[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Jesteś tak zła jak Charles. Może wasza dwójka powinna
wyjść razem - powiedziałam.
- Aktualnie on jest całkiem słodziutki.
Nie kłopotałam się wytykaniem błędów wszystkich wad tej
teorii, bo w tym momencie Charles wślizgnął się na krzesło z mojej,
drugiej strony. Nagle mój zły nastrój pogorszył się.
- Hej - powiedział zwyczajnie. Na scenie, Cynthia
zaangażowała się w występ na gitarze, marszcząc się na publiczny
brak rekreacji, szturmując światła reflektorów. Pan Winters z
uprzejmości zaklaskał.
- Następna jest prezentacja Pięknej i Bestii - Zwiatła na scena
pojawiły się, odsłaniając namalowane tło. Znowu utknęłam przy
jasnych kolorach i impresjonistycznym stylu sztuki Austina. Więc
była publiczność, bo cisza przeszła przez tłum. Price kroczył
dumnie po scenie. Miał ukształtowaną głowę bestii, brązową
wełnianą kamizelkę, a na jego twarzy były namalowane wąsy i
ciemny nos. Brzęczenie przebiegło przez publiczność. Chociaż
kostium graniczył ze śmiesznym, był prawie słodki.
- Kto tam jest? - zawołał. Ariel weszła z lewej strony sceny, w
czerwonej spódniczce i prostackim topie, niosąc koszyczek
- To Bella. Twój gość. Gdzie się chowasz?
147
Never Cry Werewolf
- Nie podchodz bliżej! - Prince powiedział z pomrukiem. - Nie
musisz mnie widzieć, by być wdzięczna za bogactwa mego zamku!
- Kucnął w dół jakby się chował.
- To śmieszne. Pokaż się. Mój tata powiedział, że jesteś bestią,
ale & musiał być& to wyolbrzymić. - Price obdarzył Ariel
zabawnym spojrzeniem i zrozumiałam, że zapomniała jej kwestii.
Price wyłonił się z cienia w światła sceny. Ariel złapała oddech. -
Nie jesteś wcale mężczyzną. Jesteś włochatą bestią!
- To prawda. Jestem włochatą bestią. Jestem przeklęty. Muszę
zostać taki, dopóki nie znajdę prawdziwej miłości - powiedział
Price. Pojawiło się parę chichotów z tłumu. Oczy Prica zwęziły się.
- Musisz zostać tutaj na dwa tygodnie. Tylko wtedy będziesz
wolna, by wrócić do swojej rodziny. Wiem, że nie jestem jak inni
mężczyzni, którzy żądają twojej ręki, ale może z czasem mnie
pokochasz. - Price brzmiał tak szczerze, że publiczność przestała się
śmiać.
- Jak to się może stać? - powiedziała Ariel, zaczynając
przypominać sobie jej kwestie - Przerażasz mnie. Nigdy Cię nie
pokocham. - Wzdrygnęłam się. Piękna i Bestia była naprawdę
złym pomysłem. Austin miał rację omijając przedstawienie. Ostatnią
rzeczą, jakiej potrzebował, było przypominanie mu, jaki był inny.
Ale nie jestem Bellą, czyż nie? Miałam na myśli, ze nie jestem
tchórzem, by być przy Austinie. Dbałam o niego, bez względu na to,
jaką formę przybierał. Prawda? W sekundę scena skończyła się,
wyleciałam stamtąd. Musiałam go znalezć. Chciałam być z nim,
większość czasu, jaki nam pozostał - albo porzucić starania
zdobycia serum. Nie chciałam być na obozie bez niego. I byłam
całkiem pewna, że to nie było skakanie na kogoś, kiedy już miałeś
dwie stopy w polu. Z bliska pełny księżyc wiszący nad Obozowym
Półksiężycem jak reflektor, dając wszystkiemu srebrno niebieską
148
Heather Davis
poświatę i odlewając głęboki, ciemny cień. Zwiatło i ciemność szły
razem, nawet, kiedy doszły nieco strasznie wyglądające drzewa. I
może jest tak, w jaki sposób też są ludzie. Tylko czasami cienie
wyglądały na zbyt głębokie od wszechogarniającego światła. Po
poszukiwaniach na szlaku do chatki, na boisku siatkówki i w alei z
tyłu kuchni, znalazłam Austina siedzącego pod drzewem blisko
szpitala. Spojrzał, kiedy szłam szlakiem.
- Jak poszedł amatorski teatr? - Obdarzyłam go uśmiechem
- Zwierzęco. - Sięgnął i pociągnął mnie w dół, bym usiadła
obok niego.
- Wybacz moją niegrzeczność - powiedział. - Nie miałem na
myśli, byś cierpiała przez Noc Talentów sama. Zdecydowałem
sprawdzić jeszcze raz biuro Wintersa. - Oparłam się o pień drzewa i
wplatałam palce w trawę dookoła mnie.
- Nie tęsknisz bardzo. Szczerze bez śpiewającego kandelabru,
sztuka nie jest taka dobra. Nie śmiał się z mojego kulawego
dowcipu. - Bez szczęścia z biurem pana Wintera, huh? - Zapytałam.
Potrząsnął głową i włożył ręce w kieszenie czarnej bluzy.
- Jest czyste, nie mogę tutaj zostać& - Ból ogarnął jego głos. -
Muszę iść.
- Nie chcę, żebyś odchodził - powiedziałam delikatnie.
- Dlaczego?
- Chcesz, żebym to powiedziała?
- W pełnym znaczeniu - powiedział z błyskiem w jego
brązowych oczach.
- Coś w rodzaju, no wiesz & lubię cię.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
- Home
- Heather Killough Walden The Chosen Soul (pdf)
- Heather Graham Pozzessere MiÄdzy jawÄ a snem
- Heather Graham Nawiedzony dom
- boy swietoszek
- 001. Anderson Ccaroline Przypadek doktora Matta
- Wolverton Dave śÂcieśźka bohatera
- Learn Microsoft Assembler in a Day
- Data Analysis Statistics An Introduction to Statistical Inference and Data Analysis
- edw 2003 04 s58
- Frost Jeaniene Nocna śÂowczyni 03 W grobie (oficj.)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- patryk-enha.pev.pl