[ Pobierz całość w formacie PDF ]
spostrzegł.
Wszystko się zmienia rzekł, odwracając wzrok. Wiedzieliśmy o tym od początku.
* * *
%7łycie w posiadłości Cullenów zaczęło toczyć się inaczej, odkąd pojawili się pierwsi weselnicy.
48
Jeśli nie żeglowano, to jeżdżono konno lub grano w golfa. Goście pływali w basenie, wszędzie
kręcili się obcy ludzie o wyszukanych manierach. Bella czuła się tym zmęczona.
Kiedy Edward namawiał ją do udziału w rozrywkach, odmawiała, sugerując, że spędzi czas z
Jacobem, bowiem inni członkowie rodziny muszą zająć się gośćmi. To miło z twojej strony
słyszała. Chcąc się oderwać od czarnych myśli z radością wyszła naprzeciw prośbom Jacoba, by
uszyć mu specjalny strój na ślub, podczas którego miał podawać nowożeńcom obrączki.
Jak chciałbyś wyglądać? spytała.
Jak kosmonauta odparł. W srebrnym kombinezonie z hełmem.
Zobaczymy, co da się zrobić.
W kwadrans pózniej pokazała mu trzy rysunki z projektami, a chłopiec wybrał kostium pierrota
z rozszerzającymi się ku dołowi nogawkami i krezą pod szyją.
Mnie również ten podoba się najbardziej przyznała. Następnego dnia wybrali się na
zakupy i nabyli lśniący biały jedwab, który przy odrobinie wyobrazni mógł uchodzić za srebrny.
Jacob był zachwycony. Zjawiał się codziennie w apartamencie Belli i cierpliwie znosił
przymiarki.
Będziesz najładniej ubranym mężczyzną zapewniła, upinając mu pod szyją turkusową
krezę z materiału, który pozostał z jej własnej sukni. Każda pani zapragnie z tobą tańczyć
podczas przyjęcia.
Ale ja będę tańczył tylko z tobą odrzekł chłopczyk. Lubię cię najbardziej ze wszystkich
kobiet na świecie. Kocham cię, Bella.
Och, maleńki, ja też cię kocham powiedziała, ściskając go mocno.
W jej wzroku musiało odmalować się cierpienie, bowiem Jacob zapytał:
Kochanie innych ludzi czasem boli, prawda? Lepiej ich nie kochać, jeśli nie chce się być
smutnym, kiedy oni ciÄ™ nie kochajÄ….
Dobry Boże, pomyślała Bella . To straszne, że małe dziecko dostało już taką lekcję. Gdyby
tylko się dało, trzymałaby się wraz z malcem z dala od głównej rezydencji, by mógł korzystać z
każdej sekundy jej pobytu na wyspie.
Czasem powinnaś porozmawiać również z dorosłymi zauważyła któregoś dnia Jane.
Edward też potrzebuje twojej pomocy przy przyjmowaniu gości. Ja towarzyszę im podczas lunchu,
lecz jestem już za stara, by przez pół nocy uśmiechać się do ludzi, których nazwisk nie pamiętam.
Mogłabyś mnie w tym zastąpić, moje dziecko.
Bella zgodziła się, lecz trudno jej było zachować kamienną twarz, ilekroć spoglądał na nią
Edward. Bolało ją, że będąc tak blisko, nie mogą siebie dotknąć.
Jednak mimo że na razie się od niej odsuwał, widziała błysk zazdrości w jego wzroku, kiedy
któryś z gości zaczynał się nią interesować.
Po tygodniu zaczęła się zastanawiać, co będzie dalej. Jak sobie da radę z własną rozpaczą i jak
Edward może żyć rozdarty między wypracowaną obojętnością a pożądaniem.
W czwartek poprzedzający przedślubne przyjęcie u państwa Malloy otrzymała odpowiedz. Po
kolacji wymówiła się zmęczeniem i już chciała wyjść z rezydencji, gdy Edward zatrzymał ją i
rzucił krótko:
Pózniej?
Mało nie upadła z wrażenia.
Pózniej odszepnęła i jak na skrzydłach wróciła do swego apartamentu.
A więc trochę mu na niej zależało. Lepsze to niż nic. W euforii wzięła kąpiel i przygotowywała
się do spotkania. Włożyła cienką nocną koszulę, wsunęła się do łóżka i czekała. W końcu ucichła
muzyka i ludzkie śmiechy, a rezydencja pogrążyła się we śnie. Wtedy z cienia wynurzył się
Edward.
49
Od czasu, gdy się kochali, minęło sześć nocy i wszystko wskazywało na to, że nie tylko ona
cierpiała z tego powodu. Edward szybko wśliznął się do łóżka. Bella zarzuciła mu ręce na szyję i
poddała się gorącym pocałunkom. Błądził dłońmi po jej skórze jak ślepiec, uczący się jej kształtów
na nowo. Kiedy nie był w stanie dłużej hamować pragnień, wniknął gwałtownie w jej ciało i dał się
ponieść namiętności.
