[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zwykle, zadziałała spontanicznie, bez chwili namysłu i... zabiła Joy. Zawsze zamiast najpierw
pomyśleć, robiła coś głupiego, a potem żałowała.
Może kiedyś opowie wszystko Blairowi, ale teraz nie jest w stanie. Jej życie już nigdy nie
będzie takie jak dawniej. Stało się coś nieodwracalnego. Całe jej wewnętrzne światło zgasło.
Czekają ją długie puste dni i głucha rozpacz.
Martwisz się na zapas, zupełnie niepotrzebnie, myślał Blair, jadąc do domu, żeby chociaż
się przebrać. Co sobie wyobrażałeś? Jak Imogen miała się zachowywać po takim szoku? Po
ciężkim wypadku i wiadomości, że straciła dziecko?
Znał odpowiedz na to pytanie. Uważał, że w takiej chwili powinna go potrzebować
bardziej niż zwykle. Rzucić się na niego jak na koło ratunkowe i szukać pocieszenia w jego
ramionach. Tego właśnie chciał, i dlatego był śmieszny.
Przecież jako lekarz powinien wiedzieć, jak się zachowuje człowiek w ciężkiej traumie.
Robi i mówi dziwne rzeczy, sprzeczne z jego naturą i bardzo często zaszywa się w jakimś
kącie, zbyt obolały, by szukać leku na swoje cierpienie.
Simon właśnie wrócił do domu; na widok starszego brata przystanął zdziwiony.
Gdzieś ty się podziewał o tej porze? zapytał. Wezwali cię na policję?
Blair pokręcił głową.
Nie, byłem w szpitalu, Imogen straciła dziecko.
Więc było twoje.
Tak przytaknął. Pod każdym względem za wyjątkiem krwi.
Simon spojrzał na niego uważnie.
Kochasz ją, prawda? Cały czas byłeś w niej zakochany?
Tak, jeśli naprawdę chcesz wiedzieć.
Możemy urządzić razem wesele nieoczekiwanie zaproponował młodszy brat.
Blair podniósł na niego zmęczone spojrzenie.
Co masz na myśli?
Zaręczyłem się dzisiaj z Lauren.
W każdej innej sytuacji ucieszyłby się z tego.
Dobra nowina, ale nie wykazałeś się wielkim taktem. Simon uniósł brwi w niemym
zdumieniu.
Wspominając o moim ślubie z Imogen w takiej chwili. Ona jest w rozpaczy.
Nigdy dotąd nie widział, jak Simon się rumieni.
Przepraszam mruknął. Ja tylko... ja myślałem... Blair wyminął go i bez słowa
poszedł do siebie.
Zadzwonił do Celii i powiedział, że ma klucz do mieszkania Imogen, bo jej torebkę
przywieziono razem z nią po wypadku do szpitala, i że pójdzie do jej domu po ubrania i
przybory toaletowe. Przedtem uprzedził pielęgniarki, że chce być przy Imogen, kiedy
przyniosą jej dziecko. Bez względu na to, czy ona sama sobie tego życzy, będzie przy niej w
takim momencie. Chociaż tyle może dla niej zrobić.
Pojechał do jej mieszkania i szybko spakował potrzebne rzeczy. Już miał wychodzić,
kiedy nagle poczuł zapach farby.
Zatrzymał się. Drzwi pokoju gościnnego były uchylone. Zajrzał do środka. Zciany do
połowy pokrywała kolorowa tapeta, taka jakiej się używa w pokojach dziecinnych. Na stoliku
stał kubełek z klejem, obok leżała poplamiona farbami bluza. Wziął ją i przytulił do policzka
mokrego od Å‚ez.
W szpitalu zastał Celię i Briana. Ojciec Imogen opanował się już, ale w dalszym ciągu nie
odzyskał pełnej formy.
Pozwolili nam zajrzeć do niej na chwilę powiedziała Celia. Poprosiła, żeby
przygotować pogrzeb. Data ma zależeć od tego, kiedy będzie mogła w nim uczestniczyć.
Z niepokojem spojrzała na męża, który w milczeniu patrzył w okno.
Brianowi nieco ulżyło, że mógł coś zrobić dla niej i dla dziecka. To było straszne, kiedy
je jej przyniesiono.
Już ją widziała! niemal krzyknął Blair. Nawet wtedy go przy niej nie było. Celia
otarła łzy.
Dali jej córeczkę tylko na chwilę, ledwo mogła ją utrzymać.
Zwiesił głowę.
Rozumiem rzekł powoli.
