[ Pobierz całość w formacie PDF ]
budynku. Ten żołnierz zdecydowanie znał się na logistyce.
Zaciskała dłonie na bukiecie lilii i róż, który dostała od Ashley, ciężarnej żony naj-
starszego z braci Landisów, polityka. Marianna pojawiła się z synkiem na rękach, a Gin-
R
L
T
ger stała obok swojego męża generała, dumnie tuląc w ramionach Ninę. Phoebe była te-
raz częścią rodziny, nawet jeśli łączyło ich tylko nazwisko.
Urzędnik zamknął teczkę z tekstami ślubów.
- Teraz młodzi mogą się pocałować - oświadczył.
Phoebe spojrzała na Kyle'a i momentalnie zniknęło uczucie, że obserwuje i słyszy
całą uroczystość z daleka. Z pewnością nikt nie myślał wcześniej o tej części ślubu, może
poza urzędnikiem.
Kyle zmarszczył twarz w półuśmiechu i pochylił się do niej. Ledwie zdążyła za-
uważyć, jak najstarszy z braci z trudem powstrzymywał uśmiech, kiedy usta Kyle'a do-
tknęły jej warg. Pewnie, ale delikatnie pocałował ją. Zamknęła bezwiednie oczy, czując
falę gorąca i nagle wszystko wokół zdało się zniknąć.
Tak dawno nie czuła dotyku ust mężczyzny. Zbyt długo. Cała jej drzemiąca w głę-
bi zmysłowość w jednym, nagłym i nieoczekiwanym wybuchu wróciła do życia. Pragnę-
ła więcej dotyku i więcej jego. Przed oczami zatańczyły jej kolorowe plamki, kiedy zdała
sobie sprawę, że zapomniała oddychać.
Odsunął się od niej powoli, co pozwoliło jej odzyskać równowagę. Przycisnęła do
piersi bukiet, który drażnił jej nozdrza słodkim, romantycznym zapachem, i otworzyła
oczy. Kyle przez moment popatrzył jej jeszcze w oczy, po czym zaoferował szarmancko
ramię, uśmiechając się ciepło. Nie potrafiła nie odwzajemnić uśmiechu. Może jednak uda
im się wyjść z tego bałaganu, pomyślała z nadzieją.
Kiedy zwrócili się do zgromadzonej za nimi rodziny, Ginger podała im małą Ninę,
a Kyle zdawał się na moment zawahać. Krótka chwilka, jednak wystarczająca, by pchnąć
Phoebe z powrotem w piekło rzeczywistości. Przekazała bukiet Kyle'owi i wzięła Ninę
od Ginger.
- Chodz do mnie, skarbie, byłaś taka grzeczna i cichutka. - Poprawiła ubranko
dziewczynce.
Mimo że z honorem i sprawnością zajął się wszystkim, czuła, że nie nawiązał z
dzieckiem więzi.
Nie był to bajkowy ślub, o jakim marzyła jako dziecko. Czuła się, jakby była w
przebraniu. Miała na sobie sukienkę do kolan pożyczoną od swojej nowej szwagierki.
R
L
T
Marianna życzliwie podarowała jej nie tylko suknię, ale też piękne dodatki od Versace,
twierdząc, że już do niej nie pasują.
Nina chwyciła rączką sznur pereł wiszący na szyi Phoebe, prezent od Rogera w
dniu złożenia przysięgi małżeńskiej. Ich ślub również był skromną ceremonią, jednak
zupełnie jej to nie przeszkadzało. Mieli wtedy niewiele pieniędzy. Naszyjnik z pereł ku-
pił za honorarium autorskie za swoją pierwszą książkę.
Poczuła ukłucie w sercu na myśl, że nigdy nie będzie miała dziecka Rogera. Nina
była jej jedyną szansą na bycie mamą.
Flesz aparatu fotograficznego błysnął w rogu sali. To fotograf zatrudniony przez
rodzinę robił zdjęcia, które wkrótce miały się ukazać w prasie. Mrugnęła oślepiona serią
błysków. Przynajmniej sesja była zorganizowana przez nich, podobnie jak cała historia o
tym, że Kyle poślubił opiekunkę swojej córki. Phoebe nigdy wcześniej nie widziała tak
precyzyjnie sfabrykowanej rzeczywistości.
Kyle pochylił się konspiracyjnie.
- Witaj w rodzinie pełnej polityków. Uważaj na to, co mówisz, i nigdy, przenigdy
nie jedz z otwartą buzią. Przynajmniej jeśli nie chcesz takiego zdjęcia na jakimś interne-
towym blogu, zanim jeszcze zdążysz przełknąć. - Nina sięgnęła do jego twarzy zaślinio-
ną rączką, po czym zachichotała.
Była takim czarującym dzieckiem, czemu on wciąż czuł do niej dystans? A może
czuł go do wszystkich dzieci? - zastanowiła się Phoebe.
Nie miało to większego znaczenia, skoro wkrótce odleci do dalekiego kraju na ko-
lejną misję, a Phoebe znów zostanie sama z Niną. Musiała jeszcze tylko przetrwać kilka
dni, nie za wiele, żeby zatęsknić za kolejnym pocałunkiem.
Ginger przytuliła ją szczerym uściskiem, który nie był tylko gestem na pokaz dla
fotografa.
- Witaj w rodzinie, kochana.
- Dziękuję. - Phoebe ściszyła głos. - Ale wiesz, że to tylko na pewien czas?
Jej nowa teściowa uścisnęła ją raz jeszcze.
- Nosisz nazwisko Landis i jesteś nieoderwalną częścią życia mojej wnuczki. Bę-
dziemy się martwiły jutrem, kiedy nadejdzie.
R
L
T
Nagle poczuła duszność i atak paniki, a wysadzana diamentami obrączka zdawała
się zaciskać na jej palcu. Powinna być szczęśliwa. Wszystko potoczyło się dokładnie to-
rem wytyczonym przez Kyle'a, jej rodzina zaakceptowała ją, znając wszystkie okolicz-
ności.
Kiedy fotograf skończył swoją pracę, Marianna podeszła do Phoebe.
- Wyglądasz na wykończoną. Skończmy papierkową robotę jak najszybciej, żebyś
mogła zdjąć te obcasy.
Gdyby tylko mogła choć na chwilę wrócić do swojego mieszkania, ogarnąć się i
uspokoić.
- Jesteś kochana. Pożyczyłaś mi ubrania, zorganizowałaś tyle rzeczy... Nie wiem,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
- Home
- Coulter Catherine 01 Młoda pani Sherbrooke
- 0063. George Catherine Brazylijska przygoda
- Asaro, Catherine The Charmed Sphere
- Asaro, Catherine AI 1 Sunrise Alley
- Miranda Lee Szczęście w małym miasteczku
- 317. Buck Carole I żyli długo i szczęśliwie
- Anderson Karen W pogoni za szczęściem
- Sandemo Margit Saga O Czarnoksiężniku 08 Droga Na Zachód
- Ginzburg Natalia Ein Mann und eine Frau
- Dan Millman Droga milujacego pokoj wojownika
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- rafalstec.xlx.pl