X

 
 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niesprawiedliwe. Kiedy człowiek śni o kobiecie, na ogół
spodziewa się choćby króciutkiej sceny erotycznej.
Budząc się z ostatniego odcinka tego serialu
poczułem się tak zle, że zawróciłem do centrum. Nie
byłem już w nastroju do zwiedzania przedmieść. Toteż w
chwili obecnej tuptam rozgrzaną jak piec Serpentine,
wymijając spacerujące rodziny, właścicieli psów i
biegaczy. To dalekie od ideału, ale co tam. Barn Elms
zaczęło działać mi na nerwy.
Szukam ławki, na której mógłbym przysiąść. Muszę
odpocząć, oczy wchodzą mi do głowy, a stopy mam całe
w pęcherzach. Niestety, wokół same leżaki. Płatne, a
więc nie stać mnie. Nie stać mnie również na awanturę z
facetem, który je wypożycza. Mijam rozpartych
wygodnie tłustych biznesmenów i znudzonych punków,
którzy mają dość odwagi, by siedzieć i nie płacić.
Zmieniam plany i rozglądam się za drzewem, o które
mógłbym się wygodnie oprzeć. O, jest. Stoi w połowie
trawiastego stoku zbiegającego ku wodzie - wysokie,
pyszne, nie obstawione leżakami. Rozpościera nade mną
absolutnie bezpłatny liściasty baldachim. Siadam u jego
stóp, opieram grzbiet o pień i uśmiecham się do niego z
ulgą. W kolanach coś mi strzyka (nie spodziewały się
takich wygód), a biedne stopy wreszcie mogą puchnąć
spokojnie. O, tak. Tego mi było trzeba.
Patrzę z zadowoleniem, jak jezioro dyszy w
kończącym się upale, a przysmażone na słońcu tłumy
zbierają się do powrotu. Miotła znużenia zmiata i mnie,
trochę chłodzi. Pot wysycha. Popołudnie blednie,
zmęczone i osłabłe. Wkrótce zrobi się ciemno. Będzie
sobotni wieczór - czas na zabawę. Nawet ja będę się
bawił - w pewnym sensie. Wiem, że noce, zwłaszcza
sobotnie, są zwykle dla mnie bezlitosne, ale czuję, że ta
będzie chłodna i miła. Przyjacielska i miłosierna.
Niechże już nadejdzie. Stęskniłem się za odrobiną nocy.
Miewam się niespecjalnie - smutny, stary i zmięty.
Już dawno się tak zle nie czułem. Wykańczam się w
zastraszającym tempie. Byłem głupcem myśląc, że nędza
spłynie po mnie jak po kaczce. Teraz cierpię. Mam jej
dosyć, powyżej uszu. Nagle dociera do mnie, że
najpewniej nie jestem nawet w ćwierci taki, jakim mienię
się być. Przykre. W końcu czeka mnie płacz i zgrzytanie
zębów.
Rozmyślając nad swym upadkiem, muszę mieć się
na baczności: nazbyt łatwo użalam się nad sobą. I nie
chodzi o to, że za wiele z siebie daję. Chodzi o to, że nie
zostało we mnie wiele tego, co mógłbym dać.
Obwisłe słońce opadło jeszcze niżej, dotyka teraz
fosforyzującego horyzontu. Ludzie ocieniają oczy przed
bijącym poziomo blaskiem; wyglądają jak wycięte z
papieru sylwetki w teatrze cieni. Gwar rozproszył się
wraz z upałem, wszystko zbladło. Sobotnie popołudnia
zawsze są takie - puste, niemrawe, jakby zwiędłe. Ludzie
sięgają po wyniki ligowych meczów i ubierają się do
wieczornego wyjścia. Ta pora, pachnąca kurzem, piwem i
nudą, od dziecka mnie przygnębiała. Proletariacki aromat
deski do prasowania i zmęczonego słońca.
To, że Laura zgrzeszyła brakiem miłości do mnie,
nie oznacza, iż zostałem całkowicie pozbawiony
pociechy, jaką daje damskie towarzystwo w Cambridge.
W istocie dziewczyny atakowały mnie prawie bez
przerwy. Najczęściej bezskutecznie, czuję się w
obowiązku stwierdzić. Coś musiało się stać z moim
popędem płciowym. Wciąż odmawiałem przepięknym
kobietom! Niewiarygodne, lecz prawdziwe. Cała ta
sprawa jest niezle udokumentowana. Sprawdzcie, jeśli
chcecie.
