[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jak gdyby chciaÅ‚ siÄ™ z niÄ… drażnić. Margie z irytacjÄ… potrzÄ…snęła gÅ‚owÄ…· - Justinie, jak
mogÅ‚eÅ› zakÅ‚adać, że tym razem siÄ™ zgodzÄ™? Od lat nawet nie rozmawialiÅ›my ze sobÄ…·
- Wiem. Właśnie o to chodzi. Gdybyś poważnie zaangażowała się w związek z kimś
innym, z pewnością już dawno byś mnie o tym poinformowała. Szczerze mówiąc,
dziwił mnie brak takich wieści.
- Mm - mruknęła wymijająco Margie. - Ja też nie miałam od ciebie żadnych
wiadomości, ale to mnie jakoś nie skłoniło do rozmyślania o twoim życiu
seksualnym.
Margie Lamont, jesteś kłamczuchą, pomyślała.
Niczego innego nie robiłaś.
- Rozumiem - odparł Justin. Odwrócił głowę, aby znowu popatrzeć na wodę. Margie
spojrzała na jego profil, na silnie zarysowaną szczękę, wykrzywiony kącik ust i szare
oczy utkwione posępnie w strumieniu.
Wpatrywała się w. niego przez dłuższy czas, po czym raptownie poderwała się z
ziemi. .
- Skoro nie masz już nic do powiedzenia, Justinie, właściwie możemy się pożegnać. -
Wyciągnęła do niego rękę. .
Ale Justin nie uścisnął ręki Margie, tylko zagiął palce wokół jej dłoni i zmusił
dziewczynę, żeby znowu usiadła k niego.
- Nie odchodz.
Chociaż w jego oczach tliło się przyjazne promienie, to głos zdradzał raczej
zakłopotanie niż wesołość. Jak gdyby nie był pewien, czy chce prosić o pozostanie, i
zastanawiał się, dlaczego to robi. - Jest jeszcze jedna rzecz, o której musimy
pomówić, Marguerite.
- Tak? - Oparła się plecami o pień drzewa i przypadkowo dotknęła jego ramienia.
Kiedy się cofnęła, jakby jego ciało było rozżarzonym węglem, uśmiechnął się
szyderczo.
Margie spojrzała na niego groznie, on zaś oświadczył suchym głosem:
- Mam dla ciebie pewnÄ… propozycjÄ™, Marguerite.
Czy jesteÅ› zainteresowana poznaniem swojej utraconej rodziny?
- Co?
- Zapytałem, czy jesteś zainteresowana poznaniem swojej utraconej rodziny. .
- Jakiej rodziny? Chodzi ci o wuja Maurice a i Marka?
- Tak.
- Niespecjalnie. Dlaczego miałabym być?
- Nie wiem. W każdym razie nie musisz na mnie patrzeć tak, jakbym cię zapytał, czy
chcesz poznać diabÅ‚a. Na miÅ‚ość boskÄ…, przestaÅ„ robić tÄ™ okropnÄ… minÄ™· - JakÄ… minÄ™?
Długo wpatrywał się w nią zmrużonymi oczami.
- Wrogą i zapewniam cię, iż ta mina nie upiększa twojej ślicznej twarzy. . .
ROZDZIAA CZWARTY
Oszołomiona Margie ścisnęła Justina za ramię. - Czyś ty oszalał? Dostajesz kosza, a
w chwilę pózniej zapraszasz mnie do swojej rodziny?
- No i co z tego? - Justin przykrył dużą ręką małą dłoń Margie. - Poza tym, zawsze
zle cię traktowano w naszej rodzinie, prawda? Powinniśmy wreszcie to zmienić.
- Miałam dziadka Charlesa. I przez krótki czas ciebie.
- Tak. Zaczynam wierzyć, że ja również zle cię potraktowałem.
- To fakt - przytaknęła, wznosząc ku niemu pełne smutku oczy.
- Przepraszam, Marguerite. Naprawdę tego nie chciałem. Byłem tak zajęty swoimi
sprawami i...
- Nagle urwał. - Musiało być ci ciężko. Straciłaś rodziców w tak młodym wieku. -
Rzeczywiście. Ale często nie było ich w domu.
Wyjeżdżali na wykopaliska, więc bardziej zżyłam się z wujem Charlesem., - Wuj
Charles, był staruszkiem.
- Może i tak, ale cieszył się z mojej obecności.
Margie spiorunowała go spojrzeniem.
- Czy oprócz tego, że gadasz od rzeczy, próbujesz ze mną flirtować, Justinie
Lamontagne?
- Nie wiem.
Oparł się o drzewo, skrzyżował ręce na piersiach i otarł się muskularnym ramieniem
o jej nagi obojczyk.
Tym razem nie cofnęła się, choć aż wstrzymała oddech.
- Sądzę, że nie flirtuję - odrzekł, wpatrując się w niebo. - W obecnych
okolicznościach nie widzę dla nas przyszłości. Ale wcale nie mówię od rzeczy.
Proponuję ci, żebyś pojechała ze mną do Szkocji.
Jeśli nie jako pogodzona ze mną żona, to przynajmniej po to, żeby poznać swego
wuja i kuzyna.
Miał jednego brata w Anglii, drugi nie żył, a jego siostrzeniec wiecznie przebywał za
granicą. Tylko ja mu zostałam.
- Mimo wszystko musiałaś odczuć straszliwy wstrząs, kiedy powiedziano ci, że
rodzice nigdy nie wrócÄ…· - NiezupeÅ‚nie. MiaÅ‚am dużo czasu, żeby oswoić siÄ™ z tym
faktem, ponieważ oni zaginęli gdzieś na terytorium Ameryki Południowej i nigdy się
nie dowiedzieliśmy, co się z nimi właściwie stało. Cały czas wierzyłam, że któregoś
dnia ponownie siÄ™ zjawiÄ…, tak jak przedtem;
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
- Home
- Gregory Benford 2nd Foundation Trilogy 1 Foundations Fea
- Gregory Philippa Powieści Tudorowskie 06 Uwięziona królowa
- Gregory Benford The Sunborn
- 047.Thorpe_Kay_Greckie_ognie
- Feliks W.Kres Cykl Ksić™ga CaśÂ‚ośÂ›ci (1) PóśÂ‚nocna granica
- Heather Graham Pozzessere Mić™dzy jawć… a snem
- Loius L'Amour The Ferguson Rifle
- Konopnicka Maria Nowele, wiersze
- Heather Killough Walden The Chosen Soul (pdf)
- Blade_Runner
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- audipoznan.keep.pl