[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jestem na rzeczy najstraszniejsze& Marzyłem o tym. Boże! Wydobyć się stąd! To
szczęście& poczekaj pan. Ja&
Z taką pewnością siebie kiwał głową, a wyznać muszę, że po raz pierwszy i ostatni
w ciągu całej naszej znajomości miałem go dość. Po co ta burzliwość? Biegał po
pokoju, niedorzecznie wyrzucajÄ…c ramiona, od czasu do czasu macajÄ…c, czy ma jeszcze
obrączkę na szyi. Co za sens tak się egzaltować człowiekowi, mającemu być zwykłym
agentem w okolicy, góie nie prowaóono żadnego handlu. Po co wyzywać cały świat
Lord Jim 100
do walki? W takim nastroju nie przystępuje się do jakiegokolwiek przedsięwzięcia;
nie jest on odpowiedni ani dla niego, ani dla nikogo. StanÄ…Å‚ nade mnÄ….
 Zgaóa się pan ze mną, zgaóa się pan?  spytał z uśmiechem, w którym
nagle odkryłem coś zuchwałego.
Ale byłem o dwaóieścia lat starszy od niego. Młodość jest zuchwała; to jest jej
prawem, jej potrzebą; on musiał utwieróić się w swym przekonaniu, a wszelka dąż-
ność do tego uważana jest przez ten pełen zwątpienia świat za wezwanie do walki, za
zuchwałość. Przeszedł się aż na drugi koniec pokoju i wrócił, by, mówiąc w przeno-
śni, drzeć mnie na sztuki. Mówi tak dlatego, że ja, nawet ja, będąc tak nieskończenie
dobry dla niego, pamiętam, pamiętam  co było. Cóż mówić o innych, o świe-
cie całym? Cóż więc óiwnego, że on pragnie stąd się wydobyć, wydobęóie się 
i nigdy już nie wróci!
 To nie choói o to, że ja pamiętam lub świat cały  krzyknąłem.  To ty
pamiętasz!
Nie stropił się i mówił dalej z ogniem.
 Zapomnieć o wszystkim, o wszystkich, wszystkich  tu głos mu drgnął 
tylko nie o panu  dodał.
 Owszem, i o mnie także, jeżeli to pomóc może  rzekłem również zniżonym
głosem.
Potem sieóieliśmy jakiś czas w milczeniu, jakby wyczerpani. Powoli zaczął znów
opowiadać, że pan Stein raóił mu czekać miesiąc lub dłużej, zanim się przekona, czy
bęóie mógł tam pozostać i zanim zacznie budować nowy dom dla siebie, aby uniknąć
niepotrzebnych wydatków& czy on tam pozostanie? Jak to  rozumie się. Uczepił
się tego. Niech mu tylko pozwolą tam jechać, a ręczy za to, że pozostanie. Nigdy tego
miejsca nie porzuci. Nie trudno bęóie mu tam pozostać.
 Nie bądzże tak niedorzeczny  rzekłem zakłopotany jego tonem.  Jeżeli
tylko długo żyć bęóiesz, zapragniesz wrócić.
 Wrócić, do czego?  spytał, patrząc na zegar, wiszący na ścianie.
Milczałem przez chwilę.
 Więc nigdy nie wrócisz?  rzekłem.
 Nigdy  odparł, nie patrząc na mnie i nagle zawołał  Na Jowisza! Już druga,
a ja o czwartej rozw3am żagle!
Była to prawda. Okręt Steina wypływał óiś po południu. Jim miał na nim zapew-
nione miejsce. Zabrał się do składania swych rzeczy, a ja poszedłem na pokład mego
okrętu, dokąd Jim obiecał zajść przed odjazdem. I rzeczywiście wbiegł z pośpiechem,
trzymając małą skórzaną walizkę w ręce. Była ona do niczego, więc ofiarowałam mu
moją starą skrzynkę, wytrzymałą przynajmniej na wilgoć. Dokonał zamiany, po pro-
stu wyrzucając zawartość swej skrzynki do mojej, jak gdyby wysypywał worek ziarna.
Ujrzałem trzy książki: dwie małe w ciemnej okładce i gruby zielono-złoty tom 
tanie wydanie Szekspira.
 Czytasz to?  spytałem.
 Tak, to najlepiej podnosi na duchu  rzekł pospiesznie.
Uderzyły mnie te słowa, ale nie było czasu na rozmowę o Szekspirze. Ciężki re-
wolwer i dwa pudełka nabojów leżały na małym stoliczku.
 Proszę, wez to  rzekłem  to ci może pomóc tam pozostać.
Zaledwie wymówiłem te słowa, zrozumiałem, jak ponure mają one znaczenie.
 Może ci pomóc w zdobyciu sobie stanowiska  poprawiłem się pośpiesznie.
Ale on nie zwracał na to uwagi, gorąco mi poóiękował i pobiegł, rzucając mi
przez ramię ostatnie słowa pożegnania. Słyszałem, jak krzyczał na swych wioślarzy,
Lord Jim 101
by pręóej odpływali, i stojąc przy sterze ujrzałem szybko mknącą łódz. Sieóiał po-
chylony naprzód, popęóając luói głosem i gestami, a ponieważ trzymał rewolwer
w ręce, zdawało się, że mierzy im prosto w głowy. Nigdy nie zapomnę przerażonych
fizjonomii czterech Jawajczyków i ich gorączkowego pośpiechu, skutkiem którego
straciłem ich wkrótce z oczu. Gdym się odwrócił, zobaczyłem dwa pudełka nabojów;
zapomniał je zabrać. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dona35.pev.pl