Pierwsza była Vanessa, przyjaciółka Laury - metr
dziewięćdziesiąt dwa, fryzura za sto funtów, chuda,
opalona na ciemny brąz i wymagająca. Aatwe życie
przyzwyczaiło ją, że dostaje to, czego chce. Oczywiście
wolno jej było mnie chcieć, lecz niekoniecznie musiała
dostać, co chciała. Zapewne uważacie, że
niedyplomatycznie jest podrywać dziewczynę (Laurę) i
równocześnie posuwać jej najlepszą przyjaciółkę
(Vanessę). I macie rację. Z tego właśnie powodu nie
poszedłem do łóżka z Vanessą. Poza tym jednym
zrobiłem wszystko inne. Oczarowałem ją i uwiodłem,
pojawiałem się w jej snach i fantazjach seksualnych,
słowem - rozkochałem ją w sobie do szaleństwa. Z pewną
przewrotną nostalgią stwierdzam dziś, że złamałem serce
tej biednej bogatej dziewczynie. Pewnie wyszło jej to na
dobre. Ktoś kiedyś powiedział, że doświadczenia,
szczególnie te bolesne, są bezcenne. A tak. To moje
słowa.
Vanessa zagroziła kiedyś, że się zabije, jeśli nie
wezmę jej tu i teraz. Pochlebiła mi, lecz nie przekonała.
Kiedy odrzuciłem jej awanse, zapisała się na wykłady z
archeologii i antropologii okresu magdaleńskiego.
Samobójstwo byłoby mniej bolesne.
Mój przelotny flirt z teatrem zaowocował wieloma
damskimi znajomościami. Tam właśnie poznałem
maleńką Sarę. Partnerowała mi jako Ofelia i bardzo
chciała dobrać mi się do renesansowych portek. Byłoby
ciasno, bo w tym samym czasie ćwiczyłem akrobacje z
odtwórczynią roli Gertrudy. Mój związek z Sarą pozostał
zatem mniej więcej platoniczny. �d czasu do czasu
zrzucała szatki i prezentowała mi piersiątka z okrzykiem:
 Patrz! Czy nie są śliczne! Sara wysoko ceniła swój
mały, lecz kształtny biuścik i muszę przyznać, że miała
po temu powody. Pisała do mnie tasiemcowe listy, w
których przeważnie żaliła się na moją  egzystencjalną
obcość i  destruktywną zmysłowość (wcale nie żartuję -
spytajcie ją, jeśli mi nie wierzycie!).
�w dziwny układ wkrótce się zdegenerował;
pozostała uraza i duma. Problem Sary polegał na tym, że
jej inteligencji dorównywała tylko jej niedojrzałość.
Chyba kiedyś już o tym wspomniałem. Szkoda. Lubiłem
ją. Mogłem się w niej zakochać. Nie wyszło.
Inną moją teatralną partnerką była Julia - Kasia u
boku błyskotliwego, łotrzykowskiego Petruchia w moim
wykonaniu. Właściwie miałem z nią coś w rodzaju
romansu (romanse w Cambridge zawsze były dziwnie
mgliste). Julia była błyskotliwa, twarda i obcesowa. W
owym wczesnym okresie uosabiała dla mnie ducha
Londynu -  łatwo przyszło, łatwo poszło . Seks z Julią
przypominał wizytę w toalecie. Raz, zapragnąwszy
złożyć jej hołd ustami, zacząłem zsuwać się w dół, gdy
wtem poczułem szarpnięcie za włosy. Syknęła wściekle:
 Nigdy więcej nie waż się tego robić! Jak łatwo się
domyślić, już nie próbowałem. Julia panicznie bała się
czułości i przywiązania. Wszystko, co choć trochę
wykraczało poza fizjologię, było dla niej afrontem. Na
jakikolwiek czulszy gest chyba uciekłaby w popłochu.
Słabość, bieda, nieszczęście czy jakakolwiek
niedoskonałość napawały ją odrazą. Nie było na nie
miejsca w jej świecie. Obarczony garbem problemów,
wad i zmartwień, stanowiłem dla niej nie lada kłopot,
którego ze wszystkich sił starała się nie dostrzegać.
Udało nam się pozostać na dobrej stopie, ale magnetyzm,
jeśli takowy był, zdechł.
Były i inne - całkiem sporo innych kobiet.
Ostatecznie prezentowałem się wówczas całkiem niezle.
Nie wykorzystałem nawet połowy podsuwanych mi
okazji. Doszedłem do perfekcji w odmawianiu. Czyniłem
to ze stosownym smutkiem, krasząc odmowę stekiem
fantastycznych wymówek. To niesamowite, w jakie
bzdury ludzie skłonni są uwierzyć, jeśli da im się szansę.
Dziewczyna nie będzie ci miała za złe, że nie chcesz iść z
nią do łóżka, byłeś posłużył się jakimś spektakularnym
pretekstem. Powiedz jej, że masz raka, zapalenie krtani
spowodowane meksykańskim szczepem gronkowca, że
urwało ci fiuta albo jesteś pedałem. (Nb. Nigdy,
przenigdy nie mów, że zostało ci trzy tygodnie życia -
zgwałci cię na miejscu, a potem pożre żywcem!)
Odmawiałem, bo od czasu do czasu nachodziło mnie
pragnienie, by pozostać czystym dla boskiej,
nieosiągalnej Laury. Wysiłek godny lepszej sprawy, choć
bowiem większość nocy spędzałem samotnie, stugębna [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dona35.pev.pl
  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.