[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nią zbytnio nie oburzał, bo wiadomo było, że cokolwiek by robiła, z pewnością
zarobi więcej pieniędzy niż tu.
Z Ewy rozmowa jakoś automatycznie przeszła na żonę stryja Karola, brata oj-
ca Agnieszki. Od stryja Karola jakiś czas temu owa żona uciekła, zabierając ze
sobą trzyletniego syna i łącząc się węzłem pozamałżeńskim z tureckim handlow-
cem. Takie słowa Agnieszka słyszała już wcześniej i również zapamiętała dosko-
nale. Skąd wytrzasnęła tureckiego handlowca, nikt nie miał pojęcia, ale pewne
było, że on się dziko zakochał w korpulentnej blondynce, ją zaś skusił pierścień
z brylantem i diamentowy naszyjnik. Stryj Karol na pierścienie i naszyjniki nie
mógł sobie pozwolić. Właśnie ostatnio dostał od niej list.
 Z wielką satysfakcją wytyka mi różnicę majątkową, moją i pana Selima
czy jak mu tam  rzekł z westchnieniem.
 Nie umywam się do niego, ponadto płomienne uczucia Wschodu zdecydo-
wanie przerastają chłód uczuć europejskich. . .
 Płomienne uczucia już w niej przecież szalały, te do ciebie  zauważyła
zgryzliwie cioteczna babka Amelia.
 A tak, ale to było wtedy, kiedy wasza pra-prababcia sypnęła złotem ze
ściany. Złoto nie wytrzymało konkurencji z diamentami i uczucia odbiegły w siną
dal. . .
Te ostatnie słowa zaciekawiły Agnieszkę nadzwyczajnie. Cóż to za sprawa
ze złotem, sypiącym się ze ściany? Niczego podobnego nie pamiętała, zapewne
taki cud nastąpił jeszcze przed jej urodzeniem? Dyskretnie rzuciła okiem na dwa
stare portrety rodzinne i postanowiła dowiedzieć się czegoś więcej o niezwykłym
wydarzeniu.
Zaraz nazajutrz nie wróciła do domu prosto ze szkoły, tylko udała się z wizytą
do babci i dziadka. Była pewna, że o tej porze zastanie ich w domu. Prawdopo-
dobnie nawet zaproszą ją na obiad, a matkę o jej obecności zawiadomią przez
telefon. Z wczorajszych imienin został tort i szarlotka. . .
 Babciu  spytała grzecznie, jawnie spoglądając na portret staroświecko
200
ubranej damy.  Jak to było z tym złotem, które prababcia sypała ze ściany? Bo
to jest prababcia, nie?
Justyna wzdrygnęła się lekko, ale tylko wewnętrznie. Przypomniała sobie na-
gle, jak u Marynki w szkole przeszło ćwierć wieku temu wybuchła awantura przez
kochankę Napoleona.
 Skąd ci coś podobnego przyszło do głowy?
 Stryj Karol wczoraj mówił, że prababcia sypała.
 Dla ciebie jest więcej tych pra. Czekaj, policzę, ile to wychodzi. . . Dla
mnie. . . dla prababci. . . i w drugą stronę. . . Pięć. Dla ciebie to jest pra-pra-pra-
-pra-prababcia.
Agnieszce spodobała się ta ilość przodkiń w prostej linii. Lubiła przeszłość,
zamiast bajek domagała się opowieści o zamierzchłych czasach i wydarzeniach,
wszystko jedno jakich, drobnych czy ważnych. Celowała w tych opowiadaniach
babcia, niekiedy uzupełniała je cioteczna babcia Amelia, a czasem dorzucał swoje
dziadek. Nikt inny nie wiedział tyle co oni.
 No więc, babciu, bardzo dobrze, to jak ona sypała? I kiedy to było? I jak to
wyglądało? Opowiedz!
 Teraz zaraz? Za chwilę będzie obiad.
 Zacznij teraz, a resztę po obiedzie. Bo potem muszę wrócić do domu i od-
rabiać lekcje.
