[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Poroniła pani.
Omal nie zemdlała. Jak o tym powiedzieć Aleksowi?
- Pani Richardson?
- Przepraszam...
- Nie powinna pani przepraszać. Wiem, że to przykra wiadomość.
Według karty był to dziewiąty tydzień, nie widzę więc potrzeby
łyżeczkowania. Czy ktoś może się panią zaopiekować przez kilka
najbliższych dni?
- Mąż wyjechał w delegację.
- Jeśli zostanie pani na noc w szpitalu, od jutra zorganizujemy opiekę.
GWIAZDA TELEWIZJI
129
- Wolę wrócić do domu.
- Odwiozę cię - zaproponowała Jenny. - I powiem, czego się spodziewać.
- Pewnie tego co zawsze.
- Kochanie, tak mi przykro. Może zostaniesz tutaj na jakiś czas.
- ChcÄ™ do domu. ProszÄ™.
W drodze powrotnej udało jej się nie rozpłakać tylko dlatego, że
wiedziała, iż nie będzie w stanie przestać.
- Zadzwonić do Aleksa w twoim imieniu? - spytała Jenny.
- Nie, poradzę sobie. Tyle dla mnie zrobiłaś, nie mogę wymagać, żebyś
jeszcze ze mną została.
- Poczekam, aż się do niego dodzwonisz.
- Jenny, nic mi nie będzie. I tak się tego spodziewałam. - Uśmiechnęła się
z trudem. - Jesteś taka uczynna i miła. Dziękuję.
- Jednak nie powinnam cię zostawiać.
- Naprawdę nic mi nie będzie. Dziękuję. Pożegnała położną, poszła do
łazienki, rozebrała
się i weszła pod prysznic. Usiadła, opierając się o ścianę, podsunęła
kolana pod brodę i tak zastygła, aż skończyła się gorąca woda.
Wyszła spod prysznica, owinęła się w ręcznik, machinalnie wybrała
czyste ubranie i sięgnęła po podpaskę.
Biała.
W wielu kulturach to kolor żałoby. Ale teraz czuła się zbyt pusta nawet na
żałobę. Nie zdawała sobie sprawy z upływającego czasu, aż wreszcie
zadzwonił telefon. Odebrała machinalnie.
130
KATE HARDY
- Bel! Nareszcie wróciłaś.
- Nareszcie?
- Dzwoniłem wcześniej. Nie odbierałaś, więc domyśliłem się, że gdzieś
wyszłaś. Komórka też nie odpowiadała.
- Musiałam akurat być pod prysznicem. Nie słyszałam telefonu.
- Wszystko w porzÄ…dku?
Już nigdy nic nie będzie w porządku.
- Jestem zmęczona. - To prawda, była skrajnie wyczerpana. Gdyby
powiedziafa Aleksowi, co naprawdę się stało, natychmiast wróciłby do
domu. Jak go znała, pracował od wczesnego rana aż do teraz, więc nie
mogła go zmuszać do czterogodzinnej jazdy. Gdyby zasnął za kółkiem...
Wystarczy, że straciła dziecko.
- Przepraszam, Alex, nie zrozumiałam, co mówisz.
- Pojutrze wracam. W piątek możemy iść na USG. Omal się nie
rozpłakała.
- Wiem...
- Na pewno dobrze siÄ™ czujesz?
- Jestem zmęczona, już mówiłam - powtórzyła.
- Wez ciepłą kąpiel i połóż się spać. Kolorowych snów. Zadzwonię jutro.
- Dobranoc.
Odłożyła słuchawkę i zwinęła się w kłębek. Jak przeżyć jutrzejszy dzień?
ROZDZIAA PITNASTY
Zadzwonił następnego dnia wieczorem. Ton głosu Isobel znów go
zaniepokoił.
- Bel, czy coÅ› nie tak?
- Nie, dlaczego?
- Bo tak jakoś... - Czuł, że coś się dzieje, ale co? - Jak minął dzień?
- Jak zawsze. A u ciebie?
- Zwietnie. Przeprowadziliśmy badania geofizyczne i wyszło nam coś
bardzo ciekawego...
Dopiero gdy odłożył słuchawkę, zrozumiał, o co chodzi.
W ogóle nie mówiła o dziecku ani o USG.
Mieli zobaczyć dzidziusia na ekranie ultrasonografu na dowód, że Bel
naprawdę jest w ciąży, i że tym razem wszystko się uda. Powinna się
cieszyć, wyczekiwać niecierpliwie. Planować, ile kopii USG wykonają
dla rodziny.
Musiało stać się coś bardzo złego.
Na jego pytania odpowiadała pytaniami łub monosylabami. Nie chciała
go niepokoić, bo był daleko.
Wystarczyły dwa telefony i już mógł wrzucić rzeczy do walizki,
uregulować należność za hotel, wsiąść
132
KATE HARDY
w samochód i wracać do Londynu. Była noc, czuł się wyczerpany po
ciężkim dniu pracy, ale jakie to miało znaczenie? Bel go potrzebowała.
Wszedł po cichu do mieszkania, na palcach ruszył po schodach, rozebrał
się przed drzwiami sypialni, po chwili wsunął się pod kołdrę. Jutro
porozmawiajÄ….
Isobel poruszyła się, gdy się do niej przytulił, ale nie otworzyła oczu. Po
chwili zasnÄ…Å‚ w jej ramionach.
Gdy zadzwonił alarm, natychmiast go wyłączył.
- Alex? Kiedy wróciłeś?
- W nocy. Pośpij jeszcze z pięć minut. Poczuł, że zdrętwiała w jego
ramionach. Otworzył
oczy i usiadł na łóżku.
- Dzień do...
Wyglądała straszliwie. Blada, z sińcami pod oczami. Oczami bez blasku.
- Bel, co się stało?
- Straciłam dziecko - powiedziała bez emocji. Kiedy?
- Mój Boże... Kiedy dzwoniłem przedwczoraj i ciebie nie było...
- Tak...
- Dlaczego mi nie powiedziałaś?
- Raz, że byłeś daleko i zmuszanie cię do jazdy byłoby nie w porządku, a
dwa, że i tak się stało. Nic nie mógłbyś poradzić.
- Owszem, mógłbym. Byłbym przy tobie, Bel... - Próbował ją objąć.
- Nic mi nie jest.
Było. Wyglądała, jakby za chwilę miała się rozlecieć.
GWIAZDA TELEWIZJI
133
- Bel, nie wiem co powiedzieć. Bardzo mi przykro.
- Nie twoja wina.
- I nie twoja. Gdybyś mi powiedziała, zaraz bym przyjechał do domu.
- Siedząc cztery godziny za kółkiem po całym dniu pracy?
- Tak właśnie zrobiłem. Byłaś nieswoja. Wiedziałem, że coś jest nie tak.
- Już wiesz... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dona35.pev.pl