[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mój syn& Ty nie masz pojęcia, jak ja go kochałam, żyłam właściwie tylko dla niego& tyle lat&
nie słuchaj mnie, ja ględzę okropnie w tej chwili, ale za dużo mi się nawarstwiło& Mogę nie
kochać męża, ale nie mogę nie kochać własnego syna&
 Przecież ja wcale nie chcę, żebyś przestała go kochać!  Ja wiem, ale to takie
beznadziejne& Boja go przecież straciłam już dawno&
 Jak to, dawno?
 Dawno, kiedy ojciec nauczył go tej cholernej pogardy dla kobiet, u Mirka to było w ogóle
na granicy nienawiści, nie mam pojęcia, skąd mu się to wzięło!
 Może z rodziny? Też po tatusiu?
 Nie, on byÅ‚ z domu dziecka. Aleks ci nie opowiadaÅ‚? My¬Å›laÅ‚am o tym. Może go zle
traktowały te całe wychowawczynie.
Nigdy nie chciaÅ‚ o tym rozmawiać. Mój mąż byÅ‚ zawsze po¬twornie ambitny, ale też
zdolny, więc się wybijał. No i wybił się na mafijną papugę, jak wiesz.
 Aleks odziedziczył po nim talent& i charakter, jak się okazuje  zauważyła Maria.
Dłuższą chwilę obie panie Strachocińskie milczały ponuro. Pierwsza odezwała się teściowa.
 Wypłakałaś się już?
Synowa pokręciła głową przecząco.
 Za wcześnie. Ja cię rozumiem. Przyjdzie i na ciebie. Nie broń się, to dobrze robi. Trzeba to
z siebie wyrzucić. Mówi¬Å‚am ci, tobie bÄ™dzie Å‚atwiej. Ja męża odpÅ‚akaÅ‚am, syna nie mogÄ™. Nie
można przestać być matką. Nie masz pojęcia, jak żałuję, że wam nie wyszło. Nic, Maryś, damy
radę. Ja jestem twarda góralka.
 A ja twarda Kaszubka.
Zaśmiały się, ale niespecjalnie wesoło.
 Zrobię jakąś kolację. Z akcentem góralskim. I zastanowimy się, co dalej.
W charakterze akcentu góralskiego wystąpiły placuszki z mąki i wody, które Olga nazywała
moskolami, upiekÅ‚a na blasze kuchennej i podaÅ‚a z masÅ‚em. OkazaÅ‚y siÄ™ nadspo¬dziewanie
smaczne. Maria miała nadzieję na owcze serki, ale została uświadomiona, że owcze to dopiero od
maja, na razie muszą jej wystarczyć  krówskie".
 Krówskie też dobre. Mam zaprzyjaznionych gazdów, do¬stajÄ™ od nich to genialne masÅ‚o,
serki, jajka. Prawie zostałam wegetarianką. Ale kwaśnica nie istnieje bez żeberek. Zrobię jutro na
obiad.
 Ty naprawdę jesteś góralką? Stąd?
 Taką do połowy. Tata góral z dziada pradziada, a mama miastowa panienka, ceperka, co to
przyjeżdżaÅ‚a do Zakopa¬nego z Sandomierza na nartach jezdzić. Ten dom mam po rodzicach, a oni
po dziadkach Witkach. Dziadek Daniel Witek był cieślą, to on budował dom i stodołę. W stodole
mam garaż.
 A twoi rodzice?
 PrzenieÅ›li siÄ™ do siostry, do KoÅ›cieliska, pomagajÄ… jej pro¬wadzić pensjonat. MajÄ… już
swoje lata, ale też twardzi oboje. A ja tu sobie siedzę, tu mam firmę i mieszkanie. I Gapcia, też po
rodzicach.
 Sama jesteÅ›? Przepraszam, nie powinnam ciÄ™ pytać o ta¬kie rzeczy&
 W sensie chÅ‚opa? Sama. Mam tu trochÄ™ starych przyja¬ciół, trochÄ™ nowych. Powiem ci
coś, Marysiu. Mnie to moje małżeństwo zniszczyło. Jako kobietę, jako człowieka&
 Daj spokój, co ty gadasz! Jakie zniszczyło? Od początku podziwiam, jak wyglądasz, ładna
jesteÅ›, elegancka&
Olga uśmiechnęła się gorzko.
