[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Taggart, a nie jakiÅ› gwiazdor filmowy! A ubikacja jest...
- Wiem dobrze, gdzie jest ubikacja! - przerwała Sissy
niecierpliwie i kontynuowała swe pytania:
- Na jak długo przyjechał? Czy będzie uczestniczył w Dniach
Showdown? To by było wspaniale! Ja zagram Rose, a on może
być znowu Szeryfem Jackiem! Czy to nie wspaniały pomysł?
Przestałabyś pleść, pomyślała Kit.
RS
33
Kładąc się spać tego wieczoru, Kit uświadomiła sobie, że
większość dnia straciła na wciąganiu Boone'a w rozmowę,
której on po prostu nie chciał prowadzić.
Wiele godzin spędził zamknięty w gabinecie Thoma T., ze
słuchawką telefoniczną przy uchu. Słyszała jego głos, wiedziała,
że dzwonił do swojej firmy adwokackiej i załatwiał sprawy
związane z rodzinnymi interesami. Tyle rzeczy chciałaby się od
niego dowiedzieć. Co będzie z Bandytą? Co powie Thomowi T.
na temat konia? A przede wszystkim, czy nadal zachował dawną
odwagę myślenia i działania?
W Teksasie nie szanowano mężczyzny, który, wyzwany,
wyzwanie odrzuca. Nie znała tego nowego Boone'a i nie miała
pojęcia, jakimi drogami podążają jego myśli. Bud wyzwał go,
zakwestionował jego odwagę i, o dziwo, jeszcze żyje. Nawet nie
ma jednego zadrapania!
Nie mogąc zasnąć, przewracała się na łóżku i szukała
odpowiedzi. Ten Boone, to już nie ten sam chłopak, którego
uwielbiała. Tamten wybuchał raz po raz zarazliwym śmiechem,
łatwo było z nim rozmawiać, wyrażał się i zachowywał z
romantyczną galanterią, która wywoływała u niej miły
dreszczyk.
Kto jej odebrał tamtego przyjaciela, a przysłał zimnego,
obcego człowieka?
Słyszała odgłosy niecierpliwych postukiwań końskich kopyt.
Zwierzęta były wyraznie czymś zaniepokojone. Kit usiadła na
łóżku nasłuchując. Prawdopodobnie w pobliżu przebiegało
jakieś dzikie zwierzę, kojot albo może zwykły tchórz.
Położyła się z powrotem i szczelnie okryła ramiona
prześcieradłem, gdyż klimatyzacja zanadto wychłodziła
powietrze. Usłyszała znów jakieś szmery. Tym razem wstała i
podeszła do okna.
Stajnie i okólnik znajdowały się w cieniu. Trudno było
cokolwiek dostrzec, ale odgłosy wskazywały jasno, że konie są
niespokojne.
RS
34
Czy nie powinna obudzić Boone'a?
Nie. Nie jest jej potrzebny. W koszuli nocnej i boso zeszła
cichutko po schodach. Thom T. wprowadził zwyczaj
zostawiania drzwi frontowych otwartych. Wyszła na podwórze.
Ogarnął ją wilgotny żar teksańskiej nocy. Nie zastanawiając się
pobiegła do najbliższego okólnika. Było tam pięć koni. Jej nagłe
pojawienie powitały parskaniem i potrząsaniem łbami.
Przeszła do następnego wybiegu...
Nie wierzyła własnym oczom. Co tu się dzieje?
Pośrodku okólnika stał Bandyta, przywiązany do słupa. Z
ciemnej jamy otwartych drzwi stodoły wyszedł Boone z siodłem
przerzuconym przez ramiÄ™ i derkÄ….
Sam, w środku nocy, miał zamiar dosiąść Bandyty!
RS
35
ROZDZIAA TRZECI
Kit skryła się w głębokim cieniu. Serce waliło jej jak młotem.
Przyglądała się siodłaniu zwierzęcia. Boone przemawiał do
konia, coś mu cicho szeptał. Bandyta wyciągnął szyję i patrzył
na człowieka. Nie cofał się, nie wierzgał, nie parskał.
Chciała ostrzec Boone'a, by nie dał się zwieść tym pozorom.
Thom T. też się dał oszukać podobnemu zachowaniu. Ten
czarny diabeł jest zdradliwy! Zachowała jednak milczenie,
zdając sobie sprawę, że Boone nie życzyłby sobie świadków.
Taggart poszedł do stodoły i po paru minutach wrócił z jakąś
szmatą. Nie zważając na protesty Bandyty, zaczął go delikatnie
wycierać i masować, przez cały czas coś do niego mówiąc...
Kit usiadła, trzymając się dolnej belki ogrodzenia. Gwałtowne
ruchy były niewskazane, gdyż nawet w cieniu mogła ją zdradzić
biel koszuli.
Nie odeszłaby teraz za żadne skarby świata. Chciała wszystko
widzieć. Nie wiadomo, co może się wydarzyć, gdy Boone
spróbuje dosiąść konia.
Boone okazywał koniowi łagodność, sam zachowując wielką
pewność siebie. Kit dygotała z przejęcia.
- Jesteś gotów, stary? - spytał konia.
Kit i ogier zareagowali podobnie na to głośne pytanie -
znieruchomieli. Boone jednym szarpnięciem odwiązał konia i
wskoczył na siodło.
Przez chwilę, wydającą się wiecznością, jezdziec i koń
wyglądali jak czarny posąg na tle księżyca. A potem zaczęło się
piekło!
Pierwszy dziki skok Bandyty o mało nie zrzucił mężczyzny
na ziemię. Kit wbiła paznokcie w miękkie drzewo belki. Kiedy
to po raz ostatni Boone dosiadał nieujeżdżonego konia? Z
dziesięć lat temu. Mieszkając w Nowym Jorku nie miał zapewne
wielu okazji do jeżdżenia konno. %7łeby tylko udało mu się
pozostać w siodle te kilka sekund, aż schwyci rytm...
RS
36
I udało mu się! Złapał równowagę i siedział już pewniej w
siodle. Zaczął teraz narzucać swą wolę koniowi. Dawał sobie
radę z każdą sztuczką, którą stosował wobec niego Bandyta. Był
jakby zrośnięty z siodłem.
Koń powoli się uspokajał. Wierzgnięcia były rzadsze i
słabsze, skoki stawały się mniej gwałtowne.
Kit osłabła z wrażenia, trzymając się kurczowo belki.
Mnóstwo razy widziała ujeżdżanie dzikich koni podczas rodeo i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
- Home
- Jean Lorrah Savage Empire 04 Flight To The Savage Empire
- 2 The Icewind Dale 2 Streams of Silver
- Dale_Ruth_Jane_Klopotliwy_poczatek
- 1066. DUO Ashton Leah Róśźne twarze Graya
- Burroughs Edgar Rice Tarzan 2 Powrót Tarzana
- Alan Dean Foster SS6 The Time Of The Transferance
- Clancy Tom Zwiadowcy 04 Walkiria
- Goethe Cierpienia mśÂ‚odego Wertera [WolneLek]
- E.Orzeszkowa Marta
- Mlot_na_Czarownice MM
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- duzyformat.htw.pl