[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przykładzie.
 Zawsze możesz zawrócić  powiedziała do siebie głośno, zaciskając ręce na
kierownicy.  Nikt ciÄ™ do tego nie zmusza.
Niestety, to już nie chęć rozwijania własnej seksualności pchała ją do tego
miejsca. To chodziło o Simona. Nie miała śmiałości spytać Grace o randkę, a sekre-
tarka sama też nic nie powiedziała. Natalie zdawała sobie sprawę, że wystraszyła
dziewczynę swoją pierwszą reakcją, więc teraz nie dopytywała, co między nimi za-
szło. Grace wyglądała pod koniec tygodnia na wybitnie zadowoloną. Z drugiej strony
w ogóle miała radosną osobowość. Natalie nie wiedziała, czy to tylko jej własna wy-
obraznia, czy też sekretarka tryska jeszcze większym humorem niż zwykle.
Pogoda znów była piękna. Kursanci przechadzali się po terenie ośrodka. Nie
widziała nikogo znajomego, ale sądziła, że jedna czy dwie osoby powinny przyjechać
jeszcze raz. Słyszała, że prawie połowa gości przyjeżdża na dwa weekendy.
Recepcjonistka ją rozpoznała.
 Pani Bowen? Dobry wieczór. Dojechała pani bez przeszkód?
 Tak, dziękuję. Czy dostanę ten sam pokój co tydzień temu?
 Nie, tym razem ma pani większy pokój.
 Czy to awans?  uśmiechnęła się Natalie.
 Może być pani potrzebny  wyjaśniła dziewczyna.  Proszę zaczekać chwilę,
zaraz zejdzie po paniÄ… instruktor.
 Znaczy Simon Ellis?  spytała Natalie w nagłej panice, że mogli jej przydzie-
lić innego nauczyciela.
 Oczywiście. Chcemy, by nasi klienci zawsze mieli tych samych instrukto-
rów.
 Czy to znaczy, że jeśli przyjadę na kurs doskonalący w przyszłym roku, zno-
wu go dostanÄ™?
 O ile to byłby kurs doskonalący. Gdyby Rob Gill uznał, że nie zaliczyła pani
kursu podczas dwóch weekendów, wtedy przydzieliłby pani kogoś nowego. To by
była strata pani pieniędzy, ale nie przewiduję takiej sytuacji. Wszyscy kursanci Simo-
na zaliczajÄ… kurs.
 Tak myślałam  powiedziała cicho Natalie.
 Natalie Bowen! Jak miło!  powiedział Simon, wchodząc przez frontowe
drzwi.  Jak minął tydzień?
 Ciekawie  odpowiedziała.
 To dobrze. Uważam, że to bardzo ważne mieć ciekawą pracę.
 Praca tutaj musi być bardzo zajmująca.
 Owszem. Pokój numer siedemnaście?  spytał recepcjonistki.
Skinęła głową.
 Zwietnie, tak jak prosiłem. Daj mi klucz, odprowadzę Natalie.
Szła teraz za Simonem po wyłożonym dywanem korytarzu. Weszli po scho-
dach. Serce zaczęło jej walić. Zebrała się na odwagę i zdecydowała się zadać pytanie.
 Co takiego jest w tym pokoju?
 Jest bardzo wygodny.
 Nie o to pytam.
 Tak sądziłem. Proszę, sama zobacz.
Pchnął drzwi i przepuścił ją przodem. Pokój był dwa razy większy od poprzed-
niego, miał jeszcze bardziej luksusowe wyposażenie. Jednak nie to przyciągnęło jej
uwagę. Z boku, między łóżkiem a oknem, z sufitu zwisała drewniana belka  podob-
na do tych, które pamiętała ze szkolnej sali gimnastycznej.
 A to po co?  spytała.
 Dowiesz się jutro. Kiedy się odświeżysz, możesz zejść na dół i zjeść kolację,
kiedy będziesz miała ochotę. Pierwsza lekcja będzie dziś o dziewiątej. Nie tutaj,
w pokoju innego gościa.
Wiedziała, że nie należy pytać, co się wydarzy o dziewiątej.
 Gdzie siÄ™ spotkamy?
 W saloniku dla niepalących. Możesz tam wpaść na drinka po kolacji, jeśli ze-
chcesz. Nawet jeśli nie będziesz miała ochoty na drinka, przyjdz, to bardzo miłe wnę-
trze.
 Dobrze, do zobaczenia.
Simon wyciągnął rękę i przeczesał palcami jej jedwabiste blond włosy.
 JesteÅ› bardzo zdenerwowana, prawda?
 Tak  przyznała.
 Nie ma potrzeby. Zaraz się wdrożysz. Pamiętaj, jesteśmy tu po to, żeby ci
pomóc.
 A czy pomogłeś Grace?  wypaliła i zaraz tego pożałowała, bo twarz Simona
pociemniała z irytacji.
 Ile razy mam ci przypominać, że kiedy przekraczasz próg Przystani, musisz
zostawić codzienne życie za sobą. Chyba powinnaś przeprosić.
Natalie nie miała ochoty przepraszać. Zwłaszcza że nie odpowiedział na pyta-
nie, ale zdrowy rozsądek jej podpowiadał, że jednak należy go przeprosić.
 Bardzo przepraszam  mruknęła.
 Wolałbym, żebyś to powiedziała z przekonaniem  powiedział Simon.  Ale
przyjmujÄ™ przeprosiny.
 O Boże  jęknęła Natalie, kiedy drzwi się za nim zamknęły.  Co ja narobi-
Å‚am?
Rozdział 13
Natalie weszła do saloniku dla niepalących dziesięć po dziewiątej. Bała się, że
się spózni. Zjadła tylko mały posiłek. Nie była głodna i z powodu zdenerwowania,
i podniecenia. Usiadła przy stoliku z dwiema kobietami i trzema mężczyznami.
Wszyscy byli tu po raz pierwszy i rozmowa toczyła się niezręcznie. %7łałowała, że nie
ma z niÄ… Sajel, Juliette ani Victorii.
Trudno jej było rozmawiać z gośćmi, którzy przyjechali tu po raz pierwszy, bo
przecież nie mieli pojęcia, jak ten weekend ich zmieni. Natalie wiedziała, że musi
być ostrożna i nie może za dużo powiedzieć. Dziwiła się, jaka była naiwna zaledwie
tydzień temu i jak bardzo się zmieniła. Mimo to zdawała sobie sprawę, że jeszcze
dużo się musi nauczyć.
 Jak miło, że jesteś  powiedział Simon, wchodząc do baru.  Lubię punktual-
ne kobiety.
 Przyszłam wcześniej  przyznała.
 Co się stało? Nie mogłaś się doczekać?  zapytał, a w jego oczach błysnęło
rozbawienie.
 Bardzo chciałam się przekonać, co będziemy robić.
 Zatem chodzmy. Dzisiaj nauczę cię, jak dawać spełnienie mężczyznie. Je- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dona35.pev.pl