 Wiem, co mówię. Jestem kompletnie pusta w środku. Nie wiem, czy rozumiesz, co mam
na myśli.
 Chyba rozumiem. Poczułam coś takiego, kiedy Aleks mnie uderzył. I też mi zostało.
 Mam nadzieję, że jednak ci nie zostanie. Spróbuj się tego pozbyć. Ja chyba za długo
ćwiczyłam kamienną twarz. No i zaszkodziło mi. Dobrze. Dosyć na ten temat. Sama to sobie
poukładasz. Powiedz, czy masz jakieś konkretne plany, co teraz?
Maria bezradnie wzruszyła ramionami.
 Właśnie nie wiem, co teraz. Do Warszawy nie pojadę, hociaż na uniwerku na mnie czekają
z otwartymi ramionami, ale tam by było za blisko do Aleksa. Do rodziców, do Słupska nie wrócę,
bo oni są po jego stronie. Może Jacek im przemówi do rozumu, ale nie będę ryzykować. Ty nie
znasz przypadkiem jakiegoś miejsca, gdzie bym się mogła schować?
 Chciałabyś tutaj? Jakąś pracę chyba byśmy ci znalazły, może w szkole?
Maria pokręciła głową.
 Bardzo ci dziękuję, ale to by chyba nie było najlepsze na początek nowego życia.
 Bez przerwy byÅ›my o nich rozmawiaÅ‚y, co? Masz racjÄ™. SÅ‚u¬chaj, posiedzisz u mnie kilka
dni, odsapniesz, coś wymyślimy.
 MogÄ™ pomieszkać? Bardzo ci dziÄ™kujÄ™. Chyba trochÄ™ je¬stem w szoku. SÅ‚uchaj, a nie masz
ty czegoÅ› do picia? Moc¬niejszego niż herbata? Powinnam coÅ› kupić po drodze, ale nie miaÅ‚am
głowy do niczego&
 Jasne. Wolisz koniak czy whisky?
 Koniak.
 To bardzo dobry pomysł. Ja też się napiję. Też jestem w szoku. Mniejszym, ale zawsze.
Nasze kawalerskie!
Przyznać należy, iż panie StrachociÅ„skie wypiÅ‚y tego wie¬czoru naprawdÄ™ imponujÄ…cÄ… ilość
bardzo dobrego koniaku, który Olga dostała kiedyś w prezencie od klientki i schowała na specjalną
okazję. Specjalniejszej nie mogła sobie wyobrazić, więc go otworzyła. W rezultacie obie
przepłakały większą część nocy  Olga z żalu nad swoim życiem spędzonym u boku męża sadysty,
Maria, bo jej się wreszcie odblokowały emocje. Następnego dnia, a była to niedziela, obudziły się
koÅ‚o poÅ‚u¬dnia  zapuchniÄ™te, ale w lepszym nastroju  Podobno ranek jest mÄ…drzejszy od wieczora
 powiedziała Olga, ziewając przerazliwie.  Mam propozycję.
 Miejsca dla mnie do życia?
 Na razie śniadanka. Chcesz delikatnie czy solidnie? Może na wszelki wypadek delikatnie.
Trochę się przetrenowałyśmy. Wiesz, że wypiłyśmy zero siedemdziesiąt martelka? Nie wiem jak ty,
ale ja mam w żyłach sam alkohol.
 Ja też. Może najpierw pójdę się wykąpać&
 To idz szybko pod prysznic, a ja zrobię jajeczniczkę. Może uda nam się ją zjeść. Ona
będzie z jajek od szczꜬliwych kur.
Jajeczniczka była dobrym pomysłem. Krzepiła, nie wymaga-: specjalnego wysiłku przy
jedzeniu. Jak się okazało, miała jeszcze jedną zaletę  przyniosła wspomnienie, a wspomnienie
przyniosło rozwiązanie pewnego problemu.
 Coś mi chodzi po głowie  oświadczyła Olga, grzebiąc W resztkach pożywnej substancji,
pozostałej w miseczce.  Chcesz te ostatki? Będziesz miła i gładka. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dona35.pev.pl