[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wciąż go zaskakiwała. Przyglądał się jej uważnie, próbując wyczytać coś z jej twa-
rzy. Bez skutku. Doskonale skrywała emocje. Po dłuższej chwili uśmiechnęła się i przy-
łożyła rękę do jego policzka. Czuł bijące od niej ciepło. Miał wrażenie, że przenika go na
wskroÅ›.
- Postanowiłam dołączyć do King Beach. Udowodniłeś mi, że mogę ci zaufać. Je-
stem przekonana, że razem dokonamy wielu wspaniałych rzeczy.
Zcisnął jej dłoń. To niesamowite, ale w ciągu ostatnich dwóch tygodni zapomniał o
swoich planach. Najpierw był zbyt skupiony na tym, by zaciągnąć Bellę do łóżka, a po-
tem, by ją w nim zatrzymać. Jej dzisiejsze oświadczenie wywołało w nim mieszane
uczucia. Ucieszyło go i wzruszyło, ale również wprawiło w zakłopotanie.
Od jakiegoś czasu próbował jej przemówić do rozumu, przekonać ją do swoich ra-
cji. Ale teraz, gdy była gotowa dołączyć do King Beach, naszły go rozterki. Nie mógł
pojąć dlaczego. Przecież od dawna kupował firmy, działki, domy. Może... Tak, bał się.
Bella wierzyła, że nie zniszczy tego, w co włożyła tyle serca.
- Nie pożałujesz - oznajmił.
- Wiem. - Przysunąwszy się, pocałowała go w usta. - Ufam ci, Jesse.
Wiatr wzmógł się, niosąc z sobą zapach oceanu. Jesse zamyślił się. Nie, nie ma się
czego obawiać. Przecież sam tego chciał. W dodatku zdobył więcej, niż się spodziewał:
nie tylko firmÄ™ Belli, ale i jÄ… samÄ….
Będzie dobrze. Bo dlaczego miałoby nie być?
Trzy dni po pokazie surfingu życie w Morgan Beach toczyło się tak jak dawniej.
Tylko jedno się zmieniło: Jesse był kłębkiem nerwów. To mu się wcześniej raczej nie
zdarzało.
Teraz, gdy miał z Bellą prowadzić interesy, martwił się o ich związek. A jeśli ona
pozna prawdę, że postanowił ją uwieść, aby zgodziła się sprzedać mu firmę? Będzie
wściekła. I poczuje się zraniona. Nie sądził, że tym się przejmie, ale bardzo się przejmo-
wał. Na samą myśl, że mógłby ją stracić, robiło mu się słabo.
R
L
T
Jednak ukrywanie prawdy też nie miało sensu. Dawno temu przekonał się, że na-
wet najlepiej strzeżone tajemnice prędzej czy pózniej wychodzą na jaw, zwykle w naj-
mniej oczekiwanym momencie. Co to wszystko znaczy?
Bella chyłkiem wkradła się do jego serca. Nawet nie zorientował się kiedy. Nie
przypuszczał, że jakakolwiek kobieta może wzbudzać w nim tak silne emocje.
Całymi latami unikał kobiet, które dążyły do mniej lub bardziej trwałych związ-
ków. Zwiadomie umawiał się wyłącznie z takimi, którym zależało na dobrej zabawie i
dobrym seksie. Te, których oczy zdradzały marzenia o wspólnej przyszłości, omijał sze-
rokim Å‚ukiem.
Więc jak to się stało, że był z Bellą i wcale nie chciał od niej uciec? Zresztą nie-
ważne, jak do tego doszło. Ważne, co z tym począć. Od trzech dni trzymał się od niej z
daleka. Usiłował przemyśleć sytuację, zastanowić nad tym, co tak naprawdę czuje i cze-
go pragnie. Dotąd nie musiał tego robić, bo jeszcze nie spotkał takiej kobiety jak Bella
Cruz. Teraz zaś nie wyobrażał sobie bez niej życia.
Cholera! Wcale nie zamierzał się angażować uczuciowo. Chciał zdobyć Bellę, by
pokazać Nickowi Aconie, że jest lepszy od niego. Kto by przypuszczał, że sprawy zajdą
tak daleko? Hm.
