[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czegoś więcej.
Siedzieli na balkonie sypialni Graya. Kolacja taca serów i przystawek
stała na małym stoliku. Słońce zniżało się, by za moment zniknąć za
horyzontem, linią dzielącą Ocean Indyjski i niebo. Ogniście czerwone
malowało chmury na fioletowo, pomarańczowo i złoto. Kiedy zajdzie słońce,
118
R
L
T
porozmawia z Grayem, pomyślała Lanie.
W dole zobaczyła kremowy luksusowy sedan, który właśnie skręcił na
podjazd Graya.
Przeklął, a ona spojrzała pytająco.
Ojciec wyjaśnił krótko, wstając.
Wszedł do sypialni, a chwilę pózniej Lanie słyszała jego kroki na
schodach. Wysoki mężczyzna, w którym Lanie poznała ojca Graya, otworzył
drzwi od strony pasażera i pomógł wysiąść delikatnej kobiecie. Miała na
sobie suknię w grochy, sandały na platformie i ogromne okulary
przeciwsłoneczne w stylu gwiazd Hollywoodu. Była uosobieniem kobiety, z
jaką Lanie łączyłaby Graya. Idealna, jakby zeszła ze stron kolorowego
magazynu, trochę jak Sienna na zdjęciu zrobionym w Paryżu.
Lanie nosiła sprane dżinsy, skórzane sandały i luzne bluzki. Ubierała się
zwyczajnie, wygodnie. Dobrze się w tym czuła. Dzięki Grayowi przez cały
ten weekend czuła się dobrze niemal we wszystkim, co nosiła. A także bez
ubrania. Jeszcze dwie minuty temu.
Lanie słyszała z kuchni gwar głosów, a zaraz potem kroki na schodach.
Lanie? Gray stanął w drzwiach sypialni. Ojciec i jego żona
zaskoczyli mnie domowÄ… kolacjÄ….
Okej...
%7łałowała, że zwlekała z rozmową, że słońce nie zaszło szybciej. Wtedy
wiedziałaby, na czym stoi czy Gray od niej oczekuje, że zostanie na kolacji,
czy powinna się wynieść. Czuła się potwornie zakłopotana. Jakby miała
wyrzuty sumienia, że w ogóle się tam znalazła.
Szukała na twarzy Graya choć cienia jego myśli. Ale on na nią nie
patrzył. Patrzył na Zachodzące słońce, a możliwe, że na nic. Minęło trochę
czasu, odkąd tak na nią patrzył a raczej nie patrzył. Już zapomniała, jak to
119
R
L
T
boli. A przynajmniej łudziła się, że zapomniała.
Minionej nocy powiedział, że nie jest niewidzialna. Piękne słowa,
których żałośnie pragnęła. Tymczasem to spojrzenie mówiło jasno, że to były
tylko słowa.
Chcesz zostać na kolacji? spytał.
Nie miała wątpliwości, jakiej odpowiedzi oczekuje. Najprościej byłoby
znalezć jakiś pretekst do wyjścia. Udać, że jest wolną kobietą, która beztrosko
romansuje. Tak byłoby łatwiej i dla niej, i dla niego.
Chcesz, żebym została?
Musi to usłyszeć. Poznać odpowiedz na pytanie, które zamierzała mu
zadać: Co będzie jutro? Przeniósł na nią wzrok, a ona pożałowała, że już nie
patrzył przez okno. W swojej głupocie, choć wiedziała, co usłyszy, miała
odrobinę nadziei, że jednak się myli.
Chyba byłoby lepiej, żebyś poszła rzekł.
Skinęła głową. Nazajutrz nic się nie wydarzy.
Wspólne chwile dobiegły końca. Wyszła za Grayem z domu, mijając
zaciekawione spojrzenia ojca Graya i jego pięknej żony.
Gray nie odprowadził jej do samochodu. Mruknął coś o pracy, ale ona,
ogarnięta złością połączoną z poczuciem upokorzenia, niczego nie słyszała.
