[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pańskie oko jest wielkie jak drzwi. Nagi cień na twarzy
Paula mógłby być zmarszczką. Potem przyszedł
mężczyzna,
mówi dalej Paul, który dał portierowi pieniądze, bo
dzisiaj nie było odwiedzin. Portier dał mu popatrzeć
przez
lornetkę, ja zdjąłem płaszcz i przewiesiłem sobie mój
biały kitel przez ramię. Paul kładzie palce na czubkach
palców Adiny, jak powiedzieć człowiekowi, pyta, który
daje portierowi pieniądze i rano już ze świeżo
upieczonym chlebem w siatce wchodzi po schodach, że
jego
żona poprzedniej nocy zmarła podczas przerwy w
dostawie prÄ…du. PrzyciÄ…ga AdinÄ™ do siebie, idzie siÄ™
powoli,
mówi, bo świeży chleb pachnie, ona czuje, jak jego
podbródek porusza się przy jej głowie, w jego
małżowinie
usznej leżą obcięte włoski. Człowiek życzyłby temu
mężczyznie, mówi Paul, żeby lornetka przez
powiększenie
odebrała mu strach na cały dzień. Ona podciąga pod ko-
szulÄ… nocnÄ… nogi i stawia stopy na jego kolanach. Ale to
próżne nadzieje, mówi on, bo w krokach tego mężczyzny
już słychać, że za kilka minut straci rozum.
Adina trzyma swoją twarz w dłoni. Widzi spomiędzy
palców, jak jasne są gałązki, jak ciemna w wodzie
łodyżka.
Paul zapala i gasi latarkę. Bierze banknot ze stołu,
chciałaś mi go dać dzisiaj rano, mówi, wygładza go
ręką. Na banknocie jest twarz, brudna, pomięta i miękka.
Czubkiem najdłuższego patyka robi dziurę w twarzy, na-
bija banknot na nagą gałązkę. Jeszcze jedna łapa, mówi,
a potem.
Zgubiona Å‚opatka
Lewe kolano podnosi siÄ™, prawe kolano opuszcza siÄ™.
Trawa jest zdeptana, ziemia rozmiękła. Błoto ucieka spod
stóp, na kostkach uciskają toporne buty. Sznurowadła są
z błota, od rana do południa urywały się dwa razy i dwa
razy zostały związane. Skarpety są mokre, wiatr wieje
i suszy błoto na rękach. Czapka wpadła w błoto.
Papieros przerywany rozkazami jest brudniejszy po
każdej następnej ręce, od rana do południa ten sam
papieros zapalany cztery razy, dym cienkimi smugami od
ust do ust, i trzy razy gaszony, ostatni wyrzucił żarzący
się niedopałek.
Rów strzelecki jest wystarczająco głęboki, sięga po
szyję, a światło stoi tak nisko nad trawą jak czołg koło
lasu, jak czoło nad oczami. Dzień zostaje wciągnięty
w ziemię między lasem a wzgórzem.
Jest wieczór, kąciki oczu żołnierzy czuwają, oficer ze
złotym zębem po ostatnim rozkazie poszedł się odlać,
minął czołg, wszedł w las głęboko na trzy drzewa.
%7łołnierze nie ruszają butami ani łopatkami, milczą i
nasłuchują, jak wodospad oficera dotyka ziemi. Ale
gałęzie
trzeszczą i wrony lecą do gniazd i kraczą, czują mgłę,
która powoli zasłania drzewa. Może czują śnieg za tym
krajobrazem, na płaskich plecach nadchodzących dni.
Znieg, który jest suchy i szorstki i długo leży na ziemi.
Znieg, tak biały, że ich czarne dzioby są zawsze otwarte
i stygnÄ…, bo nie znajdujÄ… nic do jedzenia, tylko
przemarzniętą kukurydzę.
Nie słychać strumienia moczu na leśnym poszyciu.
Oficer zapina spodnie, naciska czapkę głębiej na głowę,
ciaśniej zawiązuje szalik wokół szyi. Suchą gałązką
zdrapuje błoto ze swoich oficerek.
Zbiórka, kolejno odlicz, każdy głos jest inaczej
zmęczony, każde zaczerpnięcie oddechu przed każdymi
ustami jest innym parującym zwierzęciem. Dwa rzędy,
wysocy, niscy.
Aopatka na ramię, krzyczy oficer, patrzy wzdłuż
szeregów, DOLGA, gdzie jest twoja łopatka. Ilije
podnosi
rękę do czapki, uderza butem o drugi, melduję,
towarzyszu oficerze, moja łopatka zginęła. Oficer wznosi
palec wskazujący, a jego złoty ząb jest jaśniejszy od
twarzy, poszukaj jej, mówi, bez łopatki nie wrócisz do
jednostki.
W prawo zwrot, naprzód marsz, lewa prawa. %7łołnierze
maszerują wzdłuż śladów czołgu na wzgórze. Szczyt
wzgórza połyka ich od dołu, niebo od góry.
Ilije już nie słyszy ich równego kroku, chodzi wzdłuż
rowu strzeleckiego. Jego oczy przeszukujÄ… wykop, jest
ciemniejszy niż ziemia. Ręce bolą go od łopatki, bo
łopatka już nie uciska, bo ręce już nie kopią, bo odciski
stają się skórą i palą. Jego buty znajdują tylko trawę i
błoto,
jego oczy wzgórze. Ustawiło się w nocy, a las jest
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
- Home
- Druon, Maurice Los Reyes malditos 6, La flor de lis y el leĂłn
- Lis Tomasz Co z Ta Polska
- Dlaczego był dany Duch Święty_591217
- Cassandra Pierce [Terran Border Patrol 01] Captain Gareth's Mates (pdf)
- Imperium rodzinne 04 Blake Ally Najwić™ksze wyzwanie
- Buhnemann, Annika Auf die Freundschaft!
- Swami_Krishnananda The_Secret_of_Katha_Upanishad
- Anderson Marina Zakazane pragnienia
- Maciaszek; Znaczenie i wiedza. W stronÄ™ holistycznych teorii znaczenia
- Ed Greenwood Spellfire
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- rafalstec.xlx.pl