[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pan Tajemnic polozyl palec na ustach.
Nie tutaj. Przejdzmy do gabinetu. Tam gwarantuje spokoj i dyskrecje.
W zacisznym, urzadzonym z prostota gabinecie Razjela Gabriel ciezko opadl na
fotel. Ksiaze Magow milczal, ale jego blekitne niczym akwamaryn oczy patrzyly
pytajaco. Pan Objawien wzial gleboki oddech i zaczal mowic. Prosto, rzeczowo, bez
owijania w bawelne. Gdy skonczyl, Razjel stal blady jak sciana, mietoszac w chudych
palcach koniec dlugiego, czarnego warkocza.
Domyslalem sie, ze moze nastapic jakies radykalne wydarzenie wyjakal. Ale nie
takie! Na Jasnosc, nie takie!
Oczy Gabriela zwezily sie.
Domyslales sie? Na litosc Panska, Razjelu, dlaczego wiec milczales?!
Czarnowlosy archaniol nerwowo potarl czolo.
To byly tylko przypuszczenia, niejasne przepowiednie, znaki. Nic konkretnego.
Nic konkretnego? jeknal regent. Powinienes dzielic sie z nami kazdym
przeczuciem. Obowiazuje cie, do cholery, lojalnosc!
Obowiazuje mnie milczenie! Gabrysiu, zrozumze! Jestem Panem Tajemnic. U
zarania dziejow Jasnosc powierzyla mi czesc sekretnej wiedzy i zabronila z niej
korzystac bez pozwolenia. Zreszta niczego nie ukrywalem. Powtarzam, widzialem
tylko znaki.
Jakie?
Cialem chudego, kostycznego archaniola wstrzasnal dreszcz.
Paskudne. Krew. Ognisty deszcz. Rozkladajace sie mieso. Bezglowe trupy.
Zaglade calych miast i krain. Podstawowe omina zapowiadajace niemile rzeczy.
Pewnie kazdy co lepszy czarodziej Krolestwa tez widzial podobne znaki.
Gabriel przypatrywal sie Razjelowi spod przymruzonych powiek.
Co ty wlasciwie wiesz, bracie? syknal.
Ksiaze Magow drgnal, w jego glosie zabrzmialo cierpienie.
Nie drecz mnie! Nie moge zdradzic! Przeciez musisz to pojac!
W porzadku mruknal Gabriel, wytracony z rownowagi wybuchem zawsze
chlodnego i opanowanego Razjela. Nie napadam na ciebie. Jestem roztrzesiony i
zdruzgotany.
Pan Tajemnic potrzasnal glowa.
Nie spodziewalem sie czegos podobnego. Przysiegam.
Wierze westchnal Archaniol Objawien.
Blekitne oczy Razjela patrzyly z niepokojem i napieciem.
Co zamierzasz? Decyzja nalezy do ciebie. Jestes przeciez Regentem Krolestwa.
Zastepca Jasnosci. Zwlaszcza teraz.
Gabriel usmiechnal sie z gorycza.
Cos w sam raz dla ciebie powiedzial i polozyl palec na ustach. Cisza.
Tajemnica. Nikt w Krolestwie nie moze wiedziec.
Nikt? zdziwil sie Razjel.
Poza wybranymi. Doborowa siodemka spod Tronu.
Pan Tajemnic w zamysleniu skubal koniec warkocza.
To juz ma wiecej sensu. Pozostali sie zgodzili?
Gabriel potrzasnal glowa.
Nie wiem, najpierw chcialem pogadac z toba.
Razjel pozwolil sobie na lekki usmiech.
Dzieki za zaufanie. Zatem jestem wlaczony do bractwa, tak?
Od zawsze, Razjelu powiedzial Gabriel z powaga.
Ksiaze Magow rozlozyl rece.
W porzadku. Kogo mam ugadac? Uriela? Fanuela?
Uriela. W glosie regenta dalo sie slyszec wdziecznosc. Sam wiesz, ze nie
przepadamy za soba. Michal tez sie nie nadaje. Przepada za Urielem jak kot za psem.
Zajmie sie Sarielem. Dla mnie zostanie Fanuel.
A Rafal? zainteresowal sie Razjel.
Na ustach Pana Objawien pojawil sie cierpki grymas.
Szlocha.
No coz mruknal Archaniol Tajemnic. Bylem tego pewien.
Dzieki, Razjelu powiedzial Gabriel szczerze. Wiedzialem, ze na ciebie mozna
liczyc.
Zrobie, co w mojej mocy. Ksiaze Magow pochylil lekko glowe. Aha, chcialbym
porozmawiac z Serafielem. Chyba nigdzie nie pojdzie, mam nadzieje?
Gabriel wzdrygnal sie na mysl o olbrzymim, szalonym wodzu choru serafinow,
krazacym nad siedmioma niebami Krolestwa i wieszczacym nieszczescie wszystkim
skrzydlatym. Pozostawalo mu tylko liczyc, ze Serafiel okaze sie wierny wlasnym
slowom.
Twierdzi, ze nie ruszy sie poza prog, bo sama Jasnosc mu zabronila.
To pocieszajace skwitowal Razjel z wyraznie wyczuwalna ironia. Blekitne oczy
przenikliwie wpatrywaly sie w twarz regenta. Gabrysiu, pozostaje jedna kwestia.
