[ Pobierz całość w formacie PDF ]

twierdzÄ…co. Niestety!
- W żadnym wypadku - oświadczyła baronówna. - Skoro macie zamiar nawiązać
kontakty w wyższych sferach, jedynie ja wam mogę pomóc. Ale... Tiril, jeśli dzięki mnie uda
się odnalezć twą prawdziwą matkę... Ojciec chyba też wchodzi w grę. Czy dostanę za to jakąś
zapłatę?
- Oczywiście - powiedziała Tiril zakłopotana, słysząc taką propozycję. - Ale ja znów
tak wiele nie posiadam.
- A naszyjnik z szafirów? - Catherine przeciągnęła się jak kot na słońcu.
- Doprawdy, tego nie masz prawa żądać! - zaprotestował rozgniewany Erling. - To
spadek, pamiątka, może jedyna, jaką będzie miała po matce.
- Pamiątka, w której wcale nie jest jej do twarzy. Natomiast mnie...
- Dość tego, wystarczy! - przerwał jej Erling. - Porozmawiamy o wynagrodzeniu,
kiedy na nie zasłużysz. A teraz podziękujmy naszej gospodyni za niezwykle życzliwe
przyjęcie i miłą rozmowę. Bardzo też panią proszę, by w przyszłości bardzo uważała na to,
kogo wpuszcza do domu. Jak już wspominałem, na życie Tiril nastają dwaj złoczyńcy, być
może zdołali nas wyśledzić. Co prawda nie wiem jak, ale...
- Dobrze. Nic nie widziałam ani nie słyszałam. Nigdy nie pomogłam przy porodzie
żadnej kobiecie wysokiego rodu - zapewniła go akuszerka
- Doskonale! Proszę nikogo obcego nie wpuszczać za próg!
39
Starowinka podeszła do Tiril. Najpierw głęboko się przed nią pokłoniła, pózniej ujęła
jej twarz w dłonie i ucałowała w czoło. Popatrzyła Tiril w oczy, a jej serdeczny uśmiech trafił
prosto do serca dziewczyny.
- Ja pierwsza ujrzałam waszą wysokość - szepnęła kobieta.
Tiril nie zdołała powstrzymać łez.
- Dziękuję - odszepnęła, nie precyzując, za co. - Wrócimy i opowiemy o naszej
podróży.
- O, tak! Bardzo o to proszÄ™!
- Uczynimy to na pewno - obiecał Erling.
Móri podczas wizyty u akuszerki pozostawał milczący. Kiedy opuścili Christianię,
kierujÄ…c siÄ™ na wschód, w stronÄ™ Rømskog, wciąż czuÅ‚ siÄ™ bardzo nieswojo.
- Co się z tobą dzieje? - spytał w końcu Erling. Od pewnego czasu jechali obok siebie.
- Mamy przy sobie coś, co nie powinno nam towarzyszyć - odparł Móri cicho.
Zawsze, gdy chciał odgrodzić się od świata, naciągał na głowę kaptur swej peleryny, niemal
całkiem skrywając twarz w fałdach materii.
- Chodzi ci o Catherine? - zaczepnie spytał Erling.
- Dobrze wiesz, o co mi chodzi.
- Czy kawałki kamienia naprawdę mogą być aż tak grozne?
- To bardzo niebezpieczna figurka. Na wskroś przesycona złem.
- Dlaczego więc chcemy odtworzyć jej historię? Odnalezć brakującą część?
- Bo wszyscy z natury jesteśmy ciekawi. I ja także, chociaż wiem, że to może
sprowadzić na nas nieznane niebezpieczeństwo. Nie jestem ani odrobinę lepszy, także pragnę
poznać prawdę. Chcę też czuwać nad naszą podopieczną. Towarzyszy nam jednak jeszcze
inna grozba. Erlingu, musimy chronić Tiril przed Catherine!
- Ależ dlaczego?
- Ona już zabiła.
- To zapewne tylko przechwałki.
- O, nie! Kiedy jej dotykam, potrafię odsłonić jej duszę.
