[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nej gotowości bojowej: kontrolowała niebo, sprawdzała instrumenty pokładowe,
lekko wyrównywała kurs. Dotykałem jej ramienia, a ona odwracała się w moją
stronę z uśmiechem w oczach, po czym znów zajmowała swoją robotą.
Minęły niemal cztery godziny lotu, aż wreszcie dała mi kuksańca w bok i wy-
ciągnęła przed siebie rękę.
 Hiszpański brzeg.  Pod nami, za mgiełką rozgrzanego powietrza, wid-
niało morze, a w oddali majaczyła biała linia przyboju.  Jeśli chcemy lądować
w Gibraltarze, nie możemy lecieć nad Hiszpanią  powiedziała.  Byłoby nie-
politycznie. Dotrzemy tam od strony portugalskiej, od wybrzeża.
153
Rozłożyła na pulpicie mapę i posługując się z wprawą kątomierzem, wykreśli-
ła nowy kurs. Pózniej wyłączyła autopilota i położyła samolot w łagodnym skrę-
cie.
 To jest przylądek Ortegal. Kiedy zobaczymy Finisterre, znów zmienię kurs.
 Kiedy nauczyłaś się latać?  zapytałem.
 Jak miałam szesnaście lat.
 A strzelać z pistoletu?
Namyśliła się i odpowiedziała:
 W wieku czternastu lat strzelałam z pistoletu, z karabinu i ze strzelby. Bo?
 Nic, tak sobie zapytałem. . .
Najwyrazniej Mackintosh uważał, że uczyć się należy za młodu. Trudno mi
było sobie wyobrazić, jak czternastoletnia Alison wpatruje się w celownik karabi-
nu. Szedłem o zakład, że znała też Morse a i cały kod flagowy, nie wspominając
już o takich drobnostkach, jak programowanie komputera i rozpalanie ognia bez
zapałek.
 Należałaś do harcerstwa?
Potrząsnęła głową.
 Nie miałam czasu.
Nie miała czasu na harcerstwo! Kiedy nie fruwała albo nie ćwiczyła na strzel-
nicy, siedziała na pewno nad książkami, wkuwając języki obce. Znając Mackinto-
sha, dałbym głowę, że i w łodzi podwodnej czuła się jak u siebie w domu. Co za
piekielne życie wiodła ta dziewczyna!
 Miałaś wtedy jakieś towarzystwo?  zapytałem.  Spotykałaś się z ró-
wieśniczkami?
 Nie za często.  Poruszyła się niespokojnie w fotelu.  Owen, do czego
ty zmierzasz?
Wzruszyłem ramionami.
 Do niczego. Chodzą mi po głowie puste myśli rozleniwionego faceta i tyle.
 Maeve O Sullivan naopowiadała ci pewnie jakichś makabrycznych historii,
co? O to chodzi? No tak, mogłam się tego spodziewać.
 Nie powiedziała ani jednego słowa za dużo  zaprotestowałem.  Ale
człowiekowi trudno nie myśleć.
 No to lepiej zatrzymaj swoje myśli dla siebie.  Odwróciła się do pulpitu
i pogrążyła w milczeniu. Doszedłem do wniosku, że dobrze zrobię, jeśli przestanę
w końcu kłapać dziobem.
Kiedy skręciliśmy i wlecieliśmy w przestrzeń powietrzną nad Cieśniną Gi-
braltarską, Alison przejęła stery i zaczęliśmy schodzić niżej. Na wysokości trzech
tysięcy metrów zdjęła maskę, a ja poszedłem z zadowoleniem w jej ślady. I wte-
dy, w oddali, po raz pierwszy ujrzałem Skałę wynurzającą się z niebieskiej toni
morza. Zawróciliśmy i spostrzegłem sztuczny port oraz pas startowy wgryzający
154
się w Zatokę Algeciras niczym pokład gigantycznego lotniskowca. Wyglądało na
to, że Alison, która rozmawiała akurat przez radio, bywała tu już nieraz.
Lądowaliśmy od wschodu i nasz maleńki samolocik nie potrzebował aż tak
długiego pasa. Sunęliśmy po nim ledwie chwilę, a pózniej pokołowaliśmy w stro-
nę zabudowań lotniska.
Spojrzałem na wojskowe samoloty, od których się tam roiło i zauważyłem
ponuro:
 I oto mamy lotnisko dobrze strzeżone. . . Niby jak miałem się przez nie
prześlizgnąć?!
 Mam dla ciebie prezent  oświadczyła i z kieszeni na mapy wyjęła pasz-
port. Otworzyłem go jednym ruchem i zobaczyłem, że z wnętrza okładki wyziera
na mnie moja własna twarz. Trzymałem w ręku paszport dyplomatyczny.
 Pomoże nam szybko przejść przez odprawę, ale nic nie wskóramy, jeśli
rozpoznają w tobie Reardena  ostrzegła.
 Dobra jest.  Nawet jeśliby mnie rozpoznano, sam widok paszportu dy-
plomatycznego dałby mojemu przeciwnikowi powód do zastanowienia się, czy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dona35.pev.pl