[ Pobierz całość w formacie PDF ]

błyskiem w oczach.
 Rosaleen, widzi pani, nie ma prawa ruszyć kapitału. Dysponuje tylko
dochodem. A podatek pochłania dziewiętnaście szylingów i sześć pensów z każdego
funta.
 Wiem, wiem& Podatki są dzisiaj zabójcze. Ale& Chyba mogą państwo to
załatwić, prawda? Zwrócimy dług&
 Możemy to załatwić  przerwał Dawid  ale nie załatwimy.
 Rosaleen! Pani ma takie dobre serce&  zaczęła Frances, lecz ponownie
przerwał jej nieprzyjazny głos Huntera.
 Za co wy uważacie Rosaleen? Za dojną krowę? Cała rodzina Cloadów napastuje
ją: przymawia się, prosi, żebrze. A za plecami? Macie dla niej drwiny, pogardę,
niechęć, nienawiść! Wszyscy życzycie jej śmierci!
 To nieprawda!  wybuchnęła Frances.
 Czyżby? Słowo daję, mam was powyżej uszu! I ona ma was powyżej uszu. Nie
wydusicie z nas więcej pieniędzy. Lepiej dajcie spokój wizytom i żebraninie.
Zrozumiała pani?
Był siny z gniewu.
Frances wstała. Twarz miała kamienną, bez wyrazu. Naciągała irchową
rękawiczkę z taką uwagą, jak gdyby była to czynność niepośledniej wagi.
 Wyłożył pan wszystko jasno  powiedziała.
 Przykro mi  bąknęła Rosaleen.  Doprawdy, bardzo przykro&
Frances nie zwracała na nią uwagi, jak gdyby młodej kobiety nie było wcale w
salonie. Postąpiła krok w stronę oszklonych drzwi na taras i stanęła twarzą w
twarz z Dawidem.
 Powiedział pan, że mam pogardę dla Rosaleen. To nieprawda. Nie gardzę nią,
tylko panem.
 Mną? Dlaczego?  zapytał mierząc Frances posępnym wzrokiem.
 Kobieta musi jakoś żyć. Rosaleen wyszła za mężczyznę znacznie od niej
starszego i bardzo bogatego. W porządku! Ale pan? Pan pasożytuje na siostrze i
żyje dostatnio tylko dzięki jej małżeństwu.
 Stoję pomiędzy nią a harpiami.
Spoglądali sobie w oczy. Dawid zdawał sobie sprawę z jej gniewu i przyszło mu
na myśl, że Frances Cload to grozny przeciwnik, pozbawiony skrupułów i lęku.
Kiedy otwierała usta, Hunter odczuwał przez moment obawę. Jednakże powiedziała
tylko głucho i bezbarwnie:
 Dobrze zapamiętam, co usłyszałam. Wyminęła go i ruszyła w kierunku drzwi na
taras.
Ale Dawid odczuł w jej słowach nutę pogróżki. Sam nie wiedział czemu.
Rosaleen płakała.
 Ach, Dawidzie, Dawidzie! Nie trzeba było mówić jej takich rzeczy. Ona jedna
z nich wszystkich traktowała mnie życzliwie.
 Cicho bądz, głupia!  wybuchnął.  Czy chcesz, żeby Cloadowie podeptali
cię, wykrwawili, wycisnęli do ostatniego pensa?
 Ale te pieniądze& przecież& należą, do mnie bezprawnie& więc&
Urwała spiorunowana jego wzrokiem.
 Ja& ja nie chciałam tego powiedzieć, Dawidzie.  Sumienie  pomyślał  to
diabelski wynalazek . W swoim czasie nie brał pod uwagę faktu, że sumienie
Rosaleen może kiedyś skomplikować sprawę.
Przyszłość? Dawid spojrzał posępnie na siostrę. W głowie huczał mu wir myśli.
Przyszłość Rosaleen& i jego własna& On zawsze wiedział, czego chce. Wie i teraz.
Ale Rosaleen? Jaka przyszłość ją czeka?
Spochmurniał jeszcze bardziej, a ona wzdrygnęła się nagle i zawołała:
 Ktoś przeszedł po moim grobie!
 Więc zdajesz sobie sprawę, że może to nastąpić?  rzucił mierząc ją bystrym
wzrokiem.
 Co, Dawidzie?
27
 Pięć, sześć, siedem osób gorąco pragnie, żebyś przedwcześnie znalazła się w
grobie. Nie rozumiesz?
 Czy& czy masz na myśli morderstwo?  zapytała zdławionym głosem.  Nie!
Tacy przyzwoici ludzie jak oni nie mordujÄ…,
 Nie wiem, czy nie tacy właśnie są najczęściej mordercami. Ale im nie uda
się zabić ciebie, póki ja czuwam. Wpierw musieliby mnie uprzątnąć z drogi. Ale
jeżeli im się powiedzie& No! Wtedy strzeż się, Rosaleen!
 Dawidzie! Nie mów takich okropności!
 Słuchaj!  mocno ścisnął jej ramię.  Jeżeli mnie kiedyś zabraknie, uważaj
na siebie, Rosaleen. %7łycie nie jest bezpieczne, pamiętaj. Jest grozne,
piekielnie grozne. A dla ciebie szczególnie grozne.
ROZDZIAA SIÓDMY
 Rowley, czy mógłbyś mi pożyczyć pięćset funtów? Młody człowiek spojrzał ze
zdziwieniem na Lynn.
Stała przed nim zdyszana od biegu. Twarz miała bladą, usta zaciśnięte.
Odezwał się uspokajającym tonem  tak jak mógłby przemówić do konia.
 No, no& Bez nerwów, mała. O co właściwie chodzi?
 Chcę mieć pięćset funtów.
 Ja chciałbym również, jeżeli mam być szczery.
 Ależ, Rowley! To bardzo poważna sprawa. Możesz pożyczyć mi pięćset funtów?
 Sam mam kłopoty. Rozumiesz, nowy traktor&
 Tak, tak&  przerwała nie chcąc słuchać o sprawach farmy.  Gdybyś jednak
musiał, potrafiłbyś wytrząsnąć jakoś pieniądze, prawda?
 Po co ci pięćset funtów, Lynn? Co się stało?
 Muszę mieć pieniądze dla niego&  ruchem głowy wskazała wielki biały dom na
zboczu wzgórza. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dona35.pev.pl