Odsunął fotel od biurka i stanął przy oknie. Patrzył w zadumie na ulicę główną
oraz widoczny za nią ocean. Na horyzoncie gromadziły się czarne chmury; podejrzewał,
że wieczorem rozpęta się burza. Pogoda odzwierciedlała jego nastrój. Wszystko się w
nim kotłowało. Psiakość, nigdy nie ciągnęło go do zakładania rodziny, Bella zaś o tym
marzyła. Jak pogodzić wykluczające się pragnienia?
Małżeństwo jego rodziców nie należało do udanych; ojciec stale siedział w pracy.
Małżeństwo Justice'a się rozpadło, choć nikt nie wiedział z jakiego powodu. Więc dla-
czego jemu miałoby się udać?
- Szefie?
- Tak? - Obejrzał się przez ramię, zły, że ktoś mu przeszkadza. - O co chodzi,
Dave?
- Przygotowałem dokumenty dla Belli. Wystarczy podpisać.
- Dobrze, połóż je na biurku.
R
L
T
Jesse ponownie obrócił się twarzą do okna. Namówił Bellę, by zaryzykowała i po-
łączyła swoją firmę z King Beach. Przekonał ją, że nie zawiedzie jej zaufania.
A teraz miał wyrzuty sumienia. Odniósł zwycięstwo. Od początku do tego dążył:
uwieść ją i doprowadzić do fuzji ich firmy. Wszystko poszło zgodnie z planem: zmięk-
czył opór Belli, osiągnął sukces. Problem polegał na tym, że kiedy ją uwodził, wpadł we
wnyki, które coraz bardziej zaciskały się na jego szyi. Ale, przemknęło mu przez myśl,
może zaciskały się, bo nie chciał się z nich wydostać?
Jęknąwszy w duchu, przeczesał palcami włosy. %7łycie było mniej skomplikowane,
kiedy tu nie mieszkał.
Po sklepie buszowały dwie klientki, nadeszła przesyłka od krawcowej, bank przy-
słał zawiadomienie o pieniądzach, jakie wpłynęły na konto po pokazie surfingowym,
więc dlaczego nie miała lepszego humoru?
Marszcząc czoło, układała na półkach kostiumy, dzieliła je według stylu i rozmia-
ru. Znała odpowiedz na swoje pytanie. Była w podłym nastroju, bo nie widziała się z
Jessem, odkąd zgodziła się połączyć swoją firmę z King Beach. Rozmawiali kilka razy
przez telefon, lecz był zajęty. Miał jakieś spotkania, ważne decyzje do podjęcia, doku-
menty do przygotowania. Kiedy go słuchała, wszystko brzmiało sensownie i logicznie.
Dopiero pózniej, kiedy była sama, zaczynały ogarniać ją wątpliwości.
Brakowało jej Jessego, jego żartów i uśmiechu, jego ramion i ciepłego oddechu,
który łaskotał ją w szyję.
Jeśli on też za nią tęskni, to dlaczego się nie pokazuje? Dlaczego nie wpada? Po-
trząsnęła głową, starając się odpędzić ponure myśli, i uśmiechnęła się do klientek. Cięż-
ko jej było skupić się na pracy.
Dostał to, na czym mu zależało, i nie musi jej więcej oglądać... Nie, sama w to nie
wierzyła. Jesse by tak nie postąpił. Wszystko sobie zaplanował; uwodził ją, by straciła
czujność i oddała mu firmę... Ta myśl jeszcze mniej się jej podobała. Chyba nie udawał?
Chyba nie był aż tak dobrym aktorem?
Miał wyrzuty sumienia, że pod fałszywym pretekstem odebrał jej firmę i nie potra-
fił się zdobyć na to, aby spojrzeć jej w twarz... Czyżby? Nie, niemożliwe. Wyrzuty su-
mienia nie pasowały do Jessego.
R
L
T
- Więc co się dzieje? - szepnęła.
I, na miłość boską, dlaczego się tak zadręcza? Może sama do niego pójść i spytać,
o co chodzi. Przecież są wspólnikami, partnerami w życiu i w biznesie. Jeśli coś jej nie
daje spokoju, powinna to z nim omówić. Może jego nieobecność wynika z innego powo- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dona35.pev.pl