[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pochodnię. Włócznie Wikingów padały wokół niego jak grad, udało mu się
jednak podejść wystarczająco blisko. Wymachiwał przez chwile płonącą
głownią, by podsycić płomień, wreszcie cisnął ją wysokim łukiem na górę
chrustu. Suche drewno z trzaskiem stanęło w ogniu. W górę buchnął snop
dymu.
148
Harry Harrison - Filmowy wehikuł czasu
- Mogę skończyć całą tę zabawę w jednej chwili - stwierdził Dallas
zabierając się do otwierania leżących przed nim pudeł.
- Nie - Ottar powstrzymał go ruchu ręki. - Chcą walki. Będziemy walczyć.
Zajmiemy siÄ™ tym ogniem.
- Być może, ale w tym czasie was porąbią.
- My też ich trochę porąbiemy. - Szczerząc zęby w złym uśmiechu Ottar
począł schodzić z pomostu. Poza tym Barney chce mieć dobre zdjęcia walki z
Indianami - dodał.
Barney zawahał się, ale nie sposób było przejść do porządku dziennego
nad wymową spokojnego, zdawałoby się pozbawionego wszelkiego wyrazu
spojrzenia Dallasa.
- Oczywiście, że chcę mieć film - wybuchnął. - Ale nie za cenę czyjegoś
życia! Niech Dallas się tym zajmie.
- Nie - powtórzył Ottar. - Zrobimy ci dobrą walkę do twojego filmu.
Ryknął śmiechem. - Nie wyglądaj tak ponuro, gamli vinr (Stary przyjacielu),
walczymy także dla siebie. Wy niedługo odjedziecie, a kiedy was już nie
będzie, chcemy, żeby ci skraellingowie dobrze pamiętali, jak Normanowie
walczÄ… - i zniknÄ…Å‚.
- Ma rację - stwierdził Dallas. - Ale jeżeli wpadnie w jakieś kłopoty, musimy
być gotowi, by go z nich wyciągnąć. - Otworzył największe z pudeł i wydobył z
niego megafon oraz zwój izolowanego drutu. Zamierzam zainstalować to tak
daleko od nas na ile pozwoli mi długość przewodów.
- Co to?
- Wzmacniacz do specjalnych efektów dzwiękowych. Zobaczymy jak
zareagują tubylcy, gdy tylko usłyszą ten huk.
Ottar zgromadził wszystkich swoich wojowników przy bramie. Na wałach
pozostały jedynie kobiety i starsze dzieci. Barney z ogromnym zdziwieniem
dostrzegł, że jedną z dwóch kobiet szykujących się do otwarcia wrót była
Slithey. Był najzupełniej przekonany, że jest bezpieczna w obozie filmowym.
Krzyknął coś do niej, lecz w tym momencie Ottar wzniósł topór i głos Barneya
utonął w zgiełku wybiegających na otwarte pole Wikingów.
To był rodzaj walki, jaki Wikingowie najlepiej znali i najbardziej lubili. Zwartą,
wyjÄ…cÄ… masÄ… rzucili siÄ™ na ludzi - z Cape Dorset. Przewaga liczebna tych
ostatnich nie miała żadnego znaczenia, bowiem jedynie z trudem, o ile w
ogóle, byli oni w stanie podjąć walkę z normańskimi rzeznikami, niemal
149
Harry Harrison - Filmowy wehikuł czasu
zupełnie niewidocznymi za osłoną tarcz i metalowych hełmów. Tak,
rzeznikami, to było właściwe określenie. Ich krótkie miecze i topory dosłownie
szatkowały na kawałki ludzi z Cape Dorset i ich prymitywną broń.
Szyk napastników został przełamany i Indianie rzucili się do ucieczki. Było
to zresztą najrozsądniejsze, co mogli zrobić. Uciec, zanim dopadną ich
niepowstrzymani, zbryzgani krwią mordercy. Jednakże w momencie, gdy obie
grupy walczących dzielił już pewien dystans, charakter walki uległ zmianie.
Miotane szybkimi ruchami włócznie pomknęły w kierunku biegnącego tłumu
Wikingów; o ich tarcze zagrzechotały strzały. Jeden z wojowników padł,
ugodzony włócznią w podbrzusze - za nim następny. Ludzie z Cape Dorset
zaczynali - pojmować co się stało i uporządkowali szyk. Wikingowie nie byli w
stanie zewrzeć się z przeciwnikiem - a starcie wręcz było jedyną, znaną im
metodą walki.. Szala zwycięstwa zdawała się przechylać na drugą stronę, w
ciągu kilku minut mogli zostać otoczeni i wybici, jeden po drugim, do nogi.
- Dallas, jeśli możesz roś dla nich zrobić, to już najwyższa pora - powiedział
Barney.
- OK. Wziąłem tylko jedną parę zatyczek, wiec na pańskim miejscu
zatkałbym uszy palcami. Barney chciał coś odpowiedzieć, ale Dallas przekręcił
właśnie wyłącznik i zarówno jego głos, jak i wszelkie inne dzwięki stały się
natychmiast niesłyszalne. Paraliżujący wszystkie zmysły, jękliwy grzmot
rozdarł powietrze. Barney wpakował palce do uszu i oburącz ścisnął głowę.
Była to jedyna rzecz; jaką mógł uczynić. Dallas z satysfakcją pokiwał głową i z
drugiej skrzynki zaczął wyciągać świece dymne i granaty łzawiące.
Wytrenowanym, pewnym ruchem ręki zaczął ciskać je za palisadę, trzymając
ręce mocno przyciśnięte do głowy, Barney z trudem odwrócił się i spojrzał w
dół. W ciągu niewielu sekund obraz pola bitwy zmienił się zupełnie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
- Home
- Harry Potter Jetnik iz Azkabana
- Harry Adam Knight Fungus
- Harry Potter Kamen modrosti
- Harry Turtledove [The V
- 523.Harris Lynn Raye Przyjęcie na Manhattanie
- Harris, Thomas Hannibal
- Norton Andre Tajni agenci czasu
- Gould_Judith_ _Po_kres_czasu
- Harry Harrison Bill 06 On The Planet Of The Hippies From Hell (Dav
- Loius L'Amour The Ferguson Rifle
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bialaorchidea.pev.pl