałem moją kochaną czarną skórę i pobiegłem do auta. Chciałem podjechać jeszcze w jedno
miejsce, bo miałem zamiar kupić coś Jimmy emu.
K.
Czekałam na Tommy ego, gdyż miał przyjechać do mnie, jak położę Jimo, jak go nazywał, do
łóżka. Gdy Tommy wyjechał, przyszła do mnie Amelie z jakąś tajemniczą miną.
 Sis, czemu masz minę, jakbyś połknęła kanarka?  spytałam z uśmiechem.
 Mam dla ciebie propozycję, Kati. Zgódz się, już wszystko załatwiłam  zrobiła błagalną
minkę.
 Nie zgadzam się na nic, póki nie wiem, na co  pokręciłam głową.  O co chodzi, mała?
 Chodzi o to  popatrzyła na mnie uważnie  że nasi chłopcy mają propozycję... na jutrzejszy
wieczór.
 Już się mam zacząć bać?  spytałam ostrożnie.
 Nie, Kati. Trevor zaprasza nas na party do klubu Sama. Wiesz, normalna dyskoteka, Kati 
patrzyła prosząco.  Tak dawno nigdzie nie tańczyłam.
 Hm, o ile mnie pamięć nie myli, to właśnie bawiłaś się niedawno na party u Sama 
mruknęłam.
 Hm, a mnie, o ile pamięć nie myli, to z twoją pamięcią wtedy mogło być różnie.  Miała
poważną minę, ale usta jej zdradziecko drżały.
 Aajza!
 Ruda małpa!
Roześmiałam się.
 Wariatko, co wymyślił ten twój niedzwiedz?! Mów szybko!
 No, nic takiego. Pojedziemy na imprezę, potańczymy i to wszystko, siostro kochana.  Amelie
uśmiechała się szeroko.  Ann zostanie z Jimmy m, już to z nią ustaliłam  dodała z niewinną
minką.
 A więc to tak? Spisek? Działacie szybciej niż CIA!  pokręciłam głową.
 Daj spokój, będzie fajnie.
Popatrzyła na mnie nagle poważnie.
 Rozmawiałaś z nim?  świdrowała mnie wzrokiem.
 Tak.
 I co?
 Nic
 Kati!
 Och, Amie, co mam ci powiedzieć? Wysłuchał mnie, przytulił i to wszystko.
 Kati, powiedziałaś mu wszystko?  zaglądała mi w oczy.
Uciekłam wzrokiem.
 Kathrino Russell! Dlaczego???  wyglądała na zmartwioną.
 Och, daj mi spokój& Nie mogłam, nie dałam rady& To& To nie jest dla mnie proste. 
Złapałam się za głowę.
 Kati, siostro moja kochana, im dalej będziesz się posuwać w ten związek, tym trudniej będzie
ci wrócić do tamtych wydarzeń i powiedzieć Tommy emu całą prawdę. Widzę, że jemu też na
tobie zależy. Nie uważasz, że zasługuje na szczerość?  Amelie złapała mnie za ręce i patrzyła
na mnie z mocą.
 Wiem, wiem, Amie, muszę& nad tym pomyśleć&
 Kati, a co, jak on się o tym dowie& od kogoś innego?
 Od kogo? spytałam bez sensu, bo wiedziałam, o co chodzi.
 Prasa coś wywęszy& Na przykład&  Amelie była bardzo zmartwiona.
 Och... Wiem& Wiem&  Potarłam palcami oczy.  Amie, pomyślę nad tym i obiecuję ci, że
rozwiążę to& Potrzebuję jeszcze trochę czasu, zaufaj mi, siostro  uśmiechnęłam się słabo.
 Och, chodz tu, Kati.  Amelie przytuliła mnie mocno.  Będzie dobrze, zasługujesz na
szczęście, mała&
 Wiem, teraz to wiem&  westchnęłam.
T.
Podjechałem do marketu, który był otwarty do pózna. Założyłem okulary i czapkę, bo nie
chciałem, żeby mnie ktoś rozpoznał i zrobił z tego tytułu jakieś zamieszanie. Kupiłem dla
małego Jimo zestaw farb do malowania wraz z zapasem bloków i pojechałem do Kati.
Otworzyła drzwi, gdy tylko usłyszała mój samochód podjeżdżający pod jej dom.
Przyłożyła palec do ust.
 Ciii, mały zasnął dopiero, a jak ciebie usłyszy, to będzie koniec spania  powiedziała szeptem,
jednocześnie patrząc na moje pakunki.
 Co to?  wskazała, gdy wchodziłem do salonu.
 Prezent dla małego malarza  powiedziałem cicho, kładąc wszystko na stole.  Jak wstanie
rano, to mu to daj.
 Dobrze, Tommy, dziękuję& On& będzie przeszczęśliwy.  Kati uśmiechnęła się łagodnie. 
Chcesz coś do picia?
 Na razie nie, dzięki.  Rozglądnąłem się.  A gdzie Amie?  spytałem.
 Zgadnij  mruknęła z lekkim uśmiechem.
 No tak& Głupie pytanie  pokiwałem głową, patrząc na nią uważnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dona35.pev.pl