[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dością. - Chyba nie zaraz będzie wesele, ale... zrozumiała, że coś jest nie w porządku. Ogarnął ją paraliżu
jący strach, przykucnęła obok ojca.
%7łycie rodziców naprawdę zmieniło się na lepsze, pomy
- Co ci jest? - spytała. - Chory jesteś, ojcze?
ślała Mali. Bardzo ją to cieszyło. Jeżeli komuś życzyła do
brych dni, to tym dwojgu starym ludziom, którzy tyle się Ola oddychał ciężko i przyciskał rękę do piersi. Potem
napracowali, a przyszło im się zmagać i z grozbą komplet chwycił rękę córki i z jej pomocą się podniósł.
nego upadku rodziny, i ze wstydem nieślubnego dziecka - Tak mi się tylko zakręciło w głowie - tłumaczył, unika
Margrethe, i to jeszcze nie tak dawno temu. Teraz dane im jÄ…c jej spojrzenia. - Ale to przejdzie, naprawdÄ™ nic mi nie jest.
było trochę radości. -Kłamiesz - powiedziała Mali surowo. - Masz bóle
Zaczęli nawet planować budowę na wiosnę. W Buvika w piersiach, prawda?
nigdy nie było domu dla starych rodziców, gospodarstwo -No, zdarza mi się - przyznał ojciec niechętnie. -
było na to za małe. Teraz jednak plany były już gotowe. Bo Zwłaszcza przy takiej mroznej pogodzie. Ale to mija szyb
gdyby najstarszy z braci, Bjarne, się ożenił, to on powinien
ko, nie ma o czym mówić. Obiecaj mi tylko, że nic nie po
przejąć wszystko, rodzice będą mogli odpocząć.
wiesz matce.
Ojciec był bardzo podniecony tą nadchodzącą budową.
- Tylko pod warunkiem, że ty mi obiecasz iść do dokto
Mali domyślała się, że kiedy Margrethe wyszła za mąż do
ra - odparła Mali. - Bo dotychczas oczywiście nie byłeś, jak
Innstad, pieniędzy w Buvika nie ubyło. Przeciwnie, gospo
ciÄ™ znam.
darze z Innstad musieli wyciągnąć pomocną dłoń do właści
- Doktor - powiedział ojciec z nutą pogardy w głosie. -
cieli Buvika, choć oczywiście nikt o tym głośno nie wspomi-
A co on może zrobić? Nie, pozwólmy się życiu toczyć swoją
168 169
drogą, tak jak zawsze czyniliśmy tu, w Buvika. Będzie, co
su do czasu spoglądał na tkaninę i pytał, co miałaby przed
ma być, przecież wiesz - zakończył wolno.
stawiać, Mali odpowiadała wymijająco, że to tylko takie
Potem nie chciał już więcej o tej sprawie rozmawiać. Ale
wrażenia, które w sobie nosi, nic konkretnego. Jego to wi
położyła się ona cieniem na drugiej części dnia.
docznie za bardzo nie interesowało, bo zadowalał się odpo
wiedziÄ….
Boże Narodzenie nadeszło i minęło.
Kiedy świąteczne wizyty i uroczystości się skończyły,
Pewnego dnia na poczÄ…tku stycznia siedzieli przy obiedzie,
Mali próbowała wygospodarować jak najwięcej czasu na
gdy zadzwonił telefon. Wiatr szarpał budynkami, wył w ko
tkanie. Po tym jak ofiarowała kościołowi w Kvannes obrus
minie, a od ścian ciągnęło mrozem, żeby nie wiem ile drew
na główny ołtarz, coraz więcej Judzi przychodziło oglądać
wkładać do pieców. Ingeborg wyszła do sieni odebrać. - To
jej prace. Miała już spory zbiór narzut, adamaszkowych ob
Bengt - powiedziała, gdy wróciła. - Chce rozmawiać z tobą,
rusów i bieżników, a wszystkie budziły uzasadnione zainte
Mali.
resowanie i podziw. Od czasu do czasu dostawała zamówie
Mali o mało nie wypuściła widelca z ręki. Dobrze wie
nie na prace, kiedy indziej sprzedawała coś z gotowych
działa, o co chodzi. W Innstad zaczął się poród!
rzeczy. Nie ulegało już wątpliwości, że powoli staje się zna
- Halo, co się dzieje? - spytała, ściskając słuchawkę
nÄ… i uznanÄ… tkaczkÄ…, prawdziwÄ… artystkÄ… w swojej dziedzi
sztywnymi palcami. Jej głos brzmiał dziwnie obco.
nie.
- Mali, musisz do nas przyjechać! Margrethe... Boże
To, że zaczęła tkać obrazy, dawało jej prawdziwą radość.
drogi, Mali, to wygląda tak jak poprzednio. Ja wiem, że tak
A także pociechę, myślała, przypominając sobie obrazy,
będzie! Na poród stanowczo za wcześnie i Margrethe...
które tkała, kiedy dotarło do niej, że Jo ma inną kobietę.
