[ Pobierz całość w formacie PDF ]

coś jeszcze osiągnąć. Zachowujesz się, jakbyś zamierzał wypowiedzieć mi
wojnÄ™.
- Wcale tego nie chcÄ™.
Błękitne oczy pociemniały z gniewu
- Bo nie masz nic do wygrania.
- O tobie nie można tego powiedzieć.
34
R S
Byli tak zaaferowani, że nie zauważyli nadchodzącego Stewarta
Kinrossa, który rozciągnął usta w wymuszonym uśmiechu i rzekł:
- Ciekaw jestem, o czym z takim przejęciem rozmawiacie. Możecie
mnie wtajemniczyć?
- Niech Rebeka ci powie.
- Wszyscy naokoło śmieją się i bawią, a tylko wy macie ponure miny
- dodał ojciec. - Na pewno omawialiście jakieś poważne zagadnienie.
Rebeka bała się, że zadrży jej głos, ale na szczęście zabrzmiał
naturalnie.
- Brod objaśniał mi zasady gry i mam nadzieję, że dzięki temu
zrozumiem jÄ… lepiej.
- Przecież ja też mogłem ci wytłumaczyć, na czym polega polo. Czy
aby na pewno nie rozmawialiście o czymś ciekawszym?
Znacząco spojrzała na Broda.
- Poza tym mówiliśmy o mojej pracy.
- Jestem przekonany, że książka wypadnie doskonale i czytelnicy
będą się o nią bić - powiedział Brod, kłaniając się. - Państwo wybaczą, że
pójdę przywitać się ze znajomymi, których dawno nie widziałem.
- Przecież możesz spotykać się z nimi, kiedy chcesz - rzucił Stewart,
gniewnie marszczÄ…c brwi.
- Mam za dużo pracy. Szczególnie od czasu, gdy mnie
 awansowałeś". Do zobaczenia, Rebeko.
Kinross lekko się zaczerwienił.
- Przepraszam ciÄ™ za zachowanie mojego syna.
- Dlaczego?
- Jego maniery pozostawiają wiele do życzenia. Irytuje mnie, bo
często zachowuje się jak mój rywal.
35
R S
- Wiadomo, że to się zdarza. Dorosły syn występuje przeciw władzy
ojca i od czasu do czasu musi dochodzić do spięć.
- Zapewniam cię, że to nie moja wina. Brod ma charakter mojego
ojca, bardzo wojowniczego człowieka.
- Pan Andrew Kinross uchodził za wielkiego człowieka - rzekła, aby
podkreślić, że pamięta historię rodziny.
- Przyznaję, że mój ojciec był wybitny - niechętnie zgodził się. - Ale
na przykład rozpuścił moją siostrę jak dziadowski bicz, bo nie potrafił
niczego jej odmówić. Za to wobec mnie miał same wymagania. No, ale to
dawne dzieje. Teraz chciałbym tylko wiedzieć, czy dobrze się bawiłaś?
Zorganizowałem wszystko na twoją cześć.
- Wiem i... zawsze będę o tym... pamiętać. Pomyślała, że będzie
pamiętać z powodu syna, nie ojca.
Obserwując grających, nie mogła oderwać oczu od Broda i nie
zdołała opanować podniecenia, jakie w niej wzbudzał. Kinross położył
dłoń na jej ramieniu i zajrzał w oczy.
- Wiesz, chwilami zdaje mi się, że znam cię od bardzo dawna. Czy ty
też masz takie wrażenie?
Rebeka speszyła się i nie wiedziała, co odpowiedzieć, ponieważ
wszystko, co mówiła, było mylnie interpretowane. Spuściła wzrok, a
długie rzęsy rzuciły cień na policzki.
- Może jesteśmy bratnimi duszami, jak mówi pana siostra - szepnęła.
Oczekiwał innej odpowiedzi, lecz nie dawał za wygraną. Postanowił
przecież, że dopnie swego. Miał przed sobą jeszcze wiele lat życia.
Czasami myślał o wieku Rebeki, lecz nie uważał, że jest za młoda dla
niego. Miała poglądy osoby dojrzałej, była niezwykle opanowana i
dystyngowana. Był przekonany, że różnicę lat zrekompensuje jej to, iż
36
R S
wyjdzie za człowieka z olbrzymim majątkiem. Wprawdzie coraz bardziej
zawdzięczał dobrobyt pracy syna, ale jakby nie przyjmował tego do wiado-
mości.
Brod rozmawiał ze znajomymi, lecz kątem oka obserwował ojca i
Rebekę i ogarniał go bezsilny gniew. Rebeka mogłaby być jego córką, a
tymczasem ojciec stracił głowę i patrzył na nią takim wzrokiem, że nie
ulegało wątpliwości, iż się zakochał. Niemożliwe stało się możliwe: ojciec
zakochał się i gotów się ożenić. Brod ze złości niemal zgrzytał zębami.
Rebeka wyjęła z szafy dwie suknie - różową i seledynową - na
cienkich ramiączkach i do pół łydki. Były to kosztowne toalety w stylu z
lat trzydziestych, gdy kobiety wyglądały jak cieplarniane kwiaty.
Pomyślała z goryczą, że przed miesiącem byłaby dumna, gdyby ktoś wydał
przyjęcie na jej cześć, a teraz budziło to niepokój. Jeszcze bardziej martwił
jÄ… stosunek Broda do niej.
Znając doskonale ojca, Brod nieomylnie ocenił stopień jego
zainteresowania młodą kobietą. I z góry założył, że Rebece to schlebia i z
premedytacją uwodzi właściciela Kimbary.
Związek młodej kobiety ze starszym mężczyzną to jedna sprawa, a
małżeństwo ze starszym i bardzo bogatym, to druga. Takie związki
zdarzają się dość często i ludzie przywykli już, że wpływowi i majętni
mężczyzni mogą mieć wszystko, czego pragną. Wygląda na to, że
bogactwo wszystkim imponuje.
Przeszedł ją zimny dreszcz, gdy uświadomiła sobie, że właściciel
Kimbary jest w wieku, w którym jeszcze może mieć dzieci. Opadły ją
wspomnienia poprzedniej miłości; była wtedy młodziutka, nie znała ani
zazdrości, ani obsesyjnej namiętności. %7łycie dało jej jednak okrutną
nauczkę, więc teraz znała jedno i drugie.
37
R S
Powtarzała sobie, że nie powinna przejmować się opinią Broda,
ponieważ jego podejrzenia są bezpodstawne.
Na początku pobytu w Kimbarze uważała, że pan domu jest [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dona35.pev.pl