[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zrobiłam z siebie idiotkę.
 No już, nie gniewaj się  Potargał moje włosy i cała złość mi przeszła. Na niego jakoś nie
potrafiłam się już boczyć. Nie kiedy mój czas tutaj, nieuchronnie dobiegał końca, coraz to
większymi krokami. Romans w który się wdałam z Gadziną był piękny i gwałtowny.
Magiczny& ale czy było to coś więcej? Tęskniłam za nim, gdy tylko znikał z mojego pola
widzenia. Lubiłam patrzeć, jak napina mięśnie podnosząc z ziemi ciężkie deski i podaje je w
górę. Nie brzydziłam się też, gdy cały spocony siadał obok mnie, podsuwając swoje ramię,
bym mogła się o niego oprzeć& Heh, drogie perfumy jakoś do niego zdawały się nie
pasować. Uwielbiałam budzić się na jego ramieniu każdego poranka. Muśnięcia zarostem po
moim policzku& Jak cicho wymawiał wprost do mojego ucha moje imię& Dotyk, lekki styk
naszych ciał i miękły mi kolana& Czy to właśnie nie były wszystkie oznaki miłości? Oprócz
tego, że mnie pociągał zewnętrznie i fizycznie, był dla mnie ideałem faceta. Męski,
stanowczy, zaradny, wzbudzający autorytet wśród mieszkańców wioski, z wielkim sercem na
dłoni& No i kochający dzieciaki. Podczas naszych wieczornych rozmów u niego na ganku,
wymienialiśmy często nasze marzenia i pragnienia. Jednak czy ja należałam do nich tak jak
on do moich?
 Czego pragniesz w najbliższym czasie?  spytałam wczoraj, bo dni mijały coraz szybciej a
on nie zadał mi wciąż pytania, ani zdania, które tak bardzo chciałam usłyszeć.
 By nie było żadnych problemów z budową i gorącej herbaty.  Wstał nie dodając nic więcej.
Wszedł do środka domku ruszając prosto do kuchni. %7ładnego  Zostań proszę lub  Chcę
abyś była ze mną .
Wystarczyło by to jedno słowo, a zadzwoniłabym do Johna mówiąc, że odchodzę. Nawet
zniosłabym lament mamy i dziką radość Lizzie, kiedy bym oznajmiła, że się tu przenoszę.
Moja siostra zawsze marzyła abym zniknęła z powierzchni ziemi. Nie miałam prawdziwych
przyjaciółek w Meksyku, a w pracy i tak nikt za mną by nie tęsknił& Jedyne co mnie
trzymało tam, to właśnie one. Mama i Lizzie... Na wspomnienie ich zrobiło mi się jakoś tak
smutno. Tęskniłam za nimi. Był to pierwszy tak długi czas, gdy nie kontaktowałam się z nimi.
Pewnie się pozabijały. Odłożyłam łopatę, którą do tej pory spulchniałam ziemię wokół
gotowej ściany. Mieli tu niedługo układać kostki na dziedziniec. Minęłam Santiaga,
montującego z ojcem Gauri pierwszą parę drzwi i ruszyłam w stronę domu. Gadzina miał
niewielką piętrową willę z dwoma sypialniami, salonem, jadalnią i kuchnią. Na dziedzińcu
budynku stała niewielka fontanna, z której za dnia piły gołębie. Ruszyłam na górę do pokoju
bruneta. Spaliśmy w nim oboje. Podeszłam prosto do swojej podręcznej torebki.
Wygrzebałam z niej po raz pierwszy od trzech tygodni telefon komórkowy. Jedno kliknięcie
starczyło, aby ekran rozświetlił się różnymi barwami. Po chwili rozdzwonił się. Dwa sms'y.
 Dotarłam do domu. Obiecuję zawalczyć o szczęście zaraz po powrocie od brata z Nowego
Yorku  twoja Yuki Zapisałam jej numer telefonu w książce telefonicznej i przeczytałam
drugiego.
 Sis błagam zadzwoń i pomóż mi przekonać mamę, że Alex to nie jest żaden pedofil!!
Buhahah. Co? Zaraz? Alex? Ten Alex? No kurcze& Wybrałam numer domowy. Wybacz
Lizzie ale Edgars to nie materiał na związek. Po trzech sygnałach usłyszałam zaspany głos
mamy.
 Kimkolwiek jesteś, jesteś już trupem. Tylko psychole i maniacy seksualni dzwonią po trzeciej
w nocy, którym jesteś?  Cała mama. Ona się nigdy nie zmieni.
 Twoją córką, więc sama wybierz.  Usłyszałam po drugiej stronie skrzypnięcie materaca.
