[ Pobierz całość w formacie PDF ]

najlepsze czerwone wina. Jednak jeśli chodzi o najznakomitsze
szampany i białe wina z Burgundii i Sauternes... choć oczywiście
znam je z nazwy... to mam, że tak powiem, duże braki w
wykształceniu. Dlatego byłabym wdzięczna, gdyby zechciał pan... -
Zawiesiła głos, nie odrywając oczu od Viala, który odruchowo
wyprostował ramiona i podniósł dłoń, by pogładzić się po wąsach.
- Droga madame, nic nie sprawia mi większej przyjemności od
dzielenia się moją skromną wiedzą z innym entuzjastą. - Ruszył w
stronę drzwi krokiem człowieka mającego do spełnienia ważną misję.
- Proponuję, żebyśmy zaczęli od szampana, a zakończyli na Yquem,
jak przy kolacji robią wszyscy cywilizowani ludzie. - Sam miał
wrażenie, że był to tekst, którego profesor Vial użył już przy
oprowadzaniu niejednej wycieczki.
Kiedy wychodzili z gabinetu, Vial nagle stanął i odwrócił się do
Sama.
- Ale zapomniałbym o moim drugim gościu. Nie będzie się pan
czuł osamotniony? Nie zabłądzi pan? Jest pan pewien?
- Mam pańską doskonałą mapę, towarzystwa dotrzymają mi
całkiem niezłe butelki, i nie mam nic przeciwko temu, żeby pracować
w pojedynkÄ™. Nie martwcie siÄ™ o mnie. PoradzÄ™ sobie.
Viala nie trzeba było przekonywać.
- Bon. A teraz, droga madame, jeśli zechce pani pójść ze mną, to
zaczniemy od szampanów. Z pewnością słyszała pani, że wynalazcą
szampana jest mnich Dom Perignon, który po skosztowaniu swego
boskiego dzieła miał rzec:  Jakbym pił gwiazdy . Trafniejszy opis nie
pojawił się do dziś. Człowiek ten dożył sędziwego wieku...
siedemdziesięciu siedmiu lat, jak mi się zdaje... co jest świadectwem
leczniczych właściwości szampana. Mniej znana jest historia
niezwykłego związku tego świątobliwego braciszka z pewną
zakonnicą z sąsiedztwa... - Kiedy oprowadzał Sophie, jego głos był to
głośniejszy, to cichszy, ale nie milkł ani na moment. Miała słuszność:
Viał uwielbiał przemawiać, zwłaszcza gdy miał uroczą słuchaczkę.
Koniec końców poszukiwania były dużo krótsze i łatwiejsze, niż
Sam tego oczekiwał. Mapka piwnicy, ogromne udogodnienie,
zaprowadziła go najpierw na Rue des Merveilles: Lafite rocznik '53,
Latour rocznik '61, Margaux rocznik '83. Wszystkie te roczniki
obecne były w imponujących ilościach, z latami wypisanymi kredą na
małych tabliczkach, którymi oznakowana była każda półka. Viał
znajdował się w bezpiecznej odległości; Sam ledwo słyszał jego głos
w oddali. Wyjął butelkę Lafite z jej miejsca spoczynku i ostrożnie
położył na wysypanej żwirem podłodze, etykietą do góry. Ukucnął
nad butelką, sfotografował ją i sprawdził na zdjęciu, czy nazwa i data
są czytelne, zanim odłożył wino do stojaka. To samo zrobił z Latour, a
potem z Margaux. Na razie niezle.
Poszukał na mapce Rue Saint - Emilion. Sąsiadowała z Pomerol,
co odzwierciedlało rzeczywiste położenie geograficzne tych winnic.
Wina Figeac rocznik '82 było pod dostatkiem. Prawdę mówiąc,
wszystkiego było pod dostatkiem, gdziekolwiek spojrzał, i zaczął się
zastanawiać, kto dałby radę wypić to wszystko, zanim przeniesie się
do wielkiej niebiańskiej piwnicy. Może gdzieś tam było stadko
spragnionych małych Rebouli, ustawiających się w kolejce po spadek.
Sam miał taką nadzieję. Szkoda, żeby tak wspaniała kolekcja
skończyła rozdzielona między domy aukcyjne.
Przeszedł obok, do Pomerol. Jedna z dolnych półek zajęta była w
całości przez Chateau Petrus rocznik 1970. Policzył butelki:
dwadzieścia, względnie skromna liczba jak na Reboula. Dwiema
rękami - jedną kładąc na kapsule, drugą podtrzymując butelkę od
spodu - wyjął magnum i położył je na żwirze, podziwiając misterny
wzór zdobiący górną część etykiety. Artysta umieścił wśród pędów
winorośli mały portret świętego Piotra z kluczem - kluczem do bram
nieba. Czy, jak chcą niektórzy, kluczem do piwnicy tego chateau.
Zrobiwszy zdjęcie, Sam odłożył magnum z pewną niechęcią,
zmieszaną jednak z satysfakcją. Znalazł - i miał na to dowody -
wszystkie czerwone wina ze swojej listy. Zostało jeszcze tylko Yquem
rocznik '75, ono zaś powinno być po przeciwnej stronie piwnicy.
Wrócił na centralny bulwar i usiłował ustalić, jak daleko Sophie i
Vial zawędrowali od czasu swojego pierwszego postoju pośród
szampanów. Sądząc po głośności wykładu Viala, wciąż jeszcze byli
gdzieś w sercu falujących wzgórz między Cotton - Charlemagne a
Chablis. Yquem będzie ostatnim punktem programu. Miał czas.
Z irracjonalnym wrażeniem, że jest tu intruzem, przeszedł na
Impasse d'Yquem, do części piwnicy najbliższej gabinetu Viala.
Przy okazji przygotowań do tej roboty Sam dowiedział się, że
Chateau d'Yquem często opisywane jest jako najdroższe wino świata.
W swojej długiej historii zyskało sobie niezwykle zróżnicowane grono
miłośników: Thomas Jefferson, Napoleon, carowie Rosji, Stalin,
Ronald Reagan, książę Karol, wszyscy oni zachwycali się świetlistą,
złocistą barwą tego wina i jego pysznym, śmietankowym smakiem.
Rocznie rozlewa się nie więcej niż osiemdziesiąt tysięcy butelek, co
stanowi zaledwie ułamek całkowitej produkcji Bordeaux. I jest to
wino trwałe. Grupa koneserów - szczęśliwców otworzyła butelkę z
rocznika 1784 dwieście lat pózniej i po skosztowaniu orzekła, że
smakowało wyśmienicie.
Zgromadzona przez Reboula kolekcja win Yquem była chyba
najbardziej imponującą częścią nadzwyczajnej piwnicy - nie przez
swoją wielkość, obejmowała bowiem nie więcej niż sto butelek, ale z [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dona35.pev.pl