[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ja tylko jestem odpowiedzialny za wszystko.
Dzieci aż struchlały. Małgosia mocno przytuliła się do brata i zaczęła płakać.  Tak
jest, mam wielką ochotę zabrać cię ze sobą  odrzekł nieznajomy uśmiechając się. 
Bardzo mi się podobasz. Czy mogę wiedzieć, jak się nazywasz?  Nie mów mu 
podpowiedział nieufnie Andrzej.  Dlaczego? Nie mam się, czego wstydzić swego
nazwiska. Nazywam siÄ™ Jan-Maria Vianney i mieszkam w Dardilly, w ostatniej fermie przy
drodze. A pan, kim jest?  Nazywam się, Groboz i jestem kucharzem  odrzekł
przybysz.  W takim razie ma pan pożywny zawód  zauważył ze śmiechem Andrzej
Provin.
Także inne dzieci ochłonęły już ze strachu i zaczęły się śmiać. Również nieznajomy
dzielił z nimi ogólną radość.  Bawcie się dalej spokojnie  rzekł odchodząc.  Macie
rację, trzeba raczej słuchać Boga niż ludzi. Jednakże na przyszły raz dobrze uważajcie, czy
w krzakach nie ma jakiegoś szpiega, który by was podglądał. Mógłby, bowiem być
prawdziwym jakobinem. Niech was Bóg ma w swojej opiece
 A może to rzeczywiście był jakobin i poszedł po żandarmów  zauważył
podejrzliwie Franek Duclos.  W każdym razie nie jest on kucharzem  stwierdził
Andrzej.  Wszyscy kucharze mają duże brzuchy, a u niego można byłoby policzyć
wszystkie żebra.  Nie bójcie się  rzekł Janek.  To dobry człowiek. Można to było
poznać po jego oczach.
Kiedy wieczorem dzieci wróciły do domu, czekała na nie wielka niespodzianka?
Nieznajomy siedział w izbie z rodzicami i przyjaznie się uśmiechał do wchodzących. 
Mamy gościa  oznajmił ojciec, dając znak dzieciom, by się zbliżyły.  Jest nim ksiądz
Groboz, jeden z księży, którzy odmówili złożenia przysięgi. Dlatego teraz musi się
ukrywać. Zostanie w naszej okolicy, żebyśmy mogli mieć księdza. Będzie odprawiał mszę
świętą i udzielał sakramentów. Wielkie to dla nas szczęście.  Ksiądz?  wyjąkał
zmieszany Janek.  Tak jest, moje dziecko  odparł z uśmiechem ksiądz Groboz.
20
Oprócz tego jestem kucharzem, żeby w ten sposób zamaskować moją działalność
kapłańską. Umiem przyrządzić fasolkę ze słoninką, a jakże...  Ale jak mógł ksiądz tak
łatwo trafić do nas do domu?  O, bardzo prosto. Mówiłem już. Byłem bezpieczny w
rodzinie, która ma tak dobrego i pobożnego syna. Czy może chcesz na mnie donieść?
 Jak ksiądz może myśleć o czymś podobnym?  żachnął się urażony chłopiec.
Uspokoił się jednak, gdy matka wyjaśniła mu, że ksiądz chciał tylko zażartować. 
Chwała Bogu, że będziemy mogli znowu uczestniczyć we mszy świętej w każdą niedzielę
 rzekła pani Vianney.  Jakże my jej pragniemy od czasu, gdy został aresztowany
ksiÄ…dz z Ecully.
Wieczorem ksiądz Groboz zagadnął Janka, kiedy ostatni raz był u spowiedzi.  Ja
jeszcze nie byłem u spowiedzi wcale  wyznał chłopiec czerwieniąc się.  A więc nie
mamy czasu do tracenia  oświadczył ksiądz.
Nie trzeba go było długo do niej przygotowywać, gdyż Janek nauczył się od
rodziców i starszego rodzeństwa tego, co trzeba umieć przed przystąpieniem do tego
wielkiego sakramentu. Jeszcze tego samego wieczora uklęknął przed księdzem i w
prostocie serca wyznał swoje małe dziecięce przewinienia
Wzruszony do głębi serca czystością duszy tego niewinnego dziecka spowiednik
powiedział:  Moje dziecko. Pan Bóg dał ci wzrastać w trudnych i niespokojnych
czasach. Wielu ludzi straciło wiarę, odrzuciło moralność i odeszło od Boga. Drzwi
kościołów są pozamykane, a wieczne lampki przed Najświętszym Sakramentem dawno
wygasły. Bóg jednak w twojej duszy cudownie ustrzegł światło swojej łaski. Podziękuj,
więc Bogu z całego serca za czułą opiekę i staraj się w przyszłości pozostać Mu wiernym.
Czasy, w których żyjemy, wymagają od nas wielkich rzeczy, a często nawet ofiary z życia.
Wymagają od nas bohaterstwa pierwszych chrześcijan i wierności męczenników. Janku,
czy jesteś gotów do takiej wierności?
 Tak, mój ojcze, będę wierny Chrystusowi aż do śmierci  zapewnił chłopczyna
drżącym wprawdzie głosem, lecz bez chwili zastanowienia.  Niech cię Bóg błogosławi
 zakończył wzruszony kapłan. Potem nałożył mu pokutę i wypowiedział uroczyste
słowa rozgrzeszenia. Wyszedł z izby bez słowa, a Janek zalany radością pozostał klęcząc,
by podziękować Bogu za łaskę tego wielkiego dnia.
W rok pózniej miał szczęście przystąpić do pierwszej Komunii świętej. W maju
1798 roku Janek udał się do Ecully i zamieszkał u wujostwa Humbertów na czas
przygotowania. Dwie siostry zakonne, które Terror wypędził z klasztoru, w przebraniu
świeckim ukrywały się w Ecully i uczyły dzieci religii. Proboszcz, ksiądz Balley, udzielił
szesnaściorgu dzieciom przystępującym po raz pierwszy do Komunii świętej rekolekcji.
Janek nigdy dotychczas nie doznał tak wielkiego szczęścia, jak właśnie podczas tych dni
poświęconych Bogu.
Wreszcie zawitał poranek tak bardzo wyczekiwanego dnia. %7łeby nie wzbudzać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dona35.pev.pl