[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rok.
Tak więc zabicie tego rekina, żeby powiesić jego łeb na ścianie i sprzedać zęby na biżuterię, nie
byłoby zamordowaniem jednego tylko żarłacza białego, ale być może nawet dwudziestu pokoleń
potomków.
Szybko i bez kłopotu założyli mu czujnik z radionadajnikiem. Rekin nawet nie poczuł ukłucia, nie
przerwał jedzenia. Przyglądali mu się przez kilka minut, Chase zrobił zdjęcia. Potem, przygotowując
się do odpłynięcia, Tall Man włączył radiostację i usłyszał rybaków z kutrów czarterowych,
przekrzykujÄ…cych siÄ™ na temat wieloryba. Najwyrazniej po zawiadomieniu Instytutu jego informator
wybrał się do baru z uczuciem dobrze spełnionego obowiązku, nie mógł oprzeć się pokusie zdobycia
kilku punktów w oczach swoich kumpli i opowiedział im o wielorybie.
Gdzie on się podział?  będą się teraz zastanawiać. Kto go zabrał? Cholerny rząd? Te płaczki z
Instytutu? Na wschód. Musieli zabrać go na wschód od Block Island.
Rybacy nadciągali, nadpływali, by zarżnąć ciężarnego rekina.
Dla Chase a i Tall Mana nie było dyskusji. Wyjęli spod pokładu materiały wybuchowe 
cegiełkę plastiku pozostałą po budowie doków koło Instytutu  i ostrożnie umieścili ładunki w
poszczególnych częściach szkieletu wieloryba, jak najdalej od miejsca, gdzie pożywiał się rekin.
Zdetonowali ładunki jeden po drugim, rozsadzając zwłoki na kawałki, które natychmiast rozprysły się
i zaczęły tonąć. Cel na radarach rybaków zniknął. Teraz nigdy już nie odnajdą szczątków wieloryba,
nie znajdÄ… rekina.
Rekin zanurzył się, podążając za resztkami tranu w bezpieczną otchłań.
Jeśli Agencja Ochrony Zrodowiska albo Departament do spraw Ochrony Zrodowiska zechcą
podać mnie do sądu, pomyślał Chase, to niech im tam. Nie ma żadnych świadków, dowody będą
słabe, a jeśli któryś z rybaków jest dość inteligentny, by domyślić się co i dlaczego zrobiłem, a przy
tym na tyle głupi, by złożyć skargę, sam się podłoży, przyznając, że miał zamiar zbliżyć się do
martwego wieloryba na odległość prawnie wzbronioną.
A co najważniejsze, rekin wciąż był żywy.
Obniżyli czujnik i płynęli jeszcze przez kilka godzin za rybą, która przesuwała się na wschód, na
głębszą wodę, a następnie wykręciła na północ.
W normalnych okolicznościach Chase śledziłby rekina bez chwili przerwy, ponieważ oderwanie
od niego uwagi oznaczało stracenie go na dobre. Mógł odpłynąć poza zasięg czujnika i mogli go nie
odnalezć, aż baterie nadajnika wyczerpią się, najpózniej po dwóch, trzech dniach.
Ale wieczorem na lotnisku Groton/New London miał zjawić się Max, który leciał z Sun Valley
przez Salt Lake i Boston. Pierwszy raz w życiu miał spędzić cały miesiąc razem z tatą, więc Chase
plułby sobie w brodę, gdyby na spotkanie chłopcu musiał wyjść taksówkarz z pobliskiego miasteczka
Stonington, a potem jego syn miał płynąć promem, samotnie i w półmroku, na skałę, która w jego
oczach wyglądałaby równie pociągająco, co Alcatraz.
Tak więc porzucili rekina, modląc się, by nie zawędrował aż do Hampshire, Maine czy
Nantucket. Przy odrobinie szczęścia wrócą na jego trop za sześć godzin. Chase nie miał pojęcia, ile
czasu pozostało do porodu, ale elektroniczny czujnik zarejestruje go, gdyby miał nastąpić, prześle
zmiany w temperaturze i chemii ciała. Mogą nawet ujrzeć poród, gdyby miał miejsce blisko
powierzchni. Nikt, żaden naukowiec ani sportowiec nie był nigdy świadkiem narodzin żarłacza
białego.
Max powiedział, że nie musi się rozpakowywać, więc wybiegli z lotniska prosto do furgonetki,
na prom, na wyspę i na łódz. Chłopiec był zmęczony, miał podkrążone oczy, ale był też nieprzytomnie
podniecony na myśl o zobaczeniu żywego rekina ludojada. Gdy dzwonił do matki z telefonu
komórkowego na łodzi, jedynym przymiotnikiem, jaki przychodził mu do głowy, był  świetny .
Na Corinne nie zrobiło to żadnego wrażenia. Chciała rozmawiać z Simonem, prosiła go o
ostrożność. Max rozstrzygnął kwestię. Odebrał ojcu telefon i powiedział:
 Spokojnie, mamo, wszystko w porządku. Ludojady nie chcą zrobić ludziom krzywdy.
 Co to znaczy?
Chłopiec zaśmiał się i wyjaśnił:
 Po prostu chcą ich pożreć.  Ale słysząc, że matka sapie ze złości, dodał:  Ja tylko żartuję,
mamo. Drobny dowcip o rekinach.
 Masz ze sobą coś ciepłego?  zapytała Corinne.
 Jesteśmy bezpieczni, mamo, naprawdę... Kocham cię.  I wyłączył telefon.
W ciągu godziny ponownie namierzyli rekina, co Chase uznał za przypadkowe potwierdzenie
jednej ze swoich ulubionych teorii.
Interesował się szczególnie terytorialnością żarłaczy białych, a nawet zastanawiał nad
napisaniem na ten temat doktoratu. Badacze z południowej Australii pracujący w takich miejscach jak
Dangerous Reef czy Coffin Bay, gdzie temperatura wody waha się niewiele pomiędzy
poszczególnymi porami roku, doszli do wniosku, że występujące na tym obszarze żarłacze białe mają
swoje terytoria. Kolonie fok, zródło ich pożywienia, są w miarę stabilne. W ciągu około tygodnia
każdy rekin zatacza pełne koło wokół swego terytorium i rozpoczyna je od nowa.
Tu, na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych, gdzie temperatura wody w zimie i w lecie
różni się aż o dwadzieścia stopni, a zapasy pożywienia pojawiają się i znikają nieprzewidywalnie,
terytorialność zdawałaby się niepraktyczna. Choć nikt nie był tego całkowicie pewien, Chase zbierał
dowody świadczące o tym, że żarłacze białe mogą mieć naturę migracyjną. Zdawało się, że w zimie
udają się na południe, wiosną lub wczesnym latem wracają  niektóre z nich płyną daleko na północ [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dona35.pev.pl