[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 A więc zgoda  powiedziała.  Chcę za ciebie
wyjść. Poza tym myślę, że powinniśmy wziąć ślub już
choćby ze względu na twoją opinię. Czy może zamie-
rzasz chodzić ze wszystkimi swoimi pacjentkami do
szkoły rodzenia? Bo w takim wypadku chciałabym sta-
nowczo zaprotestować.
Przytulił ją ostrożnie.
 Mam w nosie swoją opinię. Twoja obecność
w moim życiu tylko ją poprawi. Mówiłem ci już setki
razy, że się ciebie nie wstydzę. Jestem z ciebie dumny.
I nie, nie zamierzam chodzić do szkoły rodzenia
z innymi pacjentkami, więc nie masz się czym niepo-
koić.
Roześmiała się, a potem nagle skrzywiła.
 Chyba czuję kolejny skurcz  wyjęczała.
 Więc muszę skończyć robotę  stwierdził James
i wstał.
Eileen zjawiła się godzinę pózniej.
 Lepiej pózno niż wcale  zauważył James.
 Wszystko w porzÄ…dku, panie doktorze?
Uśmiechnął się do Maisie, po czym spojrzał na
położną.
 Tak. Wszystko w porządku. W całkowitym.
 Dobrze siÄ™ tobÄ… zajÄ…Å‚, Maisie?
Dziewczyna uśmiechnęła się w odpowiedzi, nie
odrywając wzroku od przyszłego męża.
ROMANTYCZNY SSIAD 153
 Oczywiście. To mu najlepiej wychodzi. Jest
w tym tak dobry, że pozwolę mu to robić do końca
życia.
A James, który nie chciał, by ktoś doszedł do
wniosku, że nie wypełnia należycie swoich obowiąz-
ków, pochylił się i gorąco ją pocałował...
EPILOG
Wszyscy zebrali się w kuchni: jej mąż, Julia
z nowym narzeczonym, Ann ze zdrowym już Davi-
dem, Pete i Jenny, którzy coraz bardziej wyglądali na
parę, Jane i jej mąż Michael, Eileen, położna, która
przybyła z odsieczą, kiedy już było po wszystkim,
i Kirsten, która siedziała przy stole z dzieckiem
w ramionach i wyglądała na wniebowziętą matkę
chrzestnÄ….
Zabawne, pomyślała Maisie.
To był cudowny dzień. Doszli do wniosku, że nie
ma sensu organizować dwóch oddzielnych uroczysto-
ści i uporali się jednego dnia zarówno ze swoim
ślubem, jak i z chrztem dziecka.
Zaprosili też inne osoby: Carlę i Willa, kilku lon-
dyńskich przyjaciół Jamesa i koleżanki Maisie ze
szkoły weterynaryjnej. To był naprawdę cudowny
dzień.
Psom, oczywiście, bardzo się to wszystko podobało.
Biegały dookoła, pochłaniając okruszki, a Julia, po-
zbywszy się poczucia winy, że porzuciła Tango i prze-
nosi się do Australii z przyszłym mężem, bawiła się
beztrosko.
Nagle Maisie poczuła, że ktoś ciągnie ją za rękę do
pomieszczenia przy kuchni.
ROMANTYCZNY SSIAD 155
 James!
 Ciii!  ZamknÄ…Å‚ drzwi i przyciÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… do siebie,
a ona ze śmiechem mu się poddała.
 Co ty wyprawiasz?  zapytała, kiedy zaczął ją
coraz mocniej tulić.
 To moja noc poślubna. Wystarczająco długo cze-
kałem, żeby cię mieć dla siebie.
 James! Jest dopiero popołudnie!  zaprotestowa-
ła, ale on stłumił jej protesty pocałunkami.
 Chodz  szepnÄ…Å‚ z úsmiechem.
 DokÄ…d?
 Do twojego domku. Wymkniemy siÄ™ i wejdziemy
tylnym wejściem.
 Ale nie mam klucza, a poza tym tam jest zimno!
 Spokojna głowa, włączyłem ogrzewanie. I mam
klucz.
Pomachał nim przed jej nosem, po czym wymknęli
się z domu i pobiegli do domku, po drodze płosząc
Helgę i już duże kurczaki.
James drżącymi palcami włożył klucz do zamka, po
czym zatrzymał Maisie, kiedy chciała wejść do środka,
wziął ją na ręce i przeniósł przez próg. Potem postawił
ją na ziemi i przytulił mocno.
 Pamiętasz, jak zrobiłem to po weselu?  zapytał.
Uniosła dłoń i dotknęła jego policzka.
 Tak, pamiętam. Marzyłam, żeby to był nasz ślub,
żeby to była prawda. A ty mnie pocałowałeś, a potem
odepchnÄ…Å‚eÅ›.
Zmarszczył brwi.
 Musiałem, Maisie. Za bardzo cię pragnąłem.
Tańcząc z tobą...
156 ROMANTYCZNY SSIAD
 Zatańcz ze mną teraz  wyszeptała i poprowadzi-
Å‚a go do salonu.
Włączyła swoją ulubioną płytę z romantycznymi
piosenkami, po czym odwróciła się do niego.
 Zatańcz ze mną  powtórzyła, a on z westchnie-
niem przyciągnął ją do siebie, pochylił się i pocałował.
Całe życie, pomyślała z rozmarzeniem. Ma go na
całe życie. A na dodatek wzrasta w niej nowa istotka,
o której on jeszcze nie wie. Powie mu o tym pózniej.
Teraz ma co innego w głowie... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dona35.pev.pl