[ Pobierz całość w formacie PDF ]

gwardii.
- Będę kończył, panowie. Na sali wśród zwłok zamaskowanych mężczyzn leżały porozrzucane ubrania.
Nie znalazłem swojego, więc włożyłem szamerowany złotem, ozdobiony gwiazdkami, sznurami i
orderami galowy mundur Harsmana. Potem wziąłem księżniczkę na ręce i przez nikogo nie zatrzymany
przyniosłem ją do tej komnaty... Księżniczki są podobne do innych kobiet, panowie, mówię o tym z
radością i... ulgą. W każdym razie na pewno nie mówię tego po to, by uchybić księżniczce. Tak więc
musiałem w komnacie rozebrać się tego dnia po raz wtóry. Pani protestuje? Rzeczywiście,  musiałem to
nie jest najtrafniejsze określenie. Dobrze więc, wycofuję to słowo. Księżniczka natomiast zechciała
rozebrać się tego dnia po raz pierwszy.
- Panowie, jak już mówiłem, jestem śmieciarzem. Przepraszam, byłem śmieciarzem. Księżniczka i ja
jak najuroczyściej zawiadamiamy o naszych zaręczynach. A uprzedzając wasze wątpliwości, nie sądzę,
panowie, bym jako były śmieciarz miał szczególne kłopoty z królestwem. Zmietnik i królestwo to są w
końcu podobne sprawy. Z jednego i drugiego można wycisnąć wiele pożytecznych rzeczy, jeśli się w to
włoży trochę pracy i serca. Tak, panowie, i to byłoby wszystko. Dziękuję za uwagę. Teraz z
przyjemnością wysłucham waszych pytań...
- No i jak ci się to podobało? - spytałem księżniczki.
Leżała naga, równomiernie opalona, piękna w błękitnej pościeli pod baldachimem na złotych
kolumnach. Uśmiechała się do mnie czule i bardzo radośnie. Teraz, po namyśle, dochodziłem do
wniosku, że pas, że sztylecik, że opaska i pelerynka są mocno przereklamowane i właściwie odbierały
księżniczce połowę urody.
- Naprawdę chcesz opowiedzieć im tę bajeczkę? - spytała przeciągając się rozkosznie. - O tym, że
byłeś śmieciarzem? Myślisz, że ci uwierzą? Poza tym komu to potrzebne?
- Tutaj nie ma nic do ukrywania - powiedziałem - muszą przyjąć mnie takim jaki jestem. To mój
warunek. Inaczej nie będziesz mnie miała. Albo bierzesz śmieciarza, albo szukaj nowego księcia!
Księżniczka żachnęła się.
- Jesteś nieznośnym chwalipiętą - fuknęła. - Jeszcze słowo powiesz tym tonem i przestanę cię kochać.
- Lubisz to - powiedziałem. - Lubisz wszystko cokolwiek powiem lub zrobię. To także jest w
gwiazdach.
Za pałacowym oknem gigantofony powtarzały radosną wieść o tajemniczym księciu, który
zdemaskował Harsmana i ocalił życie księżniczki. Widziałem coraz większe i większe grupy
wiwatujących, którzy podchodzili pod ogrodzenie pałacu.
- Sam słyszysz - westchnęła księżniczka - to nie będzie proste. Musisz mi dać trochę czasu do namysłu
i na przygotowanie wszystkiego. Więc proszę nie stercz nago przy oknie, tylko chodz tutaj. Zrozum, ja
też sprawdzałam dziś rano horoskop i wie...
- Znasz mój warunek!
- Och, nieznośny jesteś. Coś ci powiem. Słuchaj, to ja wtedy włączyłam alarm. Ale ostrzegam... same
modlitwy mi nie wystarczÄ….
- To nic nie zmie... Zaraz! Naprawdę ty to zrobiłaś?
- Tak - powiedziała księżniczka - ja to zrobiłam. I zgadzam się już na wszystko, tylko do diabła
przestań wreszcie gadać i wróć tu do mnie. Mam takie dziwne wrażenie, że wspominałeś przed chwilą o
jakimś urodzinowym prezencie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dona35.pev.pl