- To ci dopiero! Moją także?
- Oczywiście!
- I jakie masz zdanie na mój temat? - niepewnie zaśmiał się Erling.
Móri przyglądał mu się skupiony, lecz w oczach czarnoksiężnika połyskiwały iskierki
wesołości.
40
- Wiele mógłbym o tobie powiedzieć, Erlingu. Ale chyba już sam fakt, że ci ufam i że
dobrze się czuję w twoim towarzystwie, mówi sam za siebie?
- Dziękuję! Mam też chyba jakieś złe strony?
- Naturalnie - Móri nie zwlekał z odpowiedzią. - Ale nikt z nas nie jest od tego wolny.
- O nic więcej nie będę już pytać. Sądzę jednak, że przesadzasz w sprawie Catherine.
To tylko niepoważna rywalizacja.
- To coś więcej. Zazdrość.
- Zazdrość? Czyżby i ona się we mnie zakochała?
Móri zerknął nań z ukosa. W tym momencie Erling zdał sobie sprawę z tego, co
powiedział.
- Ależ ze mnie chwalipięta! Wyjaśnij lepiej, co miałeś na myśli.
- Catherine jest bezwzględna. Przywykła, że dostaje wszystko, czego tylko zapragnie.
Podbija serce każdego mężczyzny. Teraz pragnie uwieść nas obu i traktuje Tiril jako mało
znaczącą, lecz kłopotliwą rywalkę.
- Co takiego? - zaśmiał się Erling. - Czyżby chciała podbić także twoje serce? Przecież
ciebie w ogóle nie interesują miłosne przygody!
- Właśnie dlatego. Nie rozumiesz? Ona chce osiągnąć to, co nieosiągalne. Bardzo
silny bodziec. W dodatku wielce ją pociąga cielesna miłość, jest bardzo zmysłową kobietą.
- Owszem, ja także to zauważyłem.
- Erlingu... - Móri zawahał się. - Ze względu na Tiril.. Czy nie mógłbyś poświęcić
Catherine więcej uwagi?
- Ale co powie na to Tiril? - spytał wzburzony Erling. Wyjątkowo Móri nie znalazł
odpowiedzi. Po dłuższej chwili zaproponował:
- Możesz zalecać się do Catherine dyskretnie. Nie chcę, by Tiril było przykro.
Móri znalazł się w kłopotliwej sytuacji. Wiedział wszak, że Tiril darzy Erlinga wielką
sympatią, lecz zaufanie pokłada w nim, w Mórim. Nie miał jednak pewności, jakie są
prawdziwe ~uczucia Tiril, który z nich znaczy dla niej więcej, Erling czy on. Czy traktuje ich
obu jak przyjaciół, wiernych towarzyszy, czy też kocha się w którymś?
Naprawdę trudno to było rozstrzygnąć, bo Tiril tak bardzo lubiła ich obu.
Móri spojrzał na przystojnego Erlinga, któremu los nie poskąpił niczego, i po raz
pierwszy w życiu poczuł ukłucie zazdrości.
41
Tamtego wieczoru w zajezdzie on i Tiril bardzo się do siebie zbliżyli. Ale jakie
znaczenie miała dla niej jego obecność? Gdyby do jej pokoju przyszedł Erling... Czy
obdarzyłaby go takim samym zaufaniem?
Móri zorientował się nagle, że ściska cugle tak mocno, jakby chciał z nich coś
wycisnąć.
Nie pragnął jednak odebrać Erlingowi życia. Po prostu cierpiał Powołanie do roli
czarnoksiężnika, który wstrząśnie światem, w jednej chwili ogromnie mu zaciążyło...
- Jak chcesz - oświadczył Erling beztrosko. - Mogę zalecać się do Catherine. Mogę
też, jeśli przyjdzie co do czego, zaspokoić jej żądze, jest przecież taka ponętna. Ale ani słowa
Tiril!
- Oczywiście - mruknął Móri, w panice zastanawiając się, do czego doprowadzi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dona35.pev.pl