Wyobraziłam sobie, że pewnie zszokowana i całkiem rozbudzona siada na łóżku zrywając z
oczu opaskę do snu, w której czasami sypiała jak bolała ją głowa.
 Matko Przenajświętsza ty żyjesz!! Nie zjadł cię Yeti? Zakochałaś się już w Davidzie? Jaki
jest? Kiedy wracacie? Dobrze jadasz? Ciepło się ubierasz? A jak Nepal?  zadawała pytanie
za pytaniem. Heh i skąd przyszło jej do głowy& Zaraz, zaraz&
- Skąd pomysł z zakochaniem?  spytałam i po drugiej stronie zapadła grobowa cisza. 
Mamo?!!  wrzasnęłam. Westchnęła ciężko.
 No bo widzisz& My& Jak potrzebujecie więcej czasu, John przedłuży wam reportaż. Zaraz
go mogę dać do telef& - urwała w połowie zdania. A mnie całkowicie zatkało. Skoro jest
środek nocy to co mój szef robi w moim domu& Czyżby? No nieee.  Nie wściekaj się
kochanie, samo wyszło jakoś tak& - Samo wyszło? Lizzie z Alexem, a ona z Johnem i jak tu
zapomnieć o& Niemrawym Plemniku. Cholera no, trzy tygodnie nie wspominałam jego
imienia, aż do teraz.
 Chcę tylko żebyś wiedziała, że nie wracam do domu.  Po tych słowach się rozłączyłam. Od
razu wyłączyłam telefon. Co mnie podkusiło, żeby dzwonić do domu. W oczach zapiekły
mnie łzy. A więc to był zwykły podstęp? John nie dał mi zadania ot tak sobie, żebym mogła
się wreszcie wykazać czymś bardziej kreatywnym, niż ocena SPA i jedzenia w knajpie. I
czego ja się spodziewałam&
- Kochanie?  odrzuciłam telefon na łóżko i wtuliłam się w ramiona Davida.
 Gadzino?- wychlipałam. Ucałował mnie w czubek głowy.  Chcesz czy nie, ja tu zostaje. 
David odsunął mnie na wyciągniecie ramion. Jego twarz była śmiertelnie poważna.  Nie
żartuje!  Wytarłam łzę, która wymknęła się ukradkiem. Nagle jego twarz zaczęła się
zmieniać. Kąciki jego idealnie skrojonych ust, równomiernie uniosły się ku górze, a kąciki
oczu zmarszczyły. Uśmiechał się promienie z błyszczącymi oczami.
 Kocham cię  szepnął przyciągając mnie mocno do siebie. I już wiedziałam. To była
najwłaściwsza decyzja jaką podjęłam do tej pory w życiu. Wiedziałam też, że odwzajemniam
całkowicie gadzinowe uczucia&
Rozdział 13
 Odbić z łap Yeti
- John  szepnęła Megan trącając ukochanego śpiącego tuż obok niej.  John!  krzyknęła
szczypiąc go w ramię. Mężczyzna poderwał się do góry jak oparzony. Przecierając zaspane
oczy ziewnÄ…Å‚ szeroko.
 Co jest?  Poruszył parokrotnie ustami by pozbyć się suchości z ust. Zaspanym wzrokiem
spojrzał na rozczochraną brunetkę.
 Miała się zakochać w twoim chrześniaku i mieli tu przywlec zadki, ale nie miała zostawać
tam.  Założyła ręce na piersi wydymając usta jak małe dziecko.
 A. O tym nie pomyślałem.  Podrapał się po głowie. Tak właściwie to nikt by tego nie
pomyślał. Czerwonowłosa lubiła luksus. Miękkie pachnące pościele, dobre restauracje i
jeszcze lepsze salony kosmetyczne. W jej szafie nie wisiało nic, co by nie miało markowej
metki. Zawsze nienaganna fryzura i manikiur& Była idealną osobą do reprezentowania
wydawnictwa na zewnątrz. Dlatego też, gdy redakcja dostawała zaproszenie do
zarekomendowania danego hotelu lub SPA, kto by się do tego lepiej nadawał, niż osoba, która
ma o tym jakiekolwiek pojęcie? Jego zdaniem, jedynym w całej redakcji takim
pracownikiem, była właśnie ona - zawsze idealna Ginny Collins. Nawet przez chwilę nie
przypuszczał, że dziewczyna anuluje połowę rezerwacji i wybierze się na trekking pod
namiotem. Bez prądu i suszarki. Dla niej to był prawdziwy survival  Nie panikuj.  Machnął
dłonią ziewając.  Wiza kończy jej się za tydzień. Musi wrócić choćby po to by ją odnowić  [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dona35.pev.pl