[ Pobierz całość w formacie PDF ]

osobę przyjętą tu ostatnio?
— Wydaje mi się, że to będzie trochę trudne. Ostatnią pacjentkę przyjęliśmy
jakiś miesiąc temu, a po dwóch tygodniach zmarła na zapalenie płuc.
— Ach, tak. No cóż, może to rzeczywiście nic szczególnie atrakcyjnego. No,
tak. Żadnych nowych przyjęć w ciągu ostatnich kilku dni. Nie przyjęliście przy-
padkiem kogoś szczególnie postawnego, jasnowłosego, o nordyckim wyglądzie,
w kożuchu i z młotem? Pytam tak sobie. — Oświeciła ją nagła myśl. — A może
ktoś wrócił z przepustki?
Standish przyglądał się jej z narastającą podejrzliwością.
— Panno, eee. . .
— Schechter.
— Panno Schechter, zaczynam odnosić wrażenie, że pani zainteresowanie na-
szym szpitalem nie jest. . .
Tu przerwało mu nagłe otwarcie wahadłowych drzwi tuż za nimi. Obejrzał się,
żeby zobaczyć kto to, i natychmiast zmienił sposób bycia.
Ostro nakazał Kate, żeby odsunęła się pod ścianę. Przez drzwi wtoczyło się
pchane przez salowego łóżko na kółkach. Za nim postępowały w gotowości siostra
oddziałowa i młodsza pielęgniarka, niczym trzon odświętnej procesji, a nie dwie
zwykłe pielęgniarki w trakcie pełnienia obowiązków służbowych.
Na łóżku leżał subtelnie pomarszczony staruszek o skórze przypominającej
delikatnie żyłkowany pergamin.
Tylna część wózka wznosiła się pod niedużym kątem do góry, tak żeby sta-
ruszek mógł obserwować mijający go świat, zatem obserwował go ze swego ro-
dzaju cichym, dobrotliwym przerażeniem. Kąciki ust opadły mu leciutko, gło-
wa spoczywała na poduszce trochę bezwładnie i przy najmniejszym zakłóceniu
w płynności ruchu wózka przetaczała się odrobinę z boku na bok. Lecz mimo
85
kruchej drętwoty staruszek sprawiał nieodparte wrażenie, jakby to właśnie on,
bardzo spokojnie, bardzo delikatnie, władał wszystkim dokoła.
Źródłem tego wrażenia było jego jedyne oko. Wszystko, na czym się zatrzy-
mało — czy to był widok z okna, czy pielęgniarka, która przytrzymywała drzwi,
żeby wózek mógł przejechać bez przeszkód, czy w końcu sam pan Standish, któ-
ry znienacka stał się uosobieniem charme’u i głębokiej rewerencji — wszystko
natychmiast wchodziło w skład dominium, którym władał ten wzrok.
Kate zadumała się na chwilę nad tym, w jaki sposób oczy potrafią przekazać
tak wiele informacji o swym właścicielu. W końcu to tylko zwykłe włókniste
kulki. Prawie nie zmieniają się z wiekiem, co najwyżej stają się lekko załzawione
i trochę przekrwione. Źrenica to powiększa się nieznacznie, to zmniejsza — i na
tym koniec. Skąd więc płynie ta rzeka informacji? Szczególnie zaś w przypadku
mężczyzny, który ma tylko jedno oko, a na miejscu drugiego zarośniętą klapkę ze
skóry?
Tok jej myśli urwał się, kiedy rzeczone oko, przesunąwszy się po Standishu,
spoczęło w końcu na niej. Władczy uścisk tak ją zaskoczył, że omal nie jęknęła.
Gestem najlżejszym z najlżejszych staruszek dał znać salowemu, aby zatrzy- [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dona35.pev.pl