Rozumiał wszystko. Kiedy na chwilę odszedł, Imogen poprosiła pielęgniarki, by
przyniosły jej dziecko, a one zlekceważyły jego prośbę. Nic dziwnego. Jest nikim i nie ma
żadnych praw. Nie był ojcem dziecka ani mężem Imogen. Nie jest nawet jej narzeczonym, nie
ma dla niego miejsca.
Opanował rozgoryczenie i poszedł do niej. Teraz liczy się tylko ona i jej zdrowie. Imogen
musi wrócić do życia, choćby nawet miało to być życie bez niego.
Ale tylko na chwilę, panie doktorze uprzedziła go pielęgniarka. Lekarz prowadzący
właśnie badał pacjentkę. Na szczęście mózg nie został uszkodzony, ale stan nadal jest jeszcze
bardzo ciężki. Trzeba bardzo na nią uważać.
Wiem oświadczył krótko. Wpadłem na to...
Już miał podejść do łóżka, kiedy pielęgniarka go zatrzymała.
Proszę zajrzeć do mnie przed wyjściem, doktorze. Chciałam chwilę porozmawiać.
Złożył lekki pocałunek na bandażu pokrywającym czoło Imogen.
Widziałaś już Joy...
Znowu żadnych łez. Z wysiłkiem odwróciła głowę.
Była śliczna? Imogen zamknęła oczy.
Przed chwilą rozmawiałem z twoim ojcem i z Celią mówił dalej niezrażony. Nic nie
mogło go zrazić. Gdyby pozwoliła, całowałby ziemię, po której stąpa, ale Imogen była
nieobecna.
Po chwili wyszedł. Wiedział, że chory w takim stanie potrzebuje nade wszystko spokoju,
a ponadto czuł się całkowicie zbędny. To ostatnie nie miało znaczenia. Zamierzał i tak tu
wrócić; będzie przy niej tak długo, aż Imogen wyzdrowieje na tyle, że sama mu powie, że nie
chce go widzieć.
Po drodze zajrzał do pielęgniarki.
Prosiła mnie siostra...
Chciałam tylko coś wyjaśnić. Była wyraznie speszona. Nie zapomniałam, o co pan
prosił, ale Imogen poleciła, żeby przynieść jej dziecko, kiedy pana nie będzie.
Uśmiechnął się z wysiłkiem.
Nic się nie stało. Rozumiem. Nie chciałbym nic robić wbrew jej woli.
Ponieważ była sobota, wracając ze szpitala, zajrzał do przychodni, mimo że nie miał na to
ochoty. Krótki weekendowy dyżur dobiega! końca.
Doktor Andrew Travis powiedział mu, że poprosił już o zastępstwo jednego ze swoich
kolegów, emerytowanego doktora Redversa.
Zastąpi Imogen Rossiter, jeśli nie masz nic przeciwko temu oznajmił.
Blair skinął głową.
Chciałbym najpierw z nim porozmawiać. Niezależnie od tego, jak wyglądało jego życie
prywatne, w pracy musiał dopilnować wszystkiego. Nic nie może zaszkodzić jego pacjentom.
Może z nim pomówisz teraz zaproponował Andrew. Zaraz ma tu po mnie wpaść,
jedziemy na golfa.
Na to też nie miał najmniejszej ochoty, ale musiał skorzystać z okazji. Im prędzej pozna
tego kandydata, ' tym lepiej. A kiedy już sobie poszli, Blair odetchnął z ulgą. Przynajmniej
jedno udało mu się załatwić. Reszta w dalszym ciągu pozostawała pod wielkim znakiem
zapytania.
Po wyjściu Blaira otworzyła wolno oczy i ujrzała nad sobą zaniepokojoną twarz
pielęgniarki.
Doktor Nesbitt strasznie siÄ™ o paniÄ… martwi, a pani wcale nie zwraca na niego uwagi...
Ona nie zwraca na niego uwagi... Ona na nic nie zwraca uwagi. Jest jak lita skała i już
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
- Home
- Gordon R. Dickson Smok i Jerzy 3 Smok na granicy
- dickson gordon smok i jerzy 04 smok na wojnie
- D202. Gordon Lucy Nierozważne małżeństwo
- Gordon R. Dickson The Pritcher Mass
- Gordon Dickson The Stranger
- 069. Marinelli Carol Dom nad morzem
- Follet Ken Skandal z Modiglianim
- Bram Stoker Dracula
- 0503. Greiman Lois Powrót do Iowa
- Anderson Marina Zakazane pragnienia
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- audipoznan.keep.pl