[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ją delikatnie w czoło.
- Dobranoc, słodka damo.
- Dobranoc, Jim - powiedziała. Obróciła się i poszła do swojego pokoju.
57
S
R
ROZDZIAA 13
Następnego dnia - była to sobota - Caroline zeszła z plaży około trzeciej. W barze
spostrzegła Jess rozmawiającą z Rickiem, postanowiła więc podejść do nich. Nie
zorientowali się, że Caroline stoi za ich plecami, i Rick jak gdyby nigdy nic kontynuował
swojÄ… rozmowÄ™ z Jess.
- ...jesteś pewna, że ona o niczym nie wie?
- Rick, powiedziałam ci już, że ten temat jest zamknięty raz na zawsze. Nie ma
żadnych powodów do zmartwienia - odparła Jess.
Oboje zauważyli Caroline w tym samym momencie i wydawało się jej, że nagle
zesztywnieli. Caroline miała nieprzyjemne uczucie, że mówili o niej. Ale co? Nie, to
wykluczone: ...ten temat jest zamknięty...", ...żadnych powodów do zmartwienia..."
- Cześć - zaczęła mając nadzieję, że żadne z nich nie wiedziało, iż przypadkiem
podsłuchała fragment ich rozmowy.
- Cześć, siostrzyczko - zupełnie naturalnym tonem odpowiedziała Jess.
- Dzień dobry. Czy miło spędziła pani przedpołudnie na plaży?
- Bardzo miło. Czy mógłbyś mi przygotować Krwawą Mary, Rick?
Caroline czuła, że potrzebuje czegoś mocnego, aby uspokoić rozdygotane nerwy.
Myśli kłębiły się jej w głowie. Jess uniosła w zdumieniu brwi. Picie po południu nie było
zupełnie w stylu siostry.
- Czy coś się stało? - szepnęła wykorzystując moment, gdy Rick przygotowywał
drinka.
- Nie, nie, nic. Po prostu uznałam, że jestem na wakacjach i należy mi się coś od życia
- zaczynała powoli odzyskiwać równowagę.
Wypiła szybko podany napój, ale nawet teraz nie czuła się zupełnie spokojna,
pożegnała się więc szybko i poszła do pokoju.
Pozbyła się mokrego kostiumu i wskoczyła pod prysznic. Myjąc z energią włosy nie
mogła się powstrzymać od rozmyślania nad niejasnym znaczeniem usłyszanych słów.
Była pewna, że rozmawiali o niej i jej zmarłym mężu. Dlaczego bowiem mieliby nagle
przerywać rozmowę na jej widok? Teraz wszystkie jej podejrzenia co do tajemniczości Ricka
znalazły wytłumaczenie. Czyż Jess nie wspominała, że zanim przyjechał na Harbour,
mieszkał w Miami, tam, gdzie miał wypadek jej mąż? I co miały znaczyć jego niejasne
wzmianki, że ta wyspa jest naprawdę spokojna" i że nie ma tu żadnych burd"?
Najwyrazniej przed czymś uciekał. Bardzo prawdopodobne, że miało to coś wspólnego ze
śmiercią jej męża.
A Jess! Ona również o tym wiedziała. Tego było już za wiele. Caroline nie miała
pojęcia, co powinna zrobić lub powiedzieć w takiej sytuacji. Cóż miałaby powiedzieć Jess,
58
S
R
która jeszcze kilka minut temu udawała niewiniątko? Jak to możliwe, że Jess ukrywała coś
przed nią - Jess, jej ukochana, wrażliwa siostra! Nie, nie. to wykluczone.
Caroline, jesteś przemęczona. Tracisz kontrolę nad swoimi myślami" - to
samoupomnienie uspokoiło ją nieco.
Przemierzała miarowo pokój starając się znalezć jakiś sens w tym, co się przed chwilą
wydarzyło. Mogli po prostu mówić o czymś lub kimś innym. Oczywiście, że tak mogło być.