W czasie obiadu mógł się wtrącić dziadek i uzupełnić tajemniczą historię,
która w ten sposób byłaby jeszcze ciekawsza. Agnieszka bardzo na to liczyła.
Justyna dała się przekonać bez trudu. Już od pewnego czasu dostrzegała we
wnuczce historyczne upodobania, bliskie jej własnym. Obawiała się ich trochę,
całą jej klęskę życiową, dotychczas utrzymaną w sekrecie, Agnieszka mogła kie-
dyś wykryć i ujawnić powszechnie, że szacowna rzekomo babcia de facto była
idiotką, niegodną nawet potępienia. Gdybyż przynajmniej zachowała to przy so-
bie. . . ! Na wszelki wypadek Justyna wolała nie narażać się wnuczce i pozostać
z nią w jak najściślejszej przyjazni.
 No dobrze. Zaczęło się to wszystko okropnie dawno temu. . .
Zgodnie z nadziejami Agnieszki cudowna opowieść przetrwała cały obiad ra-
zem z deserem i cały poobiedni odpoczynek. Dziadek zaczął się wtrącać pod ko-
niec.
 Od początku należało się zastanowić, skąd ten okropny ciężar  mówił
z niezadowoleniem.  Nawet najtwardsze drewno znacznie mniej waży. A było
to przecież przenoszone dwa razy i nikomu nic do głowy nie przyszło. Nie dość na
tym, po rozdłubaniu pradziadka należało od razu pomyśleć o prababci, bo przecież
oba obrazy ważyły jednakowo, a my nic. Długo jeszcze prababcia leżała. . .
 Nie, to nie tak było  przerwała mu babcia.  Nikt nie pomyślał, że
i druga strona może być wyłożona złotem. . .
201
 To właściwie miałem na myśli. Bo ta połowa byłaby lżejsza. . . To chyba
Andrzej uwagę uczynił, bo też nosił i ten ciężar ocenił. . .
 Tatuś?  upewniła się cichutko Agnieszka.
 Tak, twój tatuś. Zgadł, że tam jest tego więcej. No i było. . .
 I, niestety, niewiele nam z tego przyszło  westchnęła babcia i jakby ugry-
zła się w język.  No, może przesadzam. Mieszkanie własne z tego macie i sa-
mochód. . .
 I Placówkę  przypomniał dziadek ponuro.
Agnieszka nie wnikała na razie w sposób rozchodowania owego złotego stru-
mienia ze ściany. Całe wydarzenie podobało jej się niezmiernie, a wartość dóbr
nie docierała do niej w pełni. Z pewnością nastąpiły potem jakieś komplikacje
z pieniędzmi, oczywiście, normalna rzecz, znów pieniądze. . .
Usatysfakcjonowana wróciła do domu.
* * *
Kiedy przyszła do nich z wizytą zapłakana przyjaciółka matki, Agnieszka mia-
ła już trzynaście lat i kwestie pieniężne nie były jej obce. Natykała się na nie na
każdym kroku, także w szkole, gdzie odzież niektórych koleżanek, jako też i tryb
życia niektórych kolegów, mówiły same za siebie. Nie zaliczała się do tych naj-
gorszych, cóż znowu, ale byli i lepsi. Niby nic, niby obojętny był status finansowy,
liczyły się inne wartości, ale w gruncie rzeczy. . . Agnieszka umiała patrzeć pilnie,
dostrzegać szczególiki i wyciągać wnioski.
Przyjaciółka matki była tak znękana i tak zdenerwowała panią Idalię, że obie
zupełnie zapomniały o obecności Agnieszki w domu i nie zwracały na nią naj-
mniejszej uwagi. Oto przyjaciółkę porzucił mąż, choć ściśle biorąc nie był to
ślubny mąż, tylko stały konkubent, tworzący z nią stadło już od czternastu lat.
Posiadany, zdawałoby się, na zawsze. A tu cios i grom z jasnego nieba. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dona35.pev.pl