Obawiam sie, ze nie poradzimy sobie sami. Mam na mysli, hmm, koniecznosc
ewentualnego porozumienia z Mrocznymi. To znaczy z Lucyferem i jego najblizszymi
wspolnikami. Moze to zabrzmi absurdalnie, ale im tez prawda nie jest na reke.
Przemysl to, dobrze?
Pan Objawien odchylil sie na krzesle.
Przemyslalem powiedzial spokojnie.
I co? Brwi Razjela uniosly sie lekko.
Gabriel splotl palce i westchnal.
Doszedlem do takiego samego wniosku rzekl cicho.
***
Sariel ogladal wlasnie dorodna chimere do polowan, ktora dopiero co kupil, gdy
doniesiono mu, ze przybyl Michal. Archaniol zdziwil sie troche, ale nakazal podjac
goscia winem i przekaskami, zanim sam sie umyje i przebierze, aby godnie przyjac
skrzydlatego tej klasy. Zdziwienie przerodzilo sie w prawdziwe zdumienie, gdy ujrzal
Pana Zastepow, zwawo przemierzajacego dziedziniec, a za nim dwoch wlasnych
sluzacych i majordoma, rozpaczliwie starajacych sie sklonic goscia do zachowania
etykiety.
Michal zblizyl sie do klatek ze zwierzetami i wyciagnal do Sariela dlon.
Witaj i wybacz najscie powiedzial ale musimy natychmiast pogadac o sprawach
dotyczacych bezpieczenstwa Krolestwa.
Zaskoczony Sariel potrzasal reka Pana Zastepow.
Aaa, tak wymamrotal. Oczywiscie. Niezwlocznie.
Zwykle pogodne oblicze Michala bylo powazne jak dusza kwakra, w niebieskich
oczach lsnila determinacja.
Przejdzmy gdzies w spokojne miejsce znizyl glos. Chodzi o sprawy najwyzszej
wagi panstwowej.
Sariel skinal glowa.
Dobrze, porozmawiamy w bibliotece. Tedy, Michale.
Archaniolowie odeszli, a rozzloszczona zamieszaniem chimera miotala sie po klatce,
bijac o boki ogonem i syczac wsciekle.
***
Uriel wlasnie wyprzegal ukochane siwki, gdy ujrzal wysoka, chuda sylwetke aniola,
ktorego dlugie czarne wlosy byly starannie splecione w warkocz. Skrzydlaty mial na
sobie krotko skrojony kaftan maga w kolorze lodowego blekitu. Zblizal sie szybkim
krokiem. Zdziwiony Uriel otworzyl usta, zeby spytac, czego Razjel sobie zyczy, lecz
Pan Tajemnic polozyl palec na wargach i pokrecil glowa.
Nie tutaj, Urielu szepnal. Stalo sie cos, o czym powinienes wiedziec, ale
musimy porozmawiac w bezpiecznym miejscu. Dyskrecja moze teraz zawazyc na
istnieniu panstwa, Regencie Slonca.
***
Fanuel podniosl wzrok znad ksiegi, ktora wlasnie studiowal, i napotkal zielone,
plonace jak u kota oczy Gabriela.
Czy cos sie stalo? spytal zaniepokojony.
Tak powiedzial Regent Krolestwa. Z cala pewnoscia tak.
***
Slonce zachodzilo czerwono nad dachami prywatnej rezydencji Gabriela na
Ksiezycu. Regent Krolestwa nerwowymi krokami przemierzal pokoj. Doba, ktora
zostawil do namyslu trzem pozostalym archaniolom, ciagnela sie w nieskonczonosc.
Rafael siedzial nieruchomo w glebokim fotelu. Powieki mial zamkniete, rece
splecione. Gabriel przypuszczal, ze sie modli. Razjel zajmowal krzeslo w
przeciwleglym koncu pokoju. Probowal czytac, ale nie mogl sie skupic na tresci
ksiazki. Przebiegal wzrokiem wciaz te same wersy, a litery rozmazywaly sie w ciag
nieczytelnych znakow. Michael nie udawal spokoju. Siedzial na parapecie, nerwowo
nawijal na palec szafranowy kosmyk i bez przerwy wygladal przez okno.
Jest Sariel powiedzial z napieciem w glosie. Wlasnie wchodzi.
Dobrze szepnal Gabriel.
Zaraz, widze na drodze rydwan Uriela. Punktualny, dran.
Dobrze powtorzyl Regent Krolestwa.
Mamy i Fanuela. Michal klepnal dlonia o parapet. Wlasnie laduje jego dywan.
Przynajmniej wszyscy przybyli mruknal Razjel. To juz cos.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
- Home
- Hassel_Sven_ _Krolestwo_Piekiel_ _Powstanie_warszawskie
- Krawczuk Aleksander Ostatnia olimpiada
- Dearly Devoted Dexter (Vintage Crime_Bla Jeff Lindsay
- Parowski Maciej Pomóż swojej gwieÂździe
- Harrison, Harry B2, Bill en el Planeta de los Cerebros Emb
- Jaeger, Werner Pa
- Reymont WśÂ‚adysśÂ‚aw Wampir
- Cheyney Peter Kat sie niecierpliwi
- Burroughs, Edgar Rice Mars 11 John Carter of Mars
- Kingsley Maggie Nieoczekiwany powrót Zatoka gorć…cych serc 11
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- patryk-enha.pev.pl