Dobry Boże! szepnął, osiągając orgazm. Co ty mi zadałaś, kobieto?
Bella przywarła doń całym ciałem, chcąc przedłużyć poczucie pełnej jedności. Oplotła go
nogami, pozwalając, by zanurzył się w niej maksymalnie głęboko.
Kocham cię wyszeptała w ekstazie. Kocham cię.
Zwiat zakołysał się w posadach, gdy oboje przeżyli uniesienie, a potem zapadła cisza.
Bella nie umiała znalezć słów, by ją przerwać i naprawić szkody, które mogła wyrządzić
nieopatrznym wyznaniem. Nic nie przychodziło jej do głowy, więc po prostu spytała:
Czy wszystko zepsułam?
Edward opuścił nogi na brzeg łóżka i przeciągnął dłonią po włosach.
Zdumiałaś mnie rzekł.
Siebie również. Nie miałam pojęcia, że& mogę coś takiego powiedzieć.
Wiem, a to znaczy, iż oboje musimy się z tym przespać rzucił i sięgnął po ubranie.
Z rozpaczą patrzyła, jak zakładał spodnie i koszulę, bardzo się przy tym spiesząc.
Nie rób takiej przygnębionej miny. Doskonale zdaję sobie sprawę, że powiedziałaś to pod
wpływem chwili, a rano obudzisz się i będziesz zdziwiona, że do tego doszło.
Jednak aż do następnego wieczora Bella nic takiego nie pomyślała.
ROZDZIAA DZIESITY
Twoi przyjaciele wiedzą, jak wydawać przyjęcia! powiedziała matka Alice, Senna
Brandon, która tego popołudnia przybyła do Bellefleur i właśnie wysiadała z limuzyny Cullenów
przed rezydencją państwa Malloy.
Prawdę mówiąc, nie spodziewaliśmy się na prowincji takiego luksusu i wyrafinowania,
n est ce pas, mon amour? zwróciła się do męża.
Konsul Benjamin Brandon ujął ją pod ramię i spojrzał przepraszająco na ciotkę Jane.
Na tle tego, co dotąd widziałem, to naprawdę czarujące miejsce rzekł.
Pod jednym względem Senna Brandon miała jednak rację. Państwo Malloy nie żałowali
wysiłku ani pieniędzy, by wieczór spędzony w ich domu zapadł wszystkim w pamięć. Długi,
pięknie przykryty stół uginał się od bogactwa dań. Szampan lał się strumieniami.
Kiedy pojawili się Cullenowie, dom był już pełen ludzi, co sprawiło ulgę Belli, po tym bowiem,
co zaszło między nią a Edwardem ostatniej nocy, czuła się nieswojo, mając go obok siebie.
Nie musisz mi bez przerwy towarzyszyć powiedziała, gdy przedstawił ją państwu Malloy.
Z pewnością są tu inne osoby, z którymi chciałbyś się spotkać, a ja nie potrzebuję niani.
Mężczyzna wziął dwa kieliszki szampana z tacy podsuniętej przez kelnera i podał jej jeden.
Wypij rzekł. Poprawi ci nastrój. Nigdy nie zmuszam się do spędzania czasu z kimś,
kogo wolałbym unikać.
Ostatnio nie miałeś wielkiego wyboru, prawda? Zrządzeniem losu musiałeś zadbać o moje
rozrywki, skoro w określonym charakterze pojawiłam się w Bellefleur.
50
Czy sądzisz, że ostatniej nocy odwiedziłem cię, by zapewnić rozrywkę?
Bella zarumieniła się tak bardzo, że trudno było określić, gdzie kończy się jej różowa suknia, a
zaczyna skóra.
Nie zastanawiałam się nad tym odparła.
Okropna z ciebie kÅ‚amczucha, ma chère. MyÅ›laÅ‚aÅ› i o tym, i o wielu innych sprawach
powiedział, a potem stanowczym ruchem podał jej ramię. Myślę, że nadszedł czas, byśmy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
- Home
- 84 Pan Samochodzik i Wyspa Sobieszewska Miernicki Sebastian
- 2 The Icewind Dale 2 Streams of Silver
- Metafizyka Arystoteles
- Eden Cynthia 02 Zwić…zani w ciemnośÂ›ci
- Heather Killough Walden The Chosen Soul (pdf)
- PS39 Pan Samochodzik i Wynalazek Inśźyniera Rychnowskiego Olszakowski Tomasz
- India Masters Flirt (pdf)
- Kuttner, Henry The Portal in the Picture
- Bagnasco, Oracio El banquete
- James P. Hogan Hammer of Darkness
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bialaorchidea.pev.pl