[ Pobierz całość w formacie PDF ]
na gumie może niezbyt eleganckie, ale stosowne w tym klimacie i bardzo wygodne.
Obeszła cicho sypialnię, zatrzymując się przy dwóch oknach, które wychodziły na różne
strony świata. Teren wokół hotelu wydawał się cichy i opuszczony. Panna Marple odwróciła
się. Właśnie zastanawiała się, czy z powrotem zająć swoje miejsce, kiedy wydało jej się, że
słyszy jakiś słaby dzwięk na zewnątrz. Czyżby szuranie czyichś butów na werandzie?
Zawahała się, a potem zbliżyła się do okna i uchyliła je trochę szerzej. Wychodząc, odwróciła
głowę w stronę pokoju.
Nie będzie mnie tylko chwilkę, kochanie powiedziała. Pójdę do mojego
bungalowu, aby poszukać wzoru robótki. Byłam pewna, że wzięłam go ze sobą. Zostanie pani
sama, póki nie wrócę, dobrze? Następnie obróciła się i pokiwała głową. Zasnęła,
biedactwo. To dobrze.
Ruszyła ostrożnie wzdłuż werandy, zeszła po schodach i zawróciła szybko w kierunku
ścieżki. Gdyby ktoś przechodził w tej chwili między krzewami hibiskusa, zdziwiłby się,
widząc pannę Marple, która energicznie przecina klomb kwiatów, okrąża bungalow i wchodzi
do niego ponownie tylnymi drzwiami. Prowadziły one prosto do małego pokoiku, który Tim
wykorzystywał czasami jako prywatne biuro. Z pomieszczenia przechodziło się do salonu.
Zasłony w salonie były częściowo zaciągnięte, aby pokój się nie nagrzewał. Panna Marple
wsunęła się za jedną z nich i czekała. Z tego miejsca miała dobry widok na każdego, kto
zbliżyłby się do sypialni Molly. Minęło cztery czy pięć minut, zanim kogoś ujrzała.
Pojawiła się postać ubrana w schludny, biały uniform. Po schodach werandy wchodził
Jackson. Zatrzymał się chwilę na werandzie, potem zdawało się, jakby zastukał delikatnie w
przeszklone drzwi. Panna Marple nie słyszała, aby ktoś odpowiedział. Jackson rozejrzał się
ukradkiem, a następnie wśliznął do środka przez uchylone drzwi. Panna Marple przesunęła
się w stronę drzwi, które prowadziły do znajdującej się obok łazienki. Uniosła brwi ze
zdziwienia. Zastanawiała się chwilę, potem przeszła przez korytarz i weszła do łazienki
drugim wejściem. Jackson, który oglądał szczegółowo zawartość półki wiszącej nad
umywalką, odwrócił się. Wydawał się zaskoczony, co było całkiem zrozumiałe.
Ach! zawołał. Nie wiedziałem&
Pan Jackson powiedziała panna Marple, zdumiona.
Myślałem właśnie, że gdzieś tutaj panią znajdę stwierdził Jackson.
Szuka pan czegoś? zapytała panna Marple.
Właściwie przyznał Jackson sprawdzałem, jakiego kremu do twarzy używa pani
Kendal.
89
Panna Marple doceniła, że Jackson przyłapany ze słoiczkiem kremu do twarzy w ręku,
okazał się na tyle sprytny,, że natychmiast o tym wspomniał.
Aadny zapach zauważył, pociągając nosem. Dosyć dobry gatunek. Tańsze kremy
nie zawsze są odpowiednie dla każdej cery i można po nich dostać wysypki. To samo dotyczy
pudru do twarzy.
Wygląda, na to, że sporo pan na ten temat wie rzekła panna Marple.
Pracowałem kiedyś w branży farmaceutycznej wyjaśnił. Można się tam wiele
nauczyć o kosmetykach. Wkładają krem w fantazyjny słoiczek, opakowują elegancko& to
zdumiewajÄ…ce, jak nabierajÄ… kobiety.
Czy dlatego właśnie pan& panna Marple przerwała mu ostrożnie. Ależ nie. Nie
przyszedłem tutaj, aby rozmawiać o kosmetykach przyznał Jackson.
Nie miałeś zbyt wiele czasu na wymyślenie kłamstwa pomyślała panna Marple.
