[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mi, że stało się to w czasie akcji. Dziadek był minerem. W ostatniej chwili, gdy już pociąg z Niemcami i amu-
nicją gnał po torze, odpalił minę. Pociąg wyleciał w powietrze. Dziadek nie wrócił z akcji.
Potem, po wojnie, profesor opiekował się ojcem. Karolowa  to jest nasza gospodyni  opowiadała, że
gdy ojciec się ożenił, profesor bywał często w domu rodziców. Mówił do nich: moje dzieci.
Zamyśliła się. Po chwili jednak podjęła przerwany wątek.
 Profesor, czyli mój przybrany dziadek, wziął mnie do siebie po śmierci rodziców. I Karolową też. Ona
była przywiązana do mnie, nie chciała odejść. Zresztą, nie miała gdzie. Rodziny nie ma, wcześnie owdowiała...
Ale proszę mi powiedzieć...
Pokrótce, unikając przykrych szczegółów, opowiedział, jaką sytuację zastali po przyjezdzie do mieszkania.
Słuchała uważnie. Gdy padło słowo: morderstwo, dziewczyna jakby skuliła się, ale za chwilę już prostowa-
Å‚a drobnÄ… sylwetkÄ™.
 W czym mogę pomóc?
 Pani prosto z drogi, zmęczona, może potem...
 Nie jestem zmęczona. W czym mogę pomóc  powtarzam...
 Zaraz...
Usłyszał kroki. Podszedł znowu do drzwi. To byli ludzie z grupy operacyjnej. Razem weszli do gabinetu.
 Chcieliśmy ustalić, czy coś zginęło z mieszkania  zwrócił się do Loni.
Popatrzyła po ścianach:
 Dużą wartość mają obrazy. Ale są wszystkie. Kossak, Fałat... I ten Bartkowski. Profesor lubił szczegól-
nie obraz Bartkowskiego: w szarym przedwieczornym zmroku krakowskie wieże. Ta z prawej  ratuszowa.
Bliżej ku środkowi fragment murów obronnych  objaśniała.
 A papiery, notatki? Podeszła do biurka.
 To są notatki profesora z partyzantki. Taki mały dziennik. Ostatnio segregował je. Mówił, że chce opra-
cować swoje wspomnienia z tego okresu. Wszystko pomieszane...
Zwróciła się znowu do kapitana:
 Nie mieliśmy innych cennych rzeczy. To znaczy meble, obrazy, trochę starej porcelany... No i moje
drobiazgi.
Podeszła do szafy, sięgnęła ręką w głąb jednej z półek, chwilę szukała. Wyjęła małe pudełko.
 Puste!
 Co w nim było?
 Moje pierścionki po mamie, medalik na łańcuszku, bransoletka...
 Proszę opisać, jak wyglądały. Dyktowała cicho, obracając w ręku puste pudełko.
 A Karolowa mówiła, że właśnie tu są bezpieczne, w szafie dziadka, między bielizną  dodała, jakby
usprawiedliwiajÄ…c siÄ™.
O święta naiwności  pomyślał  każdy złodziej wie, że kobiety mają zwyczaj chować takie rzeczy mię-
dzy bieliznÄ™.
Nie powiedział jednak nic. Niechże przynajmniej dziewczyna nie ma żalu do tej swojej Karolowej. Cho-
ciaż? Ona nie wygląda na taką, której zależy na biżuterii. Przypomniał sobie jej drobne ręce. Tylko na jednym
palcu te dwie obrączki z czarną obwódką. Chyba też po rodzicach?
 Czy jeszcze coś?  spytał.
 Chyba nie. Zresztą muszę się rozejrzeć.
 Słusznie! Będzie pani miała jeszcze czas się rozejrzeć. A teraz może się pani położy? My lu musimy
jeszcze popracować. Nie będziemy pani przeszkadzać.
 Dziękuję!  Od drzwi odwróciła się:  Gdyby panowie chcieli się czegoś napić...
 Poradzimy sobie  pospieszył z odpowiedzią jeden z techników.
 Biedactwo  westchnÄ…Å‚, gdy zostali sami.
9
Mijały godziny. Pracowali w milczeniu. Od czasu do czasu tylko któryś prostował się, sięgał po papierosa,
zaciągał się głęboko i szybko, po czym wracał do poprzednich czynności. Wszystko dokładnie zostało już
przejrzane, zapisane. Na biurku i stole leżały przygotowane teczki, stos papierów.
 Musimy to dokładnie przestudiować  powiedział Januszkicwicz przechodząc do przedpokoju, gdzie
porucznik Leski pracowicie  centymetr po centymetrze  badał podłogę.
 Masz już jakąś koncepcję?  Jurek Aęski podniósł głowę znad parkietu.
 Mówisz, jakbyś pierwszy rok pracował w milicji. Tylko w kiepskich kryminałach genialny kapitan w
ciągu jednej nocy wykrywa sprawcę. Potem idzie spać. a gdy się budzi, dzwonią już z Komendy, by nadstawiał
pierÅ› pod ordery.
 Nie wyspałeś się, Witek, i dlatego jesteś zgryzliwy. Pytam, bo dziwię się, że sprawca zabrał tylko takie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dona35.pev.pl