Bengt był bliski histerii, Mali wyraznie słyszała. - Czy
Potrafiła zawrzeć w swoich pracach i radość, i smutek. Nie
poród się już zaczął? - spytała, bardzo się starając mówić
zawsze normalni ludzie widzieli i potrafiliby powiedzieć, co
rzeczowo i spokojnie, chociaż serce tłukło się jej w piersi.
obraz przedstawia, dla Mali jednak były one bardzo reali
- W każdym razie ona jest chora - odparł Bengt. - yle
styczne.
siÄ™ czuje i nie wiemy, co...
Teraz, w mrozne dni po Bożym Narodzeniu, zajmowała
- Rozumiem, że posłaliście po doktora, akuszerkę i Jo-
siÄ™ tkaniem obrazu przedstawiajÄ…cego brzeg fiordu z szopÄ…
hannę z Viken - powiedziała Mali, starając się zapanować
na łodzie. Od dawna myślała, żeby zrobić taki obraz, za
nad ogarniajÄ…cym jÄ…, trudnym do nazwania strachem.
wrzeć w nim wszystkie wspomnienia i tęsknoty. Może ta bo
- Doktor pojechał do innego chorego, gdzieś w Rindalen.
lesna tęsknota w jej sercu zelżeje, kiedy ją z siebie wyrzuci,
Bóg wie, kiedy wróci, ale po obie kobiety wysłałem konie.
zamknie w tkaninie. Taką miała nadzieję. W ciche przedpo
Tylko że Margrethe nieustannie domaga się twojej obecno
łudniowe godziny siedziała w pokoju na strychu i marzyła
ści. Musisz nam pomóc, Mali. Musisz ratować Margrethe.
znowu o tamtej gorÄ…cej, przesyconej zapachami letniej no
I jak niby mam to zrobić? - myślała Mali. Jeżeli jest na
cy i wyrażała te uczucia w obrazie, który się zapowiadał na
prawdę zle, to ja nic nie pomogę, myślała, mając w pamięci
najlepszy, jaki kiedykolwiek stworzyła. Kiedy Johan od cza-
tamten wieczór, kiedy Eline rodziła.
170
171
- Mali, ale ty przyjedziesz?
- Tak, Bengt, przyjadę - odparła w końcu. - Pewnie, że
przyjadÄ™...
Musiała oprzeć się o ścianę, kiedy wieszała słuchawkę.
Pociemniało jej w oczach. To się nie może powtórzyć, my
ślała. Ten koszmar w Innstad, nie, to niemożliwe...
- Boże w niebiesiech, nie możesz zrobić tego, co zrobiłeś
tamtym razem - prosiła półgłosem. - Uratuj Margrethe, Bo
że, błagam cię!
Dopiero potem zdała sobie sprawę z tego, że nie wspo
mniała o dziecku. O nie się nie modliła. Tyle jednak Pan
ROZDZIAA 13
Bóg sam wie, pomyślała. On wie, że modlitwa dotyczy oboj
ga, chociaż ona przede wszystkim błaga o ratunek dla Mar
Kiedy Mali dotarła do Innstad, była kompletnie przemarz
grethe...
nięta. Włosy, które wysunęły się spod wielkiej chustki, którą
Odwróciła się gwałtownie i drgnęła. Ktoś stał przed nią opatuliła głowę i ramiona, były białe od szronu. Zasłaniała
w drzwiach. Przez krótki, szalony moment miała wrażenie,
rękami twarz dla ochrony przed mroznym wiatrem i zacina
że to Eline, i gęsia skórka pokryła jej ciało. Odskoczyła
jącym śniegiem. Odwróciła się i spojrzała na Stortind.
w tył.
Niebo ponad białym szczytem było niebieskoczarne,
- Rany boskie, co się stało? - spytał Johan, patrząc na
w górach szalała zadymka. Straszna pogoda, myślała Mali,
jej kredowobiałą twarz. - Mam nadzieję, że nikt nie umarł?
biegnÄ…c do drzwi.
Nie, jeszcze nie umarł, pomyślała Mali. Opanowała się,
W progu stała Halldis Innstad i wyciągała ręce na powi
odetchnęła głęboko i wyprostowała plecy.
tanie. Oczy, w które Mali spojrzała, były czarne niczym ka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
- Home
- Grzech pierworodny tom1
- Maxwell Gina L. Walka o miśÂ‚ośÂ›ć‡ 03.2 Ucieczka do miśÂ‚ośÂ›ci t. 2
- C.S. Lewis 6.OpowieśÂ›ci z Narnii Siostrzeniec czarodzieja
- 59. Burny Józef Pan Samochodzik Tom 59 Rodzinny Talizman
- 052 Renegat
- Destiny Blaine Menage Amour 67 Virgin Promises 04] Winning (pdf)
- Matteo Bandello Rime
- Dav
- GNSS Wykład Prace geodezyjne
- Krentz Jayne Ann Niepewny ukśÂ‚ad
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- audipoznan.keep.pl