Ciekawe, czy ci się to udało .
Właściwie tłumaczył się pani Walters któregoś dnia pożyczyła pani Kendal swoją
szminkę. Przyszedłem po nią. Stukałem w szybę i zobaczyłem, że pani Kendal mocno śpi,
więc pomyślałem, że nic się nie stanie, jeśli wejdę do łazienki i sam poszukam tej szminki.
Rozumiem odrzekła panna Marple. I znalazł ją pan?
Jackson potrząsnął głową.
Może trzyma ją w którejś torebce odpowiedział swobodnie. Nie będę się tym
przejmował. Pani Walters nie zależało na tej szmince tak bardzo. Tylko raz o niej
wspomniała. Kontynuował przegląd kosmetyków. Nie ma ich zbyt wiele, prawda? Ale
nie są przecież potrzebne w jej wieku. Pani Kendal ma ładną, naturalną cerę.
Zapewne patrzy pan na kobiety w zupełnie inny sposób niż pozostali mężczyzni
zauważyła panna Marple, uśmiechając się uprzejmie.
Tak. Przypuszczam, że każdy zawód może zmienić sposób patrzenia na innych.
Dobrze zna siÄ™ pan na lekach?
O tak. Miałem okazję wiele się o nich dowiedzieć. Moim zdaniem jest ich dzisiaj za
dużo. Zbyt wiele środków uspokajających, wzmacniających, a także narkotyków. Dobrze
chociaż, jeśli są przepisywane na receptę, ale wiele specyfików można dostać bez recepty.
Niektóre z nich mogą być niebezpieczne.
Tak, chyba tak zgodziła się panna Marple.
Nie pozostają one bez wpływu na zachowanie. Na przykład, stąd się bierze młodzieńcza
histeria? Rzadko powstaje naturalnie, dzieciaki zażywają po prostu różne środki. Och, nie ma
w tym nic niezwykłego. Tak się dzieje od wieków. Na Wschodzie podobno (sam nigdy tam
nie byłem) zdarzało się wiele dziwnych rzeczy. Byłaby pana zdziwiona, słysząc na przykład,
jakie narkotyki podawały żony swoim mężom w Indiach. Dawniej młode dziewczyny musiały
niestety poślubiać starych mężczyzn. Nie chciały się ich pozbywać, ponieważ po śmierci
mężów zostałyby spalone na stosie pogrzebowym albo w najlepszym wypadku traktowane
przez rodzinę jak wyrzutki. Tak, ciężkie było życie hinduskich wdów. Mogły jednak
podtrzymywać starzejących się mężów dzięki narkotykom. Podając im środki halucynogenne,
robiły z nich półimbecylów i prędzej czy pózniej doprowadzały ich do obłędu. Potrząsnął
głową. Działo się wiele złych rzeczy. Po chwili mówił dalej:
Albo czarownice. Można się dowiedzieć wielu interesujących rzeczy o czarownicach.
Dlaczego zawsze tak szybko przyznawały się do czarów, do tego, że latały na miotłach na
sabaty czarownic?
Torturowano je powiedziała panna Marple.
Nie zawsze stwierdził Jackson. Oczywiście tortury także odgrywały dużą rolę.
Ale często wyznawały wszystko, zanim jeszcze wspomniano o torturach. Właściwie nie tyle
wyznawały winy, co przechwalały się swymi wyczynami. Podobno nacierały się specjalną
maścią. Nazywały to namaszczeniem . Niektóre preparaty, jak belladona, atropina i tym
90
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
- Home
- Christine Feehan Dark 05 Dark Challenge
- Christian Jacq [Ramses 04] The Lady of Abu Simbel (pdf)
- Cole Allan & Bunch Christopher Sten Tom 5 Zemsta Przeklętych
- Christian Jacq [Ramses 02] The Temple of A Million Years (pdf)
- Agata Christie Obligacje za milion dolarĂłw
- 02 Christine Rimmer Rezydencja na wzgĂłrzu
- William Lilly Christian Astrology Volume 1
- 154. Flynn Christine Radosne święta
- 473.Grey India Dziedzictwo FitzroyĂłw 02 Tajemnice angielskiej arystokracji
- Cykl Pan Samochodzik (24) Tajemnice warszawskich fortĂłw Tomasz Olszakowski
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bialaorchidea.pev.pl