[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kajdankami jej prawa a swoją lewą rękę, dzięki czemu sprawniejszą miał wolną. - Od
razu lepiej - powiedział.
Nie życzę sobie tego słuchać.
Będziesz się obrażać całą noc?
Całą noc? Kapitanie Montgomery, pragnę pana poinformować, że zamierzam być na
pana obrażona całe życie. Czy naprawdę nie dociera do pana, że jestem wolną istotą
ludzkÄ… i mam swoje przywileje i pragnienia? %7Å‚e tak samo jak pan mam prawo do
wolności?
Nie ma pani prawa dać się zabić, a o ile zdążyłem się zorientować, dokładnie do tego
pani zmierza.
Mnie nic nie grozi.
Zwietnie. To w takim razie komuÅ› coÅ› grozi?
Panu! - Zasłoniła usta rękami.
Ciekawe. Bardzo ciekawe. Rozumiem więc, że podejmowałaś te samotne wycieczki
tylko po to, żeby mnie bronić. Jestem ci tak bliski, że ryzykowałaś dla mnie własne
życie.
Nie, nic takiego nie powiedziałam. Chodziło mi tylko o to... - Zabrakło jej słów.
Lepiej idzmy spać. Jesteś taka zmęczona, że mylą ci się kłamstwa.
Stała z boku, bezskutecznie starając się, żeby Ring nie mógł jej szarpać przy każdym
ruchu, kiedy ścielił na ziemi dwie derki.
113
Przykro mi, ale nie da się ich dalej od siebie położyć. Będziemy musieli spać z
wyciągniętymi rękami.
To naprawdę niedopuszczalne. Uwolni mnie pan, jeśli przysięgnę, że nie ucieknę?
Będę spała tuż obok pana, tak blisko, że będzie pan słyszał, kiedy się przewracam na
drugi bok. tylko błagam, niech pan mi zdejmie te kajdanki. Są ciężkie, wrzynają mi się w
skórę.
Obrócił się do niej i przez chwilę wydawało jej się, że Ring ustąpi, ale wtedy westchnął.
- Chętnie bym to zrobił, ale nie mogę. Którą stronę pani wybiera?
Szarpnęła łańcuchem, podciągając w ten sposób ramię Ranga i wybrała postanie po
lewej stronie. Ułożyła się, jej wyprostowana ręka była skierowana na niego.
- SÄ…dzÄ™... - zaczÄ…Å‚. - To znaczy...
Nie zaszczyciła go spojrzeniem, wpatrywała się w gwiazdy. Położył się na derce metr
od niej i Maddie natychmiast zrozumiała, w czym problem. Kiedy Ring leżał na plecach,
tak jak ona, ramię, musiał przełożyć przez pierś, tak samo jak ona, a ponieważ leżeli od
siebie daleko, mięśnie naciągały się do ostateczności. Oprócz tego pozycja była dość
bolesna. Mimo to Maddie zawzięła się, że zniesie wszystko, ale nie odezwie się do
Ringa.
Nie, uważasz, że moglibyśmy... hmm, zamienić się miejscami? Gdybym ja leżał na
twoim miejscu, a ty na moim, może wygodniej by nam się spało
Ja nie narzekam, bo czyż więzień może się skarżyć, kapitalne?
Rozumiem. To znaczy, że nie zamierzasz się ruszyć, choćbyś miała przez całą noc się
męczyć?
Nie odpowiedziała, patrzyła na gwiazdy, czując wyłącznie rozsadzający ją gniew. W
następnej chwili poczuła na sobie ciężar ciała kapitana. Instynktowi zaczną się szarpać
i wierzgać.
- Nie możesz chwilę spokojnie poleżeć? - spytał rozdrażniony. - Próbuje tylko się
położyć drugiej strony.
Zdaje się, że to jedyny sposób, skoro nie chcesz się ruszyć i nieustannie wyrzekasz, że
tobÄ… pomiatam.
Stoczył się z niej i przez moment leżał po drugiej stronie,
- O, przepraszam - powiedział, sięgając przez nią po swoją derkę. Jego ręka
spoczęła na jej piersiach i przez chwilę przyglądał się Maddie. Wstrzymała oddech, są-
dziła że ją pocałuje. Ale on tylko szepnął: - Jeszcze raz
przepraszam - i odsunął się tak, że więcej już jej nie dotykał.
Maddie wymyślała sobie w kilku językach, spróbowała skrzyżować ręce na piersiach,
ale w ten sposób ręka kapitana Montgomery'ego wylądowała ponownie na jej biuście.
Odrzuciła ją, jakby to był grzechotnik.
Mogłabyś się wreszcie zdecydować? To w końcu jesieni gwałcicielem, czy też kobiety w
ogóle mnie nie obchodzą? Dobranoc pani.
Maddie już otwierała usta, żeby spytać, co miał na myśli, ale zmieniła zdanie. O nic go
nie będzie pytać! Przykryła się cienkim kocem i zamknęła oczy. Jak tu zasnąć?
Martwiła się o Laurel, poza tym leży przykuta do tego idioty, nęka ją chłód i głód, gorset
wrzyna się w ciało, a pęcherz ma pełny. Słysząc głęboki oddech kapitana
Montgomery'ego, odwróciła się w jego stronę i syknęła. Jak on może spać? Choćby się
114
paliło, waliło, mężczyzni nigdy nie tracili apetytu ani nie mieli kłopotów z zasypianiem.
Postawić takiemu talerz przed nos - będzie jadł. Położyć go - będzie spał, albo
próbował rozpiąć kobiecie suknię.
Odwróciła się i przyjrzała się leżącemu na plecach, głęboko uśpionemu mężczyznie.
Obok niego był rozłożony cały arsenał, wszystko przygotowane do walki. Zastanawiała
się, czy udałoby się jej zabrać pistolet. Może przy jego pomocy mogłaby
zaszantażować Ringa, żeby ją uwolnił. Powolutku zaczęła się przesuwać w jego
kierunku.
- Uspokój się, spróbuj zasnąć i przestań się bawić w Indianina.
Jego głos tak ją przestraszył, że podskoczyła.
Myślałam, że pan śpi.
To jasne. Co się stało? Oprócz tego, ze nie jesteś zachwycona moim towarzystwem -
dodał, nim zdążyć wyliczyć swe pretensje.
Nie lubię być przykuta, to wszystko.
Już o rym wspominałaś. A teraz śpij. Niedługo nadejdzie ranek i uwolnię cię z
kajdanków. Mnie też nie jest z tym najwygodniej. Może nie zauważyłaś, że mamy tylko [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dona35.pev.pl