Nie potrafiła jednak przekonać samej siebie o słuszności tej opinii. Nie mogła przestać
rozmyślać nawet wtedy, gdy w pokoju pojawiła się Jess. Była tak pogrążona w myślach, że
nie usłyszała, kiedy otwarły się drzwi.
- Caroline?
Podskoczyła na dzwięk głosu siostry.
- Przestraszyłaś mnie.
- Przepraszam, nie miałam takiego zamiaru. Caroline, o co chodzi? Tam na dole
wyglądałaś, jakbyś zobaczyła ducha - a potem zamówiłaś drinka w środku dnia. Coś się
musiało wydarzyć. Proszę, przyznaj się, co cię dręczy, a przynajmniej powiedz, że nie jest to
nic poważnego.
Caroline zastanawiała się, czy podzielić się swymi myślami z Jess, w końcu jednak
zdecydowała, że nie zrobi tego. Gdyby nie miała racji, Jess poczułaby się bardzo dotknięta. A
jeśli się nie myliła... Nie chciała nawet o tym myśleć.
- Wszystko w porządku. Naprawdę. Przyznaję, że zachowywałam się nieco dziwnie,
ale już czuję się lepiej. Wierz mi, że tak jest. A teraz, jeśli nie masz nic przeciwko temu,
chciałabym zostać sama.
- Jasne. Będę na dole aż do kolacji. Czy to ci odpowiada?
- Tak. Jess, wybacz, że zachowuję się w ten sposób.
- W porządku, Caroline. Rozumiem potrzebę bycia przez chwilę samej - pocałowała
siostrę w czoło i cichutko wyszła z pokoju.
Kilka minut pózniej zadzwonił telefon. To był Charles Matthews.
- Cześć, Caroline. Słuchaj, czy masz już zajęty wieczór? Jeśli nie, to chciałbym go
spędzić z tobą.
Nie wiedziała, co powiedzieć. Nie miała ochoty z nikim się teraz widzieć, z drugiej
jednak strony perspektywa spędzenia samotnego wieczoru nie była zbyt przyjemna.
Wolałaby co prawda zobaczyć się raczej z Jimem niż Charlesem, ale Jim miał już zapewne
inne plany, związane z Joyce. Caroline nie chciała się oszukiwać, że jest nią choćby w
najmniejszym stopniu zainteresowany.
Po długim milczeniu odpowiedziała:
- Będzie mi bardzo miło, Charles. Może wpadniesz do hotelu koło dziewiątej?
Nagle przyszedł jej do głowy wspaniały pomysł.
- Posłuchaj, dzisiaj jest tak gorąco, może pozwolimy sobie na nocną kąpiel?
59
S
R
- Zwietna myśl! Sam powinienem był o tym pomyśleć. W takim razie do zobaczenia o
dziewiÄ…tej.
Odłożyła słuchawkę i nie mogąc sobie znalezć miejsca, ponownie zaczęła chodzić po
pokoju. Doszła w końcu do wniosku, że dobrze jej zrobi krótka drzemka. Chwilę pózniej
pogrążyła się we śnie.
Spała jeszcze, gdy Jess wróciła, aby przebrać się do kolacji. Nie chcąc obudzić siostry,
usiadła i zajęła się czytaniem aż do chwili, gdy usłyszała, że Caroline ziewa i podnosi się z
łóżka.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
- Home
- Sullivan Maxine Zaręczynowy podstęp
- Herbert James Nawiedzony
- 057. Jordan Penny Ukryty skarb
- Brooks, Terry Landover 03a Wizard at Large
- Harry Potter Kamen modrosti
- Anthony, Piers Cluster 4 Thousandstar
- Christie Agatha KiesześÂ„ pelna śźyta
- James Alan Gardner [League Of Peoples 07] Radiant
- śąelazny Roger Amber 06 Atuty Zguby
- Monika Szwaja Gosposia prawie do wszystkiego
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- audipoznan.keep.pl