[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przejścia.
Na zewnątrz mocno zacinał deszcz. Wycieraczki ledwie nadążały
usuwać strugi z przedniej szyby.
Włączył radio i położył dłoń na głowie Rebeki. Głaszcząc leniwie jej
włosy, rozmyślał o tym, jak bardzo chciałby poznać jej sekrety.
- Rebeka? Kochanie, obudz siÄ™.
Przyjemnie niski męski głos dobiegał gdzieś z góry. Słyszała go
jakby tuż ponad głową.
- Jesteśmy pod domem.
Pod jakim domem? Ja nie mam domu. Zmarszczyła brwi i ignorując
natarczywy szept koło ucha, spróbowała ułożyć się wygodniej na
99
R S
cieplutkiej poduszce. Nieprzyjemne strzyknięcie w odrętwiałym karku w
jednej chwili przywróciło ją do rzeczywistości. Oprzytomniała na tyle, by
zdać sobie sprawę, że opiera się o muskularne męskie udo, a nie o
puchowy jasiek.
- No, mała, pobudka - rozpoznała głos Joego.
Nie miała ani siły, ani ochoty, żeby podnieść się z własnej woli. Było
jej zbyt dobrze. Poczuła, że ujmuje ją za ramiona i sadza pionowo na
siedzeniu.
- Zaprowadzę cię do środka. Gdzie masz kluczę? Pogrzebała chwilę
w torebce i sięgnęła do klamki.
Nim otworzyła drzwiczki samochodu, był już na zewnątrz i za
chwilę obejmował ją ramieniem. Przyjemnie było móc się na nim oprzeć.
- Gdzie śpisz? Na górze czy na dole? - zapytał, gdy znalezli się w
salonie.
Zajmowała jedną z sypialni na górze, ale perspektywa pokonania
kilkunastu schodów nie wydała jej się szczególnie kusząca.
- Nie musisz mnie prowadzić - oznajmiła dziarsko. - Sama dojdę. -
Ale najpierw jeszcze trochę się do ciebie poprzytulam, pomyślała w duchu.
- Jestem tylko odrobinę zmęczona.
- Uhm, i odrobinÄ™ wstawiona.
- Wcale nie.
- Chyba jednak tak. No, chodz. - Ruszył w kierunku pokoju dla
gości, który miał za plecami. Obejmując ją w talii, podprowadził do łóżka.
Usiadła posłusznie na materacu i spojrzała w górę. Przed oczami miała nie-
wyrazny zarys twarzy swego opiekuna. Przymknąwszy ociężałe powieki,
opadła głową na poduszkę. Poczuła jeszcze, jak Joe zdejmuje jej płaszcz i
buty, i odpłynęła w ciemność.
100
R S
Rozdział 7
Odważyła się do niego zadzwonić dopiero póznym popołudniem.
Rozdzierający czaszkę ból głowy prawie ustąpił dzięki tabletkom
przeciwbólowym, hektolitrom kawy i wmuszonemu w siebie koło południa
hamburgerowi.
Przejaśniło się i przestało padać. Kiedy wychodziła z baru, świeciło
piękne jesienne słońce. Schroniła się przed nim, zakładając ciemne okulary
i czapkę z daszkiem, co tym razem miało niewiele wspólnego z najnow-
szymi trendami mody. Joe nagrał się na sekretarkę pod jej nieobecność.
Chciał się upewnić, czy wszystko w porządku.
Ostatni raz miała kaca nazajutrz po tym, gdy zerwał z nią Jason.
Koleżanki zabrały ją do klubu, żeby poprawić jej nastrój. Skończyło się na
tym, że zmieszała chardonney z jakimś drinkiem, który wcale jej nie
smakował, za to był podawany w bardzo ładnych szklankach. Wprawdzie
dziś nie odczuwała aż takich fizycznych dolegliwości jak wtedy, ale pod
innymi względami czuła się znacznie gorzej. Najbardziej dręczyła ją
świadomość, że na koniec wczorajszego wieczoru właściwie straciła kon-
takt z rzeczywistością. Jakby ktoś wyłączył jej prąd pod czaszką. Co on
sobie o niej pomyślał?
Z przeciwległego końca pokoju dobiegały odgłosy rozmów z
telewizora, który podobnie jak w jej starym mieszkaniu w centrum miasta
był zawsze włączony. W Nowym Jorku zagłuszała w ten sposób odgłosy
ulicy lub kłótnie sąsiadów. W Rosewood zaś chroniła się przed ogłuszającą
ciszą, a może po prostu próbowała stworzyć iluzję, że nie jest sama w
wielkim domu.
101
R S
Przyciszyła odbiornik pilotem, usiadła na kanapie i wybrała numer
Joego. Zanim przyłożyła słuchawkę do ucha, dla kurażu wzięła głęboki
oddech.
Odezwał się po trzecim sygnale.
- Cześć - mruknęła niewyraznie.
- Cześć. Jak tam twoja głowa?
Zacisnęła powieki. Nie była pewna, czy pyta poważnie, czy robi
sobie z niej żarty.
- Dziękuję, już lepiej. Słuchaj, przepraszam cię za wczoraj.
Naprawdę nie zdawałam sobie sprawy, że aż tyle wypiłam. Tak dobrze
nam się rozmawiało, że zupełnie straciłam nad tym kontrolę. Butelka była [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dona35.pev.pl