[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zacisnął szczęki.
- Już to zrobiłaś. Na podłodze - powiedział zimno. Poczuł, że Meg znowu może go zranić i
nie spodobało mu się to. Spojrzał na nią. - Nawet nie próbowałaś mnie powstrzymać. Od kiedy nie
możesz tańczyć, stanowię dla ciebie łakomy kąsek.
Popatrzyła na niego i nagle ujrzała prawdę ukrytą za jego okrutnymi słowami. W przebłysku
intuicji zrozumiała, że on wciąż z nią walczy. Zależy mu na niej. Pomimo braku doświadczenia
Meg wiedziała, że mężczyzni nie tracą nad sobą panowania, tak jak Steven tej nocy, jeśli za
pożądaniem nie kryją się jakieś dodatkowe, bardzo silne emocje. Przez tak długi czas starał się
trzymać swoje uczucia na wodzy. Bał się zaryzykować, by otworzyć przed nią swoje serce. Czemu
nie zrozumiała tego przed laty?
- Odjęło ci mowę? - spytał niegrzecznie. Uśmiechnęła się psotnie.
- Czy zamierzasz zwrócić mi pierścionek zaręczynowy jeszcze tej nocy?
- Meg... - zawahał się.
- Wiem. Jest już pózno i niedługo wróci David. Ale możesz przyjść jutro na kolację. I
przynieść pierścionek - dodała z naciskiem.
Przyjrzał się jej uważnie.
- Nie mogę go jutro przynieść. Jem kolację z Ahmedem. Daphne też będzie - przypomniał
jej.
Poczuła się trochę niepewnie, ale przysunęła się do niego, widząc, jak zaczynają mu
błyszczeć oczy i zmienia się wyraz twarzy. Złapała go za klapy marynarki i stanęła na palcach,
ocierając się o niego całym ciałem, aż dosięgła jego ust, kusząc go i uwodząc. Znów czuła bicie
jego serca i przyspieszony oddech. Delikatnie ugryzła go w wargę i odsunęła się.
- Co to było? - spytał ochryple.
- Nie podobało ci się? Zacisnął szczęki.
- Muszę już iść.
- Na kolację, może. Ale nie do łóżka Daphne. Nie teraz.
- Skąd ta pewność, że do niej nie pójdę? - spytał z kpiącym uśmieszkiem.
Spojrzała mu prosto w oczy.
- Bo byłoby świętokradztwem zrobić z kimś innym to, co właśnie robiliśmy ze sobą.
Mógł zaprzeczyć. Chciał to zrobić. Ale nie był w stanie się do tego zmusić. Odwrócił się i
podszedł do drzwi, dodając jeszcze:
- Kup suknię ślubną. A jeśli tym razem też spróbujesz ode mnie uciec, przysięgam, że pójdę
cię szukać nawet do piekła.
Zamknął za sobą drzwi. Meg czuła w głowie radosny zamęt.
Steve nie był do końca zadowolony. Miał Meg, ale było to połowiczne zwycięstwo. Dała mu
chwilową, choć bardzo intensywną przyjemność, ale wciąż nie zdobył jej serca. Zależało mu na tym
bardziej, niż sądził.
Jej też na nim zależało. Musiało, skoro ofiarowała mu siebie. Gdyby czuła do niego tylko
czysto fizyczny pociąg, nie zrobiłaby tego. Ale wciąż pamiętał, że wybrałaby balet - gdyby mogła
wybierać. I dlatego zwycięstwo miało gorzkawy smak.
ROZDZIAA ÓSMY
Po wyjściu Stevena Meg wzięła prysznic i położyła się. Była bardzo zmęczona. Ale wciąż
nie mogła zasnąć, rozmyślając nad zmianami, które wkrótce zajdą w jej życiu.
Przy śniadaniu David przyglądał się jej ciekawie.
- Wyglądasz, jakbyś w nocy nie zmrużyła oka - zauważył.
- Bo tak było - wyznała, uśmiechając się. - Steven i ja ponownie się zaręczyliśmy tej nocy.
David był zachwycony. Uśmiechnął się do niej oczami wypełnionymi miłością i troską.
- Pewnie przyjdzie dziÅ› wieczorem?
- Raczej nie. Wątpię, czy Daphne obejdzie się bez niego - wymamrotała.
Skrzywił się, gdy dostrzegł wyraz jej twarzy. Wiedział, o co chodzi, ale nie mógł jej
powiedzieć.
- Rzeczy nie zawsze sÄ… takie, jakie siÄ™ wydajÄ… - zaczÄ…Å‚ dyplomatycznie.
- To nie ma znaczenia - odparła zrezygnowana. - Kocham go. Zawsze kochałam. Lata
spędzone bez niego były takie puste. Jestem zmęczona uciekaniem przed tym uczuciem.
Ostatecznie on wciąż mnie pragnie. Nawet jeśli nie osiągnę ostatecznego zwycięstwa, to popsuję
trochę szyki Daphne - dodała z nikłym uśmiechem.
- Ale jemu nie chodzi tylko o twoje ciało, Meg. Gdyby tak było, dlaczego miałby się z tobą
żenić?
Tego nie mogła mu powiedzieć. Zręcznie zmieniła temat.
Przez resztę dnia była lekko oszołomiona. Nie uwierzyłaby w to, co się stało, gdyby nie
oczywiste ślady w jej nienaruszonym dotąd ciele. Wspomnienia były takie słodkie! Nie
przejmowała się już Daphne. Martwiła się teraz o bezpieczeństwo Stevena. I o Ahmeda. Trochę
zapomnienia przyniosły jej ćwiczenia, choć nie wkładała w nie już całego serca. Dotychczas balet [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dona35.pev.pl