Nazajutrz rano chciała zrezygnować z pływania. Najchętniej nie
wstawałaby z łóżka. Ale kilka rzeczy
częściowo słowa Boba, a przede wszystkim potrzeba, by poczuć na
skórze dotyk oceanu wyciągnęło ją z łóżka. Jeżeli szczęście jej dopisze,
wróci, nim Gray dotrze na plażę. Jeśli w ogóle się pojawi.
Nie włożyła stroju z pianki. Utrzymywała się idealna, niemal letnia
pogoda, choć rano temperatura nie była zbyt wysoka. Lanie pomyślała, że
zimna woda ją otrzezwi i wróci jej rozum. Płynęła szybko, rytmicznie,
120
R
L
T
pozwalając myślom odpłynąć. W takim tempie, aż mięśnie ją rozbolały, bo
nie rozgrzała się jak trzeba.
Nie mogła się powstrzymać. Musiała sobie przypomnieć, do czego jest
zdolna. Jaka jest silna.
Wiele spraw nie zależało tylko od niej. Na przykład to, czy Gray pragnie
z nią spędzić więcej czasu. I to, co ona w związku z tym czuła. Ale może
kontrolować swoje ciało.
Nagle zaplątała się w wodorosty morskie i gwałtownie się zatrzymała.
Wyplątała z nich rękę, a potem się odwróciła i spojrzała na plażę. Oddychała
ciężko. Daleko jej było do sprawności z minionych lat, gdy brała udział w
zawodach. Ale, o dziwo, ból w płucach i ciężkość nóg sprawiały jej
przyjemność. Czuła, że żyje. Wydobyła się z mgły bólu i złości, w jakiej
błądziła od chwili opuszczenia domu Graya. Jaka była głupia!
Zachowała się, jakby sugerował, że chce od niej czegoś więcej niż
chwili uległości. Niczego jej nie obiecywał. Niczego nie dawał do
zrozumienia. A ona zburzyła mury, które tak starannie budowała, by ustrzec
się zranienia. Właśnie takiego zranienia. Była na niego zła. Ale przede
wszystkim była zła na siebie.
Powoli popłynęła do brzegu, trzymając głowę nad wodą. Wydało jej się,
że Bob ma rację, choć tego dnia nie mogła powiedzieć, że pływanie sprawiło
jej radość. Ale pomogło.
Tuż przed dziewiątą wkroczyła do gabinetu Graya.
Siedział tam od paru godzin, przyjechał przed wschodem słońca. Uznał,
że praca pomoże mu zapomnieć. Fakt, że potrzebował w tym pomocy, był
niepokojący. Nie zamierzał przecież wiązać się z Lanie na dłużej. Zawsze to
wiedział i zakładał, że ona też miała tę świadomość. Choć nie planował, że
potrwa to tak krótko. Ale może tak było najlepiej. Uniesione brwi ojca i jego
121
R
L
T
pytania po odejściu Lanie tylko to potwierdziły.
Kto to jest?
Koleżanka z pracy.
A nie twoja dziewczyna?
Nie.
Mówił szczerze. Nie była jego dziewczyną. Ale potem czuł się dziwnie
niekomfortowo, jakby skłamał. Co było idiotyczne. Powinien przeprosić
Lanie za krępującą sytuację minionego wieczoru i za to, że musiała wyjść tak
pospiesznie i tyle.
Lanie podeszła do biurka Graya. Rzuciła na biurko zaadresowaną do
niego śnieżnobiałą kopertę.
Moje wymówienie oznajmiła.
Tak, tego się spodziewał.
Nie musisz tego robić.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
- Home
- Hohl Joan Gorący Romans Duo Spełniony sen(1)
- 0598. DUO McCauley Barbara Noce z Hanną
- 212 DUO Baird Jacqueline Zemsta miliardera!!!
- 1 Smok i Jerzy
- Dan Abnett Duchy Gaunta 04 Gwardia Honorowa
- Immanuel_Kant_ _Uzasadnienie_Metafizyki_Moralnosci_(2)[1]
- Clinger R.W. Nebraska Close
- Goethe Wolfgang Cierpienia mśÂ‚odego Wertera
- Foley, Gaelen Knight 1 The Duke
- Zarządzanie kapitałem ludzkim(1)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- agatka34212.pev.pl