[ Pobierz całość w formacie PDF ]
trąbienie potężnej ciężarówki, której zajechała drogę, i o włos unikając zderzenia z pickupem. Ryan poszarzał
na twarzy i mruczał pod nosem coś na kształt modlitwy.
Półtora kilometra dalej zauważył zjazd, ale nie można było akurat zmienić pasa. Cristen położyła rękę na kla-
ksonie i zaczęła przemykać się między pojazdami.
- O, rany. Tylko nie to - Jęczał Ryan.
Za nimi słychać było pisk opon i trąbienie klaksonów, a tymczasem Jaguar mknął przecinając pasy ku
zjazdowi. Pokonała go z taką samą szybkością, z jaką wjeżdżała na autostradę, po czym ruszyła przez starszą,
spokojniejszą część miasta w stronę szpitala.
Trzymając się kurczowo jedną ręką oparcia, a drugą za nogę. Ryan klął, modlił się i jęczał na przemian, gdy
tymczasem Cristen mknęła przez zatłoczone ulice, zarzynała skrzynię biegów, ścinała zakręty i siała strach w
sercach innych kierowców.
Przy szpitalu skręciła zbyt gwałtownie i wpadła na krawężnik, przejechała spory kawałek ocierając opony o
krawędz chodnika i zatrzymała się z piskiem opon przy tylnym wejściu. Blady i roztrzęsiony Ryan wydusił z
siebie:
- Dzięki ci. Panie - i oparł głowę na podgłówku, podczas gdy Cristen zgasiła silnik i wysiadła z wozu.
Wkrótce zjawili się pielęgniarze, wsadzili Ryana na wózek i zawiezli szybko do ambulatorium, pozostawiając
Cristen wypełnianie licznych formularzy.
Kiedy już odpowiedziała na wszystkie zawiłe pytania pielęgniarki, zaczęła niecierpliwie przemierzać korytarz
poczekalni, dręczona wyrzutami sumienia i lękiem
o Ryana. Ty idiotko. Jak mogłaś być tak nieuważna? - łajała się w duchu. Niewiele brakowało, a zrobiłabyś z
niego kalekę na całe życie. Ojej. A jeśli rzeczywiście to coś bardzo poważnego? Jeśli będzie na zawsze
kulawy? Nigdy ci tego nie wybaczy.
Właśnie zbliżała się do drzwi po kolejnym niespokojnym okrążeniu, gdy pojawili się pielęgniarze, kierując się
z Ryanem na drugi koniec holu.
Prawą nogę miał unieruchomioną gipsem od palców do kolana i wyglądał trochę mizernie. Gdy Jednak za-
uważył, że Cristen stoi z wahaniem w drzwiach, posłał jej łobuzerski uśmiech.
- Cześć, championie. Masz ochotę na Jeszcze jedną rozgrywkę?
Słysząc, że się przekomarza, poczuła ogromną ulgę
i szybko ruszyła mu naprzeciw.
- Och, kochanie, jak się czujesz? Co powiedział doktor? Czy to coś poważnego?
Ryan zaśmiał się i ujął ją za rękę.
- Złamana kość i poważne stłuczenie. Muszę się bardzo oszczędzać. Ale za sześć, osiem tygodni noga będzie
podobno jak nowa.
- Boli clÄ™?
- Nie, dali mi coś na ból. Czuję się jednak trochę otępiały. Tak naprawdę potrzebne mi wygodne łóżko, gdzie
będę mógł się porządnie wyciągnąć.
- Och! Oczywiście. Poczekaj tu chwilę, przyprowadzę samochód.
- O nie, tylko nie to. - Ryan zamknął oczy i wzdrygnął się. - Cristen, kochanie, uwielbiam cię, ale wolałbym
raczej wskoczyć nago do dołu pełnego wygłodniałych aligatorów, niż wsiąść do tego wozu z tobą w cha-
rakterze kierowcy. Zadzwoń może do Luizy i Johna i spytaj ich, czy nie mogliby po nas przyjechać. Mógłbym
położyć się na tylnym siedzeniu furgonetki Luizy, a John odprowadziłby jaguara do naszego garażu.
Cristen protestowała tylko dla zasady, ale w skrytości ducha była zadowolona. Nie uśmiechała jej się jazda tą
potężną maszyną przez zatłoczone ulice Houston. W przypadku samochodów istniały dla niej tylko dwie
prędkości: zerowa i maksymalna. A maksymalna w tej maszynie graniczyła z ponaddzwiękową.
Przyjaciele z radością przyszli im z pomocą, choć niemiłosiernie nabijali się z Cristen i Ryana.
- Do licha, nie wytłumaczyłeś jej, że rzuca się kulę do przodu, w stronę kręgli? - łajała Ryana Luiza, gdy wraz
z Johnem pomagali mu wsiąść do furgonetki.
- Wytłumaczyłem, a Jakże - zapewniał ich z powagą Ryan.
- Luizo! To był wypadek. Kula po prostu wyśliznęła mi się z palców.
John poklepał Ryana po plecach.
- Na przyszłość pamiętaj, że musisz mieć nie lada refleks, ucząc Cristen dowolnej dyscypliny sportu, bo ona
rzuca się na wszystko Jak ogień.
- Właśnie się o tym przekonałem - odparł Ryan z szerokim uśmiechem.
- W każdym razie całe to zdarzenie ma dwie dobre strony. Mnie udało się wreszcie usiąść za kierownicą
Jaguara, a ty ... - tu John urwał i mrugnął porozumiewawczo do Ryana - ... zostałeś członkiem bardzo eks-
kluzywnego klubu.
- Co to za klub?
- Klub Szczęśliwców, Którzy Przeżyli Jazdę Samochodem z Cristen za Kierownicą - poinformowali go
zgodnym chórem Luiza i John, po czym wybuchnęli gromkim śmiechem, do którego wkrótce przyłączył się
Ryan.
- Ale śmieszne - rzuciła z przekąsem Cristen. Podróż trochę trwała, ale w końcu dowiezli Ryana do
domu. Luiza i John wyszli, jak tylko znalazł się w łóżku. Obiecali powrócić nazajutrz z parą kul. Gdy już byli
za progiem, John dorzucił jeszcze:
- I z koszulkÄ… klubowÄ….
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
- Home
- Braun Lilian Jackson Kot, który... 06 Kot, który bawił się w listonosza
- Elaine Viets [Dead End Job 06] Murder With Reservations (v5 0) (pdf)
- Laurie King Mary Russel 06 Justice Hall (v1.0) [lit]
- Harry Harrison Bill 06 On The Planet Of The Hippies From Hell (Dav
- Margit Sandemo Cykl Saga o Ludziach Lodu (06) Dziedzictwo zła
- Long Julie Anne Pennyroyal Green 06 Gra o markiza
- Delaney Joseph Kroniki Wardstone 06 Starcie DemonĂłw
- Fred Saberhagen Lost Swords 06 Mindswords story
- Gregory Philippa Powieści Tudorowskie 06 Uwięziona królowa
- LE Modesitt Recluce 06 Fall of Angels (v1.5)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- rafalstec.xlx.pl