[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kondygnacje, ledwo radząc sobie z wyślizgującymi się spod pach kulami. Dom był brudny, wręcz
cuchnął. Zcisnęło mi się serce. Moja piękna, dumna Isabella, że też musiało ją to spotkać. Coraz
bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że muszę ją stąd wyrwać i zabrać do Anglii&
Dotarłem zadyszany na szczyt schodów i zapukałem do drzwi. Z wewnątrz odpowiedział mi ktoś
po czesku. Znałem ten głos należał do Isabelli. Otworzyłem drzwi i wszedłem.
Nie sądzę, bym kiedykolwiek potrafił opisać niesamowite wrażenie, jakie wywarło na mnie to
miejsce. Trzeba zacząć od tego, że było bardzo nędzne.
Zniszczone meble, niegustowne obicia, tandetne, kojarzące się z lubieżnością mosiężne łóżko.
Zciany i sufit w smugach brudu, w powietrzu wyczuwalny odór, jaki wydzielają pluskwy. A
jednocześnie w mieszkaniu było czysto: zasłane łóżko, wyczyszczone popielniczki, ani śmieci, ani
śladu kurzu. Niemniej pokój był obskurny.
Pośrodku tego wszystkiego, siedziała z podwiniętymi nogami Isabella, wyszywając kawałek
jedwabiu.
Wyglądała dokładnie tak samo jak wówczas, kiedy opuszczała St Loo. Nawet miała na sobie tę
samą, choć już mocno sfatygowaną suknię. Nadal jednak nosiła ją z wdziękiem. Nadal miała długie
do ramion, rozpuszczone, błyszczące włosy. Jej twarz była piękna, spokojna i poważna. Czułem, że
ona i ten pokój nie miały ze sobą nic wspólnego. Była tutaj, lecz równie dobrze mogłaby być w
samym sercu pustyni lub na pokładzie statku. To nie był jej dom. To było miejsce, w którym zdarzyło
jej się w tej chwili przebywać.
Przyglądała mi się nie dłużej niż sekundę, po czym wyciągnęła ręce i mile zaskoczona podeszła do
mnie. Domyśliłem się, że Gabriel, z niewiadomych powodów, nie przygotował jej na taką
niespodziankę. Ciekawe dlaczego, pomyślałem.
Jej ręce ufnie poddały się moim dłoniom. Uniosła twarz i pocałowała mnie.
Hugh, jak to miło.
Nie zapytała, jak to się stało, że jestem w Zagrade. Nie skomentowała także tego, że chodzę o
własnych siłach, mimo iż podczas naszego pożegnania
w St Loo byłem przykuty do łóżka. Skupiła się wyłącznie na tym, że przyszedł do niej przyjaciel i
że bardzo ją to cieszy. Była to, w istocie, moja dawna Isabella.
Znalazła dla mnie krzesło i przysunęła je do swojego.
Isabello, co pani tu robi? spytałem, choć znając ją, powinienem z góry przewidzieć
odpowiedz. Pokazała mi haft.
Zaczęłam to trzy tygodnie temu. Podoba się panu? W jej głosie drżał niepokój.
Wziąłem robótkę w rękę. Był to kwadrat starego jedwabiu o delikatnym, gołębim odcieniu, lekko
wyblakły i bardzo miękki w dotyku. Isabella wyhaftowała na nim czerwone róże, brunatne laki i
blade, fiołkoworóżowe lewkonie. Widać było, że włożyła w swoje zajęcie dużo serca i niemało
talentu.
To piękny haft, Isabello. Przepiękny.
Czułem jak zawsze prawe namacalną baśniową atmosferę, która zwykle otaczała Isabellę. Oto
ślęcząca nad haftem dziewica, więziona przez wilkołaka w ponurej wieży.
Tak, Isabello, haft jest piękny powtórzyłem, zwracając jej kawałek jedwabiu. Ale to
miejsce jest straszne.
Rozejrzała się wokół obojętnie.
Tak rzekła. Chyba ma pan rację.
Tylko tyle, nic więcej. To zbiło mnie z tropu. Cóż, Isabella zawsze mnie zaskakiwała. Zacząłem
niejasno pojmować, jak mało znaczyło dla niej otoczenie. Nie myślała o nim, podobnie jak ktoś,
czyje myśli skupiają się na celu podróży, nie zastanawia się nad kolorem tapet i tapicerki w pociągu.
To był pokój, w którym chwilowo zdarzyło jej się mieszkać. Zgodziła się ze mną, że nie jest to miłe
miejsce, lecz w istocie mało ją obchodziło. O wiele bardziej zajmował ją haft.
Wczoraj wieczorem widziałem się z Johnem Gabrielem.
Naprawdę? Gdzie? Nic mi nie powiedział.
To od niego mam pani adres. I to on mnie tu zaprosił.
Tak się cieszę, tak bardzo się cieszę, że pan przyszedł.
Przebijająca z jej głosu, nie udawana radość, rozgrzała mi serce.
Isabello, droga Isabello powiedziałem. Czy jest pani dobrze? Czy jest pani szczęśliwa?
Spojrzała na mnie, jakby niepewna sensu usłyszanych słów.
To wszystko ciągnąłem, ogarniając wzrokiem cały pokój tak dalece odbiega od pani
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
- Home
- Christine Feehan Dark 05 Dark Challenge
- Christian Jacq [Ramses 04] The Lady of Abu Simbel (pdf)
- Cole Allan & Bunch Christopher Sten Tom 5 Zemsta Przeklętych
- Christian Jacq [Ramses 02] The Temple of A Million Years (pdf)
- Agata Christie Obligacje za milion dolarĂłw
- 02 Christine Rimmer Rezydencja na wzgĂłrzu
- William Lilly Christian Astrology Volume 1
- 154. Flynn Christine Radosne święta
- Beaton M.C. Agatha Raisin 02 Agatha Raisin i wredny weterynarz
- Christie Agatha Kieszeń pelna żyta
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